piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 2

Tydzień później

  Ze snu wyrwał mnie ostry dźwięk budzika. Z ociąganiem wstałam, umyłam się, założyłam ciemną spódniczkę i lekką, białą koszulę. Zeszłam na dół po schodach i rozczesując skołtunione loki, włożyłam śniadanie do torby. Założyłam trampki, wzięłam do ręki moją deskę i szybkim krokiem wyszłam z domu. Jechałam drogą do szkoły, gdy nagle usłyszałam znajomy głos:
-Hej! Poczekaj na mnie!- to był ten nowy chłopak.. skąd ja go znam? I czego on ode mnie chce?

Perspektywa Jaśka

  Jechała w trampkach i czarnej spódniczce na deskorolce. No cóż... To dość niecodzienny widok, zwłaszcza w mojej starej szkole. Zawołałem ją aby się zatrzymała i abym mógł się przedstawić:
-Hej! Poczekaj na mnie!- już myślałem, że się nie zatrzyma ale dziewczyna przychamowała i wprawnie zeskoczyła z deski. Odwróciła się i zabrała włosy z twarzy ukazując duże, zielone oczy.
-To mnie wołasz? Czy coś się stało?- zapytała zdziwionym i lekko przestraszonym głosem.
-Nie, nie. Wszystko w porządku! Ja jestem Jasiek.- Posłałem jej ciepły uśmiech i wyciągnąłem do niej rękę,
-A ja Martyna. Wybacz, że przerwę naszą konwersację ale muszę iść do szkoły..- Odparła odwzajemniając uśmiech nie podając ręki. Nie zrażony odparłem;
-Ja też idę na rozpoczęcie roku! Chodzisz do czwórki, prawda?- Dziewczyna tylko pokiwała głową i przyspieszyła kroku odchodząc kilka metrów. Zauważyłem, że nie zabrała deskorolki...
-Martyna! Poczekaj! Nie zabrałaś deski.- Podałem jej przedmiot. Ona jakby lekko przestraszona podziękowała, szybko się odwróciła i jeszcze szybciej poszła. Dogoniłem ją i w ciszy szedłem obok niej aż do wejścia do szkoły.

Perspektywa Martyny

  Jasiek, bo tak przedstawił się chłopak, szedł za mną aż pod gmach szkoły. Ja też szłam bo nie chciałam być odebrana za niesympatyczną mimo, że miałam deskę. Gdy weszliśmy do szkoły od razu skierowałam się do swojej szafki aby odłożyć torbę. Jasiek jak piesek szedł za mną, uśmiechając się do wszystkich. Dziewczyny patrzyły się na mnie i na Jasia jak na zjawisko.. Mam coś na twarzy? Raczej nie, więc o co im chodzi? Niech się zajmą sobą a nie, wręcz wypalają mnie wzrokiem. Ja rozumiem, że Jaś jest nowym, ładnym chłopakiem a ja raczej nie nawiązuję tak szybko znajomości ale bez przesady...
  Gdy wkładałam rzeczy do szafki Jasiek zapytał:
-Martynko, czy mógłbym włożyć do twojej szafki moje rzeczy bo ja nie dostałem jeszcze kluczyka?
-Jasne, ale nie mów do mnie Martynko.- trzy dziewczyny stojące za chłopakiem aż się zapowietrzyły. O co im do cholery chodzi?! Czy na prawdę nie mogę z kimś rozmawiać?
-MARTYNA, PRZYJACIELU!- krzyknęła Emilka. Jest super przyjaciółką ale trochę za dużo krzyczy.
-Hej Emila! Jak ja cię dawno nie widziałam. Opaliłaś się, no nie?
-Noo ba! Nie zła ze mnie laska, nie?- Zaśmiała się Emilia. Tak dla sprostowania: Emi jest blada jak ściana a widziałam się z nią wczoraj przez Skype.
  Szkolny, przed lekcyjny szum przeszył pierwszy tym roku szkolnym dzwonek. Cały tłum zalegający na korytarzu wtłoczył się do Auli gdzie wysłuchaliśmy przydługiej, powitalnej przemowy Geniusza- znienawidzonego nauczyciela od plastyki, który jest moim wychowawcą i rozeszliśmy się do klas.
  Zaraz po wejściu do sali dopadła mnie Ola, Ada i Roksana- klasowe "psiapsiółki"
-Martyna skąd ty go znasz? Czemu nic nie mówiłaś? Długo się znacie? Zapoznasz nas z nim?
-Czekajcie, spokojnie, wolniej.. O kogo wam chodzi?
-No o JASIA! Mów szybko a nie gadasz!- pisnęła Ola
-Wprowadził się obok mnie. A po co wam on?- mruknęłam. Wcale nie mam ochoty z nimi gadać. Tym bardziej o kimś, kogo nie znam.
-Przecież to jest JASIEK z YouTuba! Na pewno go znasz!- no tak! Wszystko jasne. To stąd go znam. Ale czym one się tak podniecają?
-Ach, faktycznie. Same do niego zagadajcie.- tak pozbyłam się dziewczyn.

Perspektywa Jaśka

Dziewczyny które rozmawiały wcześniej z Martyną podbiegły do mnie. Zachowują się z lekka idiotycznie no, ale cóż już się przywykłem.
-Hej dziewczyny. Jestem Jaś, a wy?
-Ja to Ola a to jest Roksana a to jest Ada..!- prawie zemdlały gdy się do nich uśmiechnąłem. Na szczęście wszedł nauczyciel, chyba nasz wychowawca , więc się od nich uwolniłem. Posadził nas w ławkach, przedstawił się i powiedział, że mamy w klasie nowego ucznia (mnie) poprosił Olę aby oprowadziła mnie po szkole. Olka wyprostowała się i dumna jak paw z powierzonej roli siedziała w ławce. Potem kazał mi wyjść na środek klasy i jak w przedszkolu przedstawić się wszystkim..
-Hej, ja jestem Jasiek. Przeprowadziłem się tutaj z Legnicy. Lubię pływać i nagrywam na YouTube. Stąd możecie mnie kojarzyć.- Dziewczyny z niezwykłą uwagą rejestrowały każdy mój ruch robiąc maślane oczy. Wszystkie poza Martyną. Ta wydawała się być lekko znudzona i zirytowana. Rysowała coś w swoim grubym zeszycie. Koniec końców, usiadłem obok Olki i czekałem na zakończenie lekcji.



♥♥♥
Więc mamy drugi rozdział, Mam nadzieję, że się Wam podoba. Piszcie co myślicie.
Blog przechodzi renowację (serdecznie dziękuję mojej przyjaciółce Dominice, jesteś super!) A ja zapraszam Was na mojego aska! ASK!! Stworzyłam go aby mieć z Wami jakiś kontakt! 
+Czytasz=Komentujesz! Im więcej komentarzy, tym szybciej pojawi się kolejny rozdział!

Miśka

czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 1

Jest 27 sierpnia, 11.15, ostatni, wakacyjny poniedziałek. Obudził mnie Korek- mój pies. Trzymał w pysku smycz i u popiskując uderzał łapą w czarny pręt mojego łóżka. Pogłaskałam przyjaciela po głowie i rozpoczęłam pierwszą próbę wyplątania się z pościeli. Nie ważne ile czasu bym spała, nigdy nie mogę wstać i zawsze się przez to spóźniam. Gdy moja siła woli wygrała z lenistwem wstałam, ubrałam się w czarne rurki i luźną koszulkę z napisem "To JA. Bijcie brawa", umyłam się i zbiegłam po schodach na dół aby zjeść moją ulubioną owsiankę z poziomkami. Oczywiście w kuchni zastałam macochę- Olimpię
-Hej młoda! Korek cię obudził? Zjesz coś?
-Hej. Tak, zrobię sobie owsiankę, Tak, korek mnie obudził i uprzedzając twoje pytanie- tak, wyjdę z Korkiem na spacer.- odparłam wlewając pół szklanki mleka do garnka.
-Super! Jak możesz to wieczorem go wyczesz. Tata jest u kanarków. Tak, jak coś. Ja lecę do pracy. Czym się Martynko! - rzuciła Olimpia wychodząc z domu. Mój ojciec ożenił się z nią dwa lata temu, kila lat po śmierci mamy która była chora na nowotwór kości. Oli, bo tak ją z tatą nazywamy jest młodsza od ojca o jakieś siedemnaście lat, więc bardzo dobrze się dogadujemy.
  Gdy zjadłam śniadanie posprzątałam w kuchni i zawołałam Korka. Wyczesałam go od razu bo jak znam siebie to nie chciałoby mi się zrobić tego wieczorem. Korek jest seterem irlandzkim czerwono-białym. Zawsze lubiłam czesać jego długą, jedwabistą sierść. Jest bardzo mądrym psem ale również bardzo żywym i ciekawym świata, więc mimo naszego na prawdę ogromnego ogrodu często chodzę z nim na spacerki.
  Zawołałam czworonoga, przypięłam go do smyczy, wskoczyłam w czarne trampki, chwyciłam moją deskę i wyszłam z domu. Ciepłe, letnie słońce i lekki wiatr wywołały na mojej twarzy delikatny uśmiech. Przebiegłam ścieżką do bramki którą otworzyłam trącając ją biodrem. Wychodząc zobaczyłam, że ktoś wprowadza się do domu na przeciwko nas. Pomachałam ręką do chłopaka niosącego karton a on posłał mi ciepły uśmiech i kiwnął głową. Był chyba w moim wieku i wydaje mi się, że go znam... Tylko skąd?
  Pies ciągnął za smycz, więc wskoczyłam na deskę i pojechałam za Korkiem. Ja jechałam a on mnie ciągnął. Jest duży i ma szelki a nie obrożę, więc nic mu się nie stanie. Poza tym nam obojgu taki układ pasuje. Korek biegnie po drodze jak chce a ja jadę i się nie przemęczam.
  Ciepły wiatr mierzwił moje rude, długie do pasa loki, wsłuchiwałam się w szum trawy, wrzaski ptaków i dzieci bawiących się w okolicy. O, jak ja kocham to miejsce! Szkoda, że niedługo czas wrócić do szkoły...


♥♥♥

Tak. To pierwszy rozdział. Na starcie powiem, że tak- ten chłopak to Jaś (YouTube) Mam nadzieję, że się Wam podoba. Piszcie co myślicie! Krytyka jest również mile widziana :) (Tylko prosiłabym żeby była uzasadniona!) Jeśli możecie to określcie się czy taka długość rozdziałów Wam odpowiada ;)
+ Czytasz=Komentujesz! Im więcej komentarzy, tym szybciej napiszę kolejny rozdział!

Cieplutko pozdrawiam,
Miśka