sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 41

Siedzieliśmy w ciszy u Emilki. Było po trzynastej, zegar tykał miarowym tempem. Po chwili Emi chrząknęła, poprawiła się na krześle i powiedziała dwa słowa:
-Wyprowadzamy się.
-Proszę?- mam nadzieję, że się przesłyszałam.
-Wyprowadzam się. W przyszły weekend.- schowała twarz w dłonie
-Żartujesz sobie chyba!- wykrztusił Florian.
-Właśnie nie.- wszyscy siedzieliśmy w ciszy. Ja wbiłam wzrok w stół, Janek obserwował to co robię a Florek zapatrzył się na Emilkę.
-Będę mieszkać teraz pod Warszawą.- przecież to jest jakieś czterysta kilometrów!
-Dlaczego nic nie mówiłaś?- wyszeptałam nadal patrząc się w stół.
-Nie wiem. Nie chciałam psuć nastroju na święta... To wszystko przez mojego ojca. Powiedział, że nie będzie nam już wysyłał gotówki, nie mamy jak się utrzymać. Mama znalazła tam pracę u koleżanki, która wynajmie jej mieszkanie. Ale przecież będziemy się spotykać, co nie?- popatrzyła się na nas wszystkich. Nie wiem jak ona to sobie wyobraża... Może w wakacje, na ferie lub coś w tym stylu to wypali. Ale teraz jest szkoła, trzeba się uczyć... Znów zapadła ciężka cisza.
-Zamieszkaj ze mną.- Florek popatrzył się Emi w oczy.
-Wiesz dobrze, że nie mogę. Nie jestem pełnoletnia...
-Ale za kilka miesięcy będziesz. Wtedy twoja matka nie będzie mała nic do gadania i jeśli tylko będziesz chciała...- złapał ją za rękę.
-Ale Floruś.. Teraz to się nie uda. Z resztą... Przecież ja tam będę chodzić do szkoły.
-Ale urodziny masz w czerwcu, więc to będzie koniec roku. Jeden semestr będziesz tam, potem wrócisz do nas.- uśmiechnął się. W sumie to nie jest głupi pomysł.
-Jeśli do tego czasu nikogo sobie nie znajdziesz...- odpowiedziała mu smutnym uśmiechem.
-Nie znajdę. I mogę ci to obiecać.
  Godzinę później wracałam z Jankiem do domu. Nadal nie wierzyłam w to, że Emilki już z nami nie będzie. Nie umiem opisać jak beznadziejnie się z tym czuję, nie rozumiem tego wszystkiego. Dlaczego nie powiedziała nam tego wcześniej? Do szkoły przyjdzie jeszcze tylko na dwa dni bo potem będzie musiała się spakować. To jest po prostu niemożliwe! Poczułam na sobie wzrok Janka.
-Hmm?- mruknęłam, starałam się być obojętna.
-Przecież widzę, że prawie płaczesz. Chodzi o Emi, prawda?
-A o co innego może chodzić?- poczułam jak z moich oczu mimowolnie spływają łzy. Chłopak zaszeleścił kurtką i zbliżył się do mnie.
-Przecież ona nie umiera. Wróci tu za pół roku i wszystko będzie dobrze.- przytulił mnie a ja rozkleiłam się całkowicie.
-Al-ale prze-e-ecież ona znajdzie so-obie lepszą przyjaciółkę ode mnie-ee. I ja zostanę sama. Naw-ee-et nie wiesz, jak ona jest dla mnie wa-ażnaa!- łkałam mu w kurtkę gubiąc słowa. Chłopak objął mnie mocniej.
-Nie zostawi cię. Przecież przyjaźnicie się tyle czasu. A nawet jeśli to masz mnie. no i Florka, któremu swoją drogą też nie jest łatwo. Tak samo jak mi... No już, nie płacz. Proszę.- wyprostował mnie, chwytając za ramiona.
-Uśmiechnij się, masz nas. Na prawdę. A Emi nie jest tak głupia by cię zostawić.- kciukami uniósł moje kąciki ust do góry.
-Od razu lepiej.- puścił do mnie oczko.
-Głupi jesteś!- zaśmiałam się. Chwilę później znów posmutniałam, więc Jaś znów mnie przytulił i głaskał po włosach. Po chwili przestałam płakać.
-Już lepiej? Chodź bo zmarzniemy.- objął mnie za ramię i ruszył w dalszą drogę. Szliśmy w ciszy, gdzieniegdzie leżały płaty brudnego, nieroztopionego do końca śniegu.
-Przepraszam. Za to, że jestem taka... rozchwiana emocjonalnie.- mruknęłam. Zachowuję się jak idiotka. Raz płaczę, potem sie śmieję z jego żartów a zaraz potem znów płaczę.
-No coś ty. Nic się nie stało. Z resztą to zrozumiałe, że mogą tobą targać różne emocje. Twoja przyjaciółka się na chwilę przenosi, że tak powiem. No a poza tym jesteś dziewczyną a baby tak mają.- znów się zaśmiałam. Ten głupek jest niesamowity. Ja się śmieje a powinnam leżeć w łóżku i płakać. Przez resztę drogi ciągle gadał tak głupie rzeczy, że naprawdę nie sposób się było choć nie uśmiechnąć. Robił to specjalnie! I bardzo dobrze. Po chwili doszliśmy przed nasze bramki.
-Chcesz wejść? Czy wolisz chwilę posiedzieć sama?- popatrzył się na mnie.
-Nie obraź się ale chce pójść do siebie. Chcę odpocząć, pomyśleć i choć trochę się ogarnąć.- mruknęłam niepewnie.
-No coś ty! Czemu miałbym się obrazić? Idź. Jak coś to dzwoń, nawet w środku nocy. Ok?- przytulił mnie na pożegnanie.
-Ok. Dzięki za wsparcie, czy coś. Papa.- odtuliłam się od niego.
-Nie ma za co Loczek. Pa.- odwróciłam się w stronę bramki.
-Czekaj. Muszę ci coś powiedzieć...- złapał mnie za rękę, odwróciłam głowę w jego stronę.
-Yyy.. To znaczy ten... No trzymaj się...- nerwowo podrapał się ręką po karku.
-Ok. Będę. I ty też się trzymaj.-uśmiechnęłam się i trąciłam biodrem bramkę biodrem tak, że rozwarła się na oścież.
-Taa.. Będę się trzymał.- mruknął cicho zirytowany. Co mu? Pomachałam ręką i weszłam do domu. Gdy zamknęłam drzwi do pokoju zalała mnie fala rozpaczy. Poczułam się tak niesamowicie mała i samotna, opuszczona jak jeszcze nigdy. Walcząc z płaczem poszłam wziąć gorący prysznic. Zrobiłam to teraz bo nie chciałam wychodzić z pokoju do łazienki jak do domu wrócą rodzice. Gdy wykąpana wyszłam z łazienki nagle poczułam się senna, zakręciło mi się w głowie tak mocno, że upadłam. Szłam na wpół świadoma tego gdzie idę. Dowlekłam się do łóżka po drodze uderzając się o różne przedmioty, sen niemal zawładnął moim ciałem. Gdy upadłam na łóżko moje ciało już odpłynęło.
-Martyna! Martyna! Wstawaj!- Janek zaczął mnie budzić.
-Martyna, błagam! Obudź się! Martyna!- poczułam, że wracam do żywych.
-Co? Cossiezieje?- czułam dramatyczny ból głowy. Spojrzałam na zegarek, była trzecia w nocy!
-Wstawaj! Ubieraj się, szybko! Koniecznie weź szkicownik i jakieś rzeczy. Wstawaj!- chłopak dosłownie podniósł mnie z łóżka. Obudziłam się na dobre ale głowa nadal mnie bolała.
-Jezu, o co chodzi?-  poczułam, że w rękach mam jakieś ciuchy.
-Nie ma czasu na wyjaśnienia! Zakładaj to! Ja nie patrzę, gdzie masz szkicownik i jakiś plecak?- przeraziła mnie jego stanowczość. Zaczęłam wciągać na siebie rzeczy, które otrzymałam od Janka.
-Co się dzieje?! Janek, odpowiedz mi! Szkicownik jest na biurku. Co się dzieje?- prawie zaczęłam płakać. Jest trzecia w nocy! On nagle mnie budzi i każe się ubierać. Co się dzieje do cholery!?
-Uspokój się! Gotowa? Chodź szybko. Ale cicho bo pobudzisz rodziców.- szeptał nerwowo, stał już na korytarzu.
-Najpierw powiedz mi o co chodzi! To jest jakiś głupi żart?- stanęłam w miejscu.
-Martyna proszę! Błagam, zaufaj mi. Musimy iść, czekają na nas. Proszę.- ostatnie słowo powiedział takim tonem, że wiedziałam, że nie kłamie. Szybko wyszliśmy na dziwnie zimne powietrze, było całkiem ciemno.
-Pies! Weź psa!- odwrócił się w moją stronę. Szybko wbiegłam do domu, chwyciłam smycz i przypięłam do niej Korka, który obudził się gdy usłyszał, że coś się dzieje u mnie w pokoju. Wybiegłam zamykając za sobą drzwi i pobiegłam wystraszona do Janka. Ruszyliśmy dalej szybkim tempem, kilkanaście metrów od mojej bramy stał samochód.  Chłopak zapukał w szybkę, otworzyły się drzwi. Moje zdenerwowanie dosięgało zenitu. Co tu się dzieje? Jaś włożył do bagażnika dziwnie spokojnego psa i niemalże wepchnął mnie na tylne siedzenie. Szybko zamknął za nami drzwi i rzucił do dziewczyny siedzącej za kierownicą.
-Jedź April, szybko!- samochód ruszył z piskim opon, rozpłakałam się.
-O co tu chodzi!?!- wrzasnęłam.
-Zaraz się wszystkiego dowiesz. Spokojnie, już raczej nic ci nie grozi. Dojedziemy na miejsce i powiem ci wszystko ze szczegółami.



♥♥♥
Jest 41 rozdział! Ale się na niego cieszyłam! :D Mam nadzieje, że się Wam podobał! :D 
Więcej dowiecie się w kolejnym rozdziale 8)
Zapraszam na aska Supi ask :D
Oraz do wyrażania opinii w komentarzach. Anonimowo też :D

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

16 komentarzy:

  1. Cudowne :*
    Ciekawe co będzie dalej . :) !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boje się tego co się stanie w następnym rozdziale :o <3 8)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co? Nic z tego nie rozumiem! O co mu chodzi! Podsumowując świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaaa megaa
    ZAPRASZAM :::::::::::
    http://jdabrowsyjestboski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Super rozdział =)
    Przykro mi, że Emilka wyjeżdża. Mam nadzieję, iż ten wyjazd nic nie pozmienia.
    A ta końcówka, jak się wystraszyłam xD Co tu się dzieje? Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni =D

    Pozdrawiam mordko i zapraszam do mnie na nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. [Uwaga! Spoiler-jeżeli nie jesteś na bieżąco u Ari, nie czytaj!]


    Czyli jednak też będziesz w obozie 8)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahah już rozumiem to powiązanie do innego bloga? XD Coooo tu sie dzieje!? Hahah

    OdpowiedzUsuń
  8. No jak smutno, że Emilka ma wyjechać ;c Ale Jasiek pocieszał Martyne, tak słodko! :3 Ale co to to na końcu? Porwanie czy co? Coś jej grozi? Wtf?! Hahah nwm o co chodzi xD Do następnego kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurde, powiązanie z blogiem Ari, wątek fantasty. Kocham Cię za ten rozdział XD
    Bez pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
  10. TAK NIE MOŻE BYĆ! CZEMU W TAKIM MOMENCIE KOŃCZYSZ? -,-

    dziewczynaayoutuber.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! :)
    Więcej dowiesz się tutaj:
    http://bemyhero-blog.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. ładnie Gwidoszka , ładnie.... A tak celowałem , żeby być 50000 obczajaczem......

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zwykle genialnie <3
    http://life-is-not-horrible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń