poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 36

"-Wiesz, że Janek się o ciebie pytał?
-Coo? Gadałaś z nim?- odwróciłam głowę w stronę przyjaciółki.
-Nie ja tylko Florek. Naczy, nie gadali bo są pokłóceni. W każdym razie Janek pytał. Ale Floreczek nic mu nie mówił bo uznał, że jak nie chcesz z nim gadać to to nie jest jego sprawa..- uśmiechnęła się niepewnie.
-I bardzo dobrze. Nadal się nie pogodzili?- zdziwiłam się.
-No właśnie nie... Jaś niby z czymś przesadził ale ja nie wiem z czym.- westchnęła.
-No dobra.. A co u ciebie?- zmieniłam temat by czasem nie sypnąć naszej "tajemnicy"
-No właśnie nie za dobrze..- schowała twarz w dłoniach."



-A co się stało?- zmartwiłam się.
-Znów się kłócą...- mruknęła cichutko.
-Rodzicie?- próbowałam spojrzeć jej w oczy ale schowała twarz w dłoniach.
-Tak.- mówiła co raz ciszej. Przytuliłam ją bez słowa. Emi ma... Skomplikowana sytuację w rodzinie. Jej ojciec mieszka i pracuje za granicą w jakiejś wielkiej, bogatej korporacji, wysyła do domu tylko pieniądze. Jej mama i ona są zdane tylko na siebie przez cały rok bo on wraca do Polski tylko w grudniu. I tak nie spędza z nimi całego tego czasu. Ale gdy już są razem ze sobą nie może obejść się bez kłótni. Najgorsze jest to, że mama Emilki zdradza jej ojca. Niby nie powinna ale przez cały rok jest sama, bez faceta i wsparcia męskiej ręki. A gdy już jej mąż jest w domu to kończy się na awanturach. Wyzywa ją od najgorszych darmozjadów, kobiet o lekkich obyczajach i innych tego pokroju wytworach. Nie dziwię się jej mamie, że nie chce tak żyć i szuka gdzieś pocieszenia. Wszystko byłoby w miarę z nośne gdyby nie to, że ich kłótnie odbijają się na Emi. Jej ojciec się na niej wyżywa, uważa, że jest taka sama jak matka. Nienawidzi jej za to, że ukrywa matkę. Ale co ona ma innego zrobić? Kobieta potrzebuje ciepła a nie tylko hajsu z zagranicy. 
-Mogę ci jakoś pomóc, coś zrobić, zmienić?- zapytałam po chwili.
-Przecież wiesz, że nie.- mruknęła cicho.
-Ale on cię nie bije?
-Nie.- powiedziała szybko.
-Na pewno?
-Tak, na pewno. Przecież bym ci powiedziała. Tobie i Florkowi. On by z nim zrobił porządek.
-Mądra dziewczynka. A Florian jeszcze nic nie wie?- zdziwiłam się.
-Noo... Znaczy się, mówiłam mu. Ale nie to, że mnie bił. Boję się co on mógłby mu zrobić. Ale koniec tematu. Wiesz, ze nie lubię o tym gadać.
-Wiem, wiem.- uśmiechnęłam się.
-Ta.. Schudłaś ostatnio. Co sie dzieje?- no lepszego tematu nie mogła wybrać. Nie mogę jej powiedzieć. Nie zrozumie. Ona uważa, że jestem chuda. Ale tylko mi słodzi. 
-Nie, wydaje ci się.- poczułam nagłe łupanie w głowie. Boże, jak dobrze, że to już ostatnia lekcja i do domu. Gdy WF się skończył poszłam wziąć kurtkę z szafki. Zaczepiła mnie Ola. Czy nad tym miejscem ciąży jakieś fatum?
-Hej Brzydulko.- zaćwierkała słodziutko. Czego ona chce? I czemu tak na mnie mówi? Eeh...
-No hej śliczna.- na moją twarz wpełzł wymuszony uśmiech.
-Och, dzięki. Ktoś musi być ładny, prawda? Jak tam twój zeszyt?- ona sobie chyba żartuje. Nie mogłaby... Nerwowo zajrzałam do szafki. 
-Tu jest.- znów uśmiechnęłam się nerwowo. 
-Oj, no nie stresuj się tak. No całe szczęście, że jeszcze tu jest.- cmoknęła mnie w policzek po czym odeszła dumnym krokiem. Czy ona jest chora psychicznie? Jakie "jeszcze tu jest"? Czego ona znów chce...? Skaranie Boskie z nią. Znów załupało mi w głowie, poczułam ten ohydny smak w ustach. Zaczęłam iść do domu. Jak już wrócę to koniecznie muszę sie napić wody bo chyba zejdę tu z głodu.

Perspektywa Jaśka

Szybkim krokiem szedłem w stronę domu. Musiałem dogonić Martynę, więc zacząłem biec. Jest! Szła obok przystanku. Chcę ją przeprosić jeszcze raz, nie mogę jej stracić. Nie mogę.
-Martynaaa! Poczekaj, proszę!- krzyknąłem w jej stronę ale ona tylko przyśpieszyła kroku.  Rzuciłem plecak na pobocze i szybko pobiegłem w stronę dziewczyny.
-Myślałaś, że cię nie złapię?- mruknąłem do jej ucha gdy złapałem ja za nienaturalnie chudą rękę. Aż podskoczyła ze strachu.
-Zwariowałeś?! Puszczaj mnie!- krzyknęła szarpiąc się. Miała bardzo mało sił, zbladła.
-Czego chcesz?- warknęła w moją stronę.
-Wiedziec czemu nadal jesteś na mnie zła... Przecież cię przeprosiłem.
-Gratuluję! Super przeprosiny! Serio! Tylko powiedz: co mi po takich przeprosinach jak i tak ciągle robisz to samo, hmm?
-Wcale nie!- udało jej się wyszarpać. Zbladła jeszcze bardziej.
-Wszystko ok?- zrobiło mi się zimno.
-Tak, taaa...- dziewczyna zachwiała się i zemdlała. Na szczęście w porę ją złapałem,
-O kurde, kurde, kurde, kurdee.- zestresowałem się nie na żarty.
-Zadzwońcie po pomoc!!!- krzyknąłem w stronę ludzi siedzących na przystanku.  Delikatnie odłożyłem Martynę na chodnik i zacząłem sprawdzać czy oddycha. Serce waliło mi jak nigdy, zbladłem i było mi jeszcze zimniej. Adrenalina sprawiała, że cały sie trząsłem, dziewczyna na szczęście oddychała.
-Martyna, Martynko, Martysiu! Loczek, błagam!- klęczałem nad nią i błagałem by się ocknęła, Wciąż sprawdzałem czy oddycha, po chwili nadjechał ambulans. jak dobrze, że blisko nas jest szpital. Ratownicy zabrali dziewczynę do karetki, udało mi się ich uprosić bym mógł jechać z nimi. Przez całą drogę trzymałem ją za rękę. Pytali się mnie dlaczego zemdlała, mówiłem, że nie wiem. W duszy błagałem Boga by to nie było nic poważnego. Dojechaliśmy do szpitala i szybko zabrali ja na badania. Zostałem sam na korytarzu. Chodziłem w tą i z powrotem po poczekalni. Jej rodzice są już powiadomieni ale stwierdziłem, że zadzwonię do Emilki.
-Czego chcesz Jasiek?- powiedziała ostro.
-Martyna jest w szpitalu.- wydukałem.
-Co?! Żartujesz sobie?! Jezu! Gdzie?- słyszałem jak zmienia jej się głos.
-W naszym. Przyjechaliśmy przed chwilą.
-Jezu! Florek! Jedziemy!- rzuciła słuchawką. Usiadłem na ziemi, w kącie korytarza. Co jej się stało? To pytanie ciągle tłukło mi się w głowie.
-To ty jesteś Janek?- zapytała pielęgniarka.
-Tak!- w sekundę wstałem.
-Przenieśliśmy twoją przyjaciółkę na salę, chodź to cie do niej zaprowadzę.- ruszyliśmy długim korytarzem.
-Co jej jest?- czułem jak pocą mi się ręce.
-Ma objawy wychudzenia, prawdopodobnie dlatego zemdlała.
-Że co proszę?- złapałem się za włosy.
-Za mało je.- zniecierpliwiła się.
-Podpięliśmy ja pod kroplówkę, na razie będzie spała.- wskazała mi drzwi. Wpadłem tam i zobaczyłem Martynę w nienaturalnej, zimnej, szpitalnej bieli podpiętą do kilku rurek.  To chyba najgorszy obraz jaki mogłem sobie wyobrazić. Usiadłem na krześle obok łóżka, chwyciłem jej chudziutką dłoń.
-Boże, Martynko. Co ty zrobiłaś?- miała nienaturalnie chudą i bladą twarz, jej rączka też była koścista. Jak mogłem tego nie zauważyć?  Do diabła, dlaczego? Przecież ona nigdy nie miała takich problemów... Przez kilka minut patrzyłem się na nią. Była na prawdę śliczna mimo swojej chudości. Zastanawiałem się: dlaczego? Nagle poczułem na karku rękę i usłyszałem pseudo spokojny głos Floriana
-No to teraz sobie Jasieńku pogadamy, prawda?



♥♥♥
No to mamy 36 rozdział :>> Ciekawe, czy się Wam spodobał! :D Znów nie mam nic supi wyjątkowego do powiedzenia, więc zapraszam Was na aska: MAGICZNY ASK, SERIO
Oraz do komentowania! :D Przypominam, że wprowadziłam anonimowe komentarze, więc teraz wszyscy możecie pisać :)

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

18 komentarzy:

  1. Słabo mi się robi na myśl o Martynie :(
    Rozdział supi (zresztą jak zwykle) :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To sobie pogadają..... Mmmm..

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.
    To się Martyna doprowadziła do super stanu, gratuluję głupoty. Ja coś czułam, iż tak będzie. Dobrze, że Jasiek był przy niej i się nie poobijała.
    I mam wielką nadzieję, że zrozumie coś po męskiej rozmowie z Florkiem.

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdzia. Martynko prawda? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Florek znów go wbije w beton? :D
    Rozdział cudny - zresztą tak jak wszystkie inne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię takich zakończeń rodem z polsatu XD Ale rozdział jest cudny :* Nie jedz mnie proszę :C

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa, co zrobi Florian :D. Świetny rozdział :D. Martwię się o Martynę ;c

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne!!!
    Nawet dobrze,że Martyna trafiła do szpitala xD A Eskacz mam nadzieje ,że w końcu przemówi do rąsądku Janku!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo... Coś czuję, że Florek mu dość dobrze "przemówi" do rozsądku :D
    Zaraz chyba Janek wyląduje w szpitalu XD


    Świetny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Wydaje mi się, że w końcu ktoś przemówi loczkowi do rozsądku.

    OdpowiedzUsuń