środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 28

Perspektywa Jaśka

  Wracałem zmęczony z treningu na basenie, jak zwykle było fajnie. Ostro pracowałem bo niedługo zawody a chciałbym wygrać. Po drodze wstąpiłem do sklepu po baterie. Takie zwykłe, małe paluszki. Zerknąłem na zegarek i zobaczyłem, że już trochę późno, więc przyspieszyłem kroku by nie spóźnić się na autobus. Zatrzymało mnie czerwone światło. Po drugiej stronie jezdni zobaczyłem Olę, machała do kogoś wesoło. Po chwili zobaczyłem Marcina. To jakieś de ja vu? Odwróciłem wzrok, to zabolało. Znów zabolała. Nie do końca zagojone rany znów zaczęły boleć i krwawić. Spojrzałem w niebo i usłyszałem pisk opon i krzyk chłopaka. Szybko popatrzyłem w tamtą stronę. Widziałem odskakującego w prawo chłopaka i hamujący samochód z jakimiś beczkami.. Nie zdążył się zatrzymać, potrącił Olę. Widziałem jak dziewczyna bezwładnie obija się o ścianę i jak jej oczy zamykają się na ułamek sekundy. Wydała z siebie nagły, dziwnie urwany wrzask. Jedna z beczek robiła się tuż nad jej głową, druga tuż koło niej. Na moment zrobiło się całkowicie cicho.Z pojemników wyciekła jakaś substancja, Ola na którą to wszystko spłynęło zaczęła rzucać się konwulsyjnie, jej skórę pokryło coś żółto-pomarańczowego. Po chwili przestała się trząść. Trawił ją skoncentrowany kwas azotowy. Ciecz rozpłynęła się na wszystkie strony, przerażeni ludzie dzwonili na pogotowie, krzyczeli i płakali. Kierowca leżał nieprzytomny z głową na kierownicy z której ściekała krew. Ola wręcz rozpływała się w roztworze. Powietrze zaczęło mieć gryzący zapach, usłyszałem wycie syren karetki i pogotowia. Po co ono tu jedzie? Ola już prawie nie istnieje... No tak, kierowca. Mój umysł był w zbyt dużym szoku aby pojąć tą informację, stałem i patrzyłem się na to wszystko. Ktoś do mnie podbiegł, mówił coś do mnie. Ja tylko kiwałem głową i podałem swoje imię i nazwisko. Zabrali mnie do szpitala aby sprawdzić czy nie mam jakiś poparzeń drogi oddechowej przez parujący kwas. Pooglądali mnie, nic mi nie było. Dali mi tylko dużo wody do picia abym wypłukał sobie przełyk. Po dziesięciu minutach przyjechał mój ojciec, wypytał wszystkich lekarzy jakich spotkał. Ja nie mogłem wykrztusić słowa, chciało mi się wymiotować. Widziałem śmierć człowieka. Widziałem śmierć Oli. Nigdy już jej nie sobaczę. Nie zobaczę już jej a ni jej pięknych, szarych oczu. Nie zobaczę i nie dotknę jej złotych, długich włosów... Czułem się jakbym umarł. Nie, to by było zbyt proste... Czułem się jakby mi ktoś zabrał całą moja duszę, serce i cały mój świat. Dlaczego akurat Ola? Dlaczego to nie mogłaby być jakakolwiek inna dziewczyna? I dlaczego ten frajer jej nie osłonił, nie odepchnął jej? Dlaczego? Wróciłem z ojcem do domu i zamknąłem się w pokoju. Przez kilka dni prawie z niego nie wychodziłem a jedyną osobą z jaką rozmawiałem był Tomek, mój brat. Po prostu nie chciało mi się żyć. Dużo czasu przeleciało mi przez palce gdy patrzyłem się w sufit. Słyszałem, że odwołali ten głupi bal andrzejkowy. Właściwie po co to komu? Ponoć była u mnie kilka razy Martyna i Emilka, wpadł też Florek. Nie pamiętam tego. Nadszedł dzień pogrzebu. Było mnóstwo ludzi ze szkoły i spoza niej. Jej rodzicie bardzo płakali, pokazała się nawet jej zapłakana, malutka siostrzyczka ubrana w czarną sukienieczkę. Pamiętam, że wtedy bardzo padało. Nie było nawet urny, po tym wypadku nie było czego zbierać. Widziałem nawet Emilkę. Tylko Martyna się nie pokazała.

Kilka miesięcy później

  Był piękny, słoneczny dzień. Jeden z pierwszych tak ciepłych w tym roku. Odczytałem to jako dobry znak, więc postanowiłem wreszcie wyznać Martynie co tak naprawdę do niej czuję. Ostatnie trzy miesiące były najlepszym czasem w moim życiu. Spędzonym właśnie z tą rudowłosą istotką. Gdy już ochłonąłem po stracie Oli zrozumiałem, że ona nie była "tą jedyną" i, że wcale nie jest dla mnie tak ważna jak myślałem. Teraz liczyła się tylko Martysia. Otworzyłem jej bramkę lekkim kopnięciem i przeszedłem kilkanaście metrów brukowanego podjazdu. Otworzyłem drzwi, wiedziałem, ze nie będzie o to zła bo praktycznie zawsze wchodzę bez pukania.
-Ty głupia dziwko!- wrzasnęła Emilka Z miejsca wryło mnie w ziemię.
-Zamknij mordę! Nie krzycz na nią, ona nic nie zrobiła!- to był Eskacz. Cicho zamknąłem za sobą drzwi, podszedłem bliżej i schowany za winklem obserwowałem sytuację. Po lewej stała roztrzęsiona i zapłakana Emi a po prawej maksymalnie zły Florian. Za nim stała zapłakana Martyna, która usiłowała wniknąć w róg blatu.
-Jak mogłaś!?- wrzeszczała Emilia.
-Co cię to obchodzi!?- odkrzyknęła histerycznie Martyna. Nadal nie mogłem pojąć co się stało.
-Co MNIE to obchodzi!? Jestem jego dziewczyną! A właściwie jego byłą! Nie chcę być z człowiekiem, który gdy nie patrze obcałowuje się z moją przyjaciółką!!! Przeprasza, byłą przyjaciółką!- co ona powiedziała? Czy Martyna...? Ona z Eskaczem? Ale jak to, dlaczego?
-No i bardzo dobrze! Idź stąd! Teraz! Wyjdź! Nikt cię tu nie potrzebuje!- płakała ruda dziewczyna.
-Dobrze! Floreczku. Chcę ci tylko powiedzieć, że musisz kochanie zbierać na alimenty.
-CO?- chłopak zbladł.
-Będziesz miał ze mną dziecko idioto!- zapłakała.
-Żartujesz sobie?- złapał się za głowę.
-Nie. Kochanieńki nie żartuję. Chciałam ci to powiedzieć ale widzę, że wolisz tą... tą...! Nie chcę na was patrzeć.- Emi wyszła z kuchni i niemal na mnie wpadła.
-O, hej. Ja właśnie wychodzę.- wybiegła szlochając i zatrzasnęła za sobą drzwi. Usłyszałem płacz Martyny i głuchy jęk Eskacza, który stał zakrywając dłońmi twarz.
-Idź do niej. Wiem, że wolisz ją.- dziewczyna zapłakała i uklękła/
-Ona mnie nienawidzi. Nie wybaczy mi.- odpowiedział zza rąk Florian. Nawet nie zwrócili na mnie uwagi. W tym momencie przyszedł SMS. To od Kiśla. "Zaręczyny z Ari. Najukochańszym słoneczkiem" i dołączone zdjecie pierścionka. No nie, nie! Za dużo na raz. To chyba jakiś żart. Bo to jest żart, lel. To ja- Miśka. Nie wiem czy wiecie ale dzis pierwszy kwietnia. Więc: prima aprlis moje zioomki. Nie mogłam sie powstrzymać, musiałam napisać taki rozdział. I jak? Zorientowaliście się od razu, że to troll czy dopiero teraz? W każdym razie: ten rozdział nie wnosi nic do fabuły, nie bierzcie go w ogóle pod uwagę. To taki heheszek z mojej strony.



♥♥♥
Więc mamy supi rozdział 28 XD Nie mogę z tego. Jak Wam się podobał? :P
No. XD To życzę Wam wesołego Alleluja czy czegoś :D Nie wiem czy będą rozdziały na Święta, zobaczymy. Uprzedzam pytania: nie wiem jak z tym będzie, nie pytajcie się mnie :P
Tutaj możecie mi pożyczyć supi Świat Ask i takie tam :P
I zachęcam do żywego komentowania :D

Cieplutkie pozdróweczki i smacznego jajka
Miśka

20 komentarzy:

  1. Japierkwacze xd Jaki zawał. Dopiero przy sms'ie ogarnęłam że to troll. Lel, i tak to byłby ciekawy pomysł na parowanie Martyny i Florka ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę Cię za to ! Ale proszę ! w next rozdziale ma zostać, że Olę została rozpuszczona w kwasie i był pogrzeb ! Będzie mega ! :D xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogłaś zostawić wszystko oprócz tej sceny końcowej z Florkiem i Emi 8) XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czułam, że to troll. Ale ten początek mógłby się na serio zdarzyć. Może nie aż w taki drastyczny sposób ale Olka mogłaby zniknąć.

    Pozdrawiam <3

    I również życzę Wesołych Świąt Wielkanocnych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega :D Niech się Ola rozpuści ;3
    Zapraszam do mnie. :)
    dream-is-a-better-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahah, właśnie coś mi tu nie grało :D Świetny pomysł! :)
    Czekam na next <3
    http://life-is-not-horrible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Whaaat? xD Sikam ze śmiechu... Zaręczyny?! Kisiel i Ari? :D A tak serio, od początku mi coś nie pasowało. Poprzedni rozdział skończył się na tym że Janek zaprosił Martynę na film, a teraz tak z dupy wraca z treningu? Ola umiera? Emi w ciąży? xD

    OdpowiedzUsuń
  8. EJEJEJEJEEEEEEJ! Wystraszyłaś mnie, lel ;D
    just-stay-jas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde, już myślałam, że Ola nie żyje :C świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny pomysł na rozdział C:
    Czekam na następny rozdział <3

    http://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam zostaw motyw Oli w kwasie xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Dopiero na końcu zorientowałem się , że to żart ! Fajny pomysł ...... , zapomniałem , że to prima aprils

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana, czy ty chcesz, żebym ja zawału dostała?! x.x No ten rozdział rozwalił mój mózg. Hehe. Jak czytałam o tej śmierci, później i tej kłótni, dziecko, zaręczyny. .. no ja mówię.: Niee no jak ona mogła zrobić coś takiego, co to za komplikacje. jak! ? A jak przeczytałam , że to żart to taki kamień z serca. Uff :D No kocham Cię, kocham! ♡♡ Jesteś wspaniała, wgl się nie spodziewałam, ale bardzo mi ułożyło, że to nie zalicza się do historii :')) Do następnego! :**

    OdpowiedzUsuń
  14. dziewczyno ja na cały głos krzyczałam "Jasiek nie nie bierz sobie tego do serca" a tu czytam i CCCCCCooooOoooooOOOOOOOOO????

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahahaha nabrałaś mnie XDDD

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja rekcja na początku i w środku post "WTF! O co chodzi?!" ,a tu "prima aprlis" xD A poza tym super post! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeju. Dać dziecku komputer pierwszego kwietnia, to ludzi wkęci... Początek jest mega możesz go zostawić jak najbardziej, ale Florek i Martyna nieee... To nie tak miało być...

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczerze nie przepadam za tą Olą, ale jak przeczytałam że miała wypadek to troche smutno ale jej sie należało szkoda że tak nie było naprawdę. Wiem że nas wkręcasz

    OdpowiedzUsuń
  19. Zabiję cię gnojówo jedna ;_;

    OdpowiedzUsuń