wtorek, 21 kwietnia 2015

Rozdział 43

Po skończonym śniadaniu udaliśmy się do łazienek. A właściwie czegoś gdzie była bieżąca woda, która do ciepłych nie należała. Tak ja wszystko były to dwa namioty, jeden dla mężczyzn a drugi dla kobiet. Rozeszłyśmy się po namiocie. Ja stwierdziłam, że umyję tylko zęby i wrócę tu w nocy. Jak pomyślałam tak zrobiłam i aby oszczędzić sobie widoków wyszłam z namiotu. Na zewnątrz było tyle czystego, niezaparowanego powietrza! Przyglądałam się ludziom z obozowiska. Wszyscy chudzi, biedni i przemęczeni. Widać, że to ukrywanie się ich męczy. Walki z północą zabrały życie wielu mężczyzną, widać to od razu bo po ulicach chodzą praktycznie same kobiety. Wszyscy byli ubrani w brudne, brzydkie i połatane ubrania, to były dosłownie worki. Dlaczego to wszystko nazywa się Arkadia? Przecież to się wyklucza. Arkadia i takie coś? Chyba, że nazwa powstała za czasów świetności tych wszystkich Kresów i stolicy... Kawałek dalej zauważyłam jednorożce, więc stwierdziłam, że muszę podejść.
-Hej yyy... koniku.- dotknęłam jego bialutkich chrap, biło od niego ciepło. Cały jego mistyczny majestat bardzo mnie onieśmielał. Koń nagle odbiegł jakby spłoszony, speszyłam się i spojrzałam w dół. Trawa znikała, robiła się czarna.  Zaczęły wyć syreny alarmowe, ze wszystkich namiotów nagle zaczęli wybiegać ludzie. Zaczęłam szukać Janka lub April. W ziemi zaczęły powstawać ogromne wyrwy, urwał sie dźwięk alarmu. Słychać już było tylko przerażony krzyk ludzi. Poczułam nagłe szarpnięcie w dół, upadłam na kolana. Dostałam czymś w głowę. Zemdlałam. Zaczęłam powoli otwierać oczy, dotarło do nich dziwne, czarne światło. Rozejrzałam się, zostałam całkiem sama, wszystko znikło w czarnej nicości. Dosłownie wszystko, było całkowicie czarno, dziwnie jasno i pusto. Nie było nic. Ruszyłam przed siebie, nie wiem ile czasu minęło od rozpoczęcia wędrówki. Po swojej lewej usłyszałam krzyk, odwróciłam się szybko w tamtą stronę. Na jednej, małej "wysepce" z pozostałej ziemi stała Emilka. Zaczęłam biec w jej stronę, ona wciąż się oddalała. W pewnym momencie ziemia na której stała zaczęła znikać, kruszyć się i spadać w dół. Dlaczego ja nie spadam i nie znikam tak jak wszystko? Emi musiała stać na palcach, im bardziej starałam się do niej podbiec, tym bardziej nie mogłam tego zrobić, dziewczyna zaczęła płakać, stała już tylko jedną nogą na palcach. Popatrzyła mi w oczy i w tym momencie ostatni kawałek jej wysepki zniknął spod jej stóp. Dziewczyna zniknęła. Próbowałam spaść w jakiś sposób na dół, zaczęłam krzyczeć i uderzać dłonią w... nic. Nic pode mną nie było a ja nie mogłam spadać w dół, to chore. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Tylko, że to nie było takie zwykłe wołanie... To był krzyk z zewnątrz, wszechogarniający i dochodzący ze wszystkich stron
-Martyna! Obudź się!- ktoś szarpał mnie za ramię, wracałam do żywych.
-Martynko!- poczułam, że Olimpia mnie przytula.
-Co ci się działo, śniło ci się coś?- to był zmartwiony głos taty, nadal nie mogłam pojąć co się stało. Byłam cała mokra, całkowicie odkryta, wszystko co leżało na łóżku spadło na ziemię.
-Ona spadła, nie żyje- zapłakałam wyrywając się z objęć macochy.
-To wszystko to tylko sen, spokojnie.- poczułam rękę taty na ramieniu.
-Czemu wy tu jesteście? Jest druga!- zawołałam roztrzęsiona... co się działo, nic nie mogę sobie przypomnieć. Poza Emilką, którą straciłam pod koniec.
-Krzyczałaś i to bardzo, zaczęłaś nawet płakać. Co ci się śniło?
-Nic.- szepnęłam. To wszystko bez sensu... Kojarzył mi się obóz, potem nie pamiętam co a potem Emilka, która spadała...  Ale jej nie było w tym obozie. Nic nie rozumiem.
-Idźcie spać, już wszystko dobrze. Ja zejdę na dół, czegoś się napiję, uspokoję i spróbuję znów pójść spać. Albo się przejdę. Proszę.- popatrzyłam się na zatroskanych rodziców. Tak sie cieszę, że przy mnie są.
-Niech ci będzie. Porozmawiamy rano, nie myśl, że cie to ominie.- uśmiechnął się tata, pocałował mnie w czubek głowy i wyszedł razem z Olimpią. Gdy usłyszałam jak zamykają się za nimi drzwi powoli wyszłam z łóżka, cała się trzęsłam. Zeszłam powoli na dół i zrobiłam sobie herbatę. Sączyłam ją powoli, dochodziła trzecia. A ja chciałam iść na spacer. Świetna pora na samotną przechadzkę po lesie, na prawdę. Ale musiałam się ruszyć z domu, nie wytrzymam. Janek. Kazał do siebie dzwonić, proszę bardzo. Wykręciłam trzęsącą się ręką numer chłopaka. Nadal nie zmieniłam nazwy kontaktu.
-Halooo?- ledwo powiedział zaspanym głosem.
-Janek? Śpisz?- przecież to oczywiste, że śpi. Palnęłam się ręką w czoło.
-Już nie. Co jest? Mam do ciebie przyjść?- znacznie się ożywił.
-Pójdziesz ze mną na spacer. Wiem, że jest trzecia w nocy ale...
-Pójdę. Czekaj moment, zaraz będę. Pa.- rozłączył się. Poszłam na górę założyć bluzę i spodnie po czym z powrotem zeszłam na dół. W sumie... Co ja mu powiem? Nie mam pojęcia. Po prostu potrzebuję jego obecności... Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi.



♥♥♥
Mamy zbity i niekochany rozdział 43 :P jak widzicie wszystko jest już ok! :D Tak jak chcieliście :) Mam nadzieję, że teraz już się Wam podoba.
Bardzo chciałam Was przeprosić za wczorajszy niewypał :< Choć przyznaję... Zabolał mnie hejt. I oficjalnie proszę o nie krytykowanie Ari, ona nic nie zawiniła! :O :)
Zapraszam na aska Ostatnio mnie tu nie lubią :P
Oraz do wyrażania opinii w komentarzach, znów mi na tym bardzo zależy!

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

15 komentarzy:

  1. Roooman, znowu pierwsza XD :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wale zły sen, obuz. Nie pojmuje ale i tak meeegaaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to będzie co to będzie za rozmowa ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. I to wszystko to był głupi sen. Masakra.
    Jestem bardzo ciekawa jak przebiegnie spacer Martyny i Janka.
    Podsumowując świetny rozdział =)

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubie unicorny itp. Ale ten blog zchodzi Moim zdanie w złą strone - fantazji

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny czekam na następny 😁

    OdpowiedzUsuń
  7. no i zajebiste :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nooo o wiele lepszy taki normalny rozdzial 😉

    OdpowiedzUsuń
  9. nie złość sie. po prostu większość osób woli czytać cos co sie moze przytrafic na prawde ale usze przyznać ze fajnie sklepałaś to w całość ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przestaje czytać lepszy oryginał i szczerze tęsknię za nim. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki za powrót do "normalności"? Tamten rozdział też był okey, ale jednak lepiej jest kiedy ten blog pozostanie bardziej realnym. Z chęcią też poczytałabym jakiegoś sf twojego autorstwa.

    OdpowiedzUsuń