piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 40

-Jejku! Co się stało?- zapytałam przestraszona.
-Albo wiesz co? Jak chcesz pomocy mojego taty to masz, daję ci go.- Emilka nigdy nie prosi o pomoc chyba, że jest to naprawdę konieczne.
-Tato! Masz, telefon od Emilki. Mówi, że potrzebuje twojej pomocy. Nie wiem o co chodzi.- ojciec wytarł ręce w ściereczkę i wziął ode mnie komórkę. Spojrzeliśmy z Jankiem po sobie, żadne z nas nie domyślało się o co może chodzić.
-Jak to sama? Dzisiaj? Nie mam takiej opcji Emilko. No to zapraszamy cię do nas. Niestety nie umiem tego naprawić. Nie ma najmniejszego problemu. Zaraz ich po ciebie wyślę. Nie będziesz siedziała sama i  nie, nie ma problemu, na prawdę.- tata rozmawiał z Emilką a my z Jaśkiem patrzyliśmy na siebie co raz głupszym wzrokiem.
-Nie ma za co. Do widzenia. A właściwie do zobaczenia.- pożegnał się  z moją przyjaciółką.
-Proszę.- podał mi telefon. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
-Nie rób takiej miny. Emilii zepsuł sie piec ogrzewający dom i myślała, że umiem to naprawić, musiała mnie z kimś pomylić. A, że się na tym nie znam to zaprosiłem ją do nas. Chyba nie masz nic przeciwko, prawda Oli?- macocha pokiwała głową z uśmiechem.
-Ale czemu nie naprawią tego jej rodzicie?- nie rozumiałam.
-Bo jej mamę zasypało w drodze i nie ma jak wrócić, na razie czekaja na pomoc, która ich odśnieży.- mówił szybko.
-Cooo?- wywaliłam oczy na wierzch.
-Powiedziałem, że...
-Wiem co powiedziałeś. Zastanawiam się jak można mieć takiego pecha. I to w Wigilię. I ona myślała, że zostawimy ją samą?-No tak myślała. Więc zaproponowałem, że spędzi święta z nami. I, że po nią pójdziecie. I pójdziecie po nią, prawda?- uśmiechnął się do mnie.
-Pewnie, że pójdziemy.- powiedzieliśmy z Jankiem jednocześnie.
-To super, że obydwoje wyrażacie taką chęć. To idźcie już, niech dziewczyna nie czeka.- Poszliśmy do przedpokoju i wcięgnęliśmy na siebie kurtki, czapki, rękawiczki, szaliki oraz buty i wyszliśmy przed dom. Śnieg lekko skrzył się w słońcu ale w końcu przestał padać. Szłam obok chłopaka w milczeniu, podziwiając drzewa osypane białym puchem. Było ślicznie. W pewnym momencie usłyszałam zza pleców przeciągłe:
-Martynaaaa!- odruchowo się obróciłam i od razu dostałam śnieżką w brzuch, aż otworzyłam ze zdziwienia usta.
-Oszszsz tyyy!- wykrzyknęłam i rzuciłam w niego kulką ze śniegu. Chwilę rzucaliśmy się z dystansu ale nagle Janek podbiegł do minie i przewrócił mnie w zaspę. Zaczął obrzucać mnie śniegiem z dziką satysfakcją psychicznego oprawcy. Piszczałam i próbowałam sie bronić ale, że śnieg zatykał mi oczy mogłam jedynie machać na oślep rękami i nogami.
-Co ty robisz chłopcze?- z dezaprobatą powiedziała jakaś staruszka. Jaś się speszył i pomógł mi wstać.
-Ta dzisiejsza młodzież nie ma za grosz szacunku do kobiet!- kontynuowała wzburzona. Skończyło się na tym, że Janek słuchał wykładu o kulturze a ja w tym czasie otrzepałam się ze śniegu, którego było całkiem sporo. Po dłuższej chwili poszliśmy dalej, przez cały czas śmiałam się z chłopaka, który nadal zawstydzony nie umiał się odgryźć. Gdy doszliśmy pod dom Emilii dziewczyna już na nas czekała. Przywitaliśmy się ciepło i ruszyliśmy z powrotem do mnie do domu. po drodze Emi milion razy mi dziękowała. Czy ona na prawdę nie rozumie, że dla nas to nie problem i, że nigdy w życiu nie dalibyśmy jej spędzać świat w samotności? Najwidoczniej nie. Janek przy okazji wrócił so siebie bo swoją Wigilię mógł na szczęście spędzić z rodziną.
  Nasz Wigilijny wieczór upłynął fantastycznie. Wszyscy byli odświętnie ubrani, salon pięknie przyozdobiony. Paliły się świece i pachniała choinka, co tworzyło niesamowity nastrój. Jedliśmy, śpiewaliśmy kolędy i otwieraliśmy prezenty. Na koniec wraz z Emi obejrzałyśmy Kewina i poszłyśmy spać gadając do późnej nocy.  Przez kolejne dwa dni świat jeździłam wraz z rodzicami do dziadków, babć, cioć i wujków. Nigdy tego nie lubiłam.
  Dni między świętami spędziłam na przesiadywaniu u Janka lub Emilki i przepisywaniu zeszytów bo byłam na prawdę długo nieobecna. Śnieg do Sylwestra zdążył się już oczywiście stopić i wszędzie zrobić błoto. Ze świątecznej atmosfery pozostały już tylko wspomnieniach i lampki powieszone na domach.
  Sylwester też nie był spektakularny, mimo, że było bardzo fajnie. Zebraliśmy się wszyscy: ja, Janek i Florek w domu u Emilki. jej rodziców nie było w domu, wiec mogliśmy sie pobawić. Mimo tego nie piliśmy alkoholu bo ani ja, ani Emilka go nie lubimy. Śpiewaliśmy karaoke, tańczyliśmy w różnych perułkach i zachowywaliśmy sie jak dzieci. Było na prawdę świetnie. O północy Eskacz odpalił fajerwerki, których jak co roku się bałam ale patrzyłam na nie z wielką fascynacją. Bawiliśmy się zimnymi ogniami i zbudowaliśmy wielki namiot z prześcieradeł w pokoju gospodyni, w którym zasnęliśmy dopiero po czwartej. Wszystko zakończyło by sie świetnie gdyby nie to, że po śniadaniu Emilka oświadczyła, że musi nam coś powiedzic. Była zbyt poważ na na to by oznaczało to coś dobrego.



♥♥♥
Mamy rozdział 40. Jejku, mam nadzieję, że sie Wam spodobał. Kompletnie nie jestem do niego przekonana ale cóż. I wybaczcie mi, że jest taki krótki, na prawdę przepraszam :<
Zapraszam na aska: Ask :)
Oraz do komentowania posta :D

Pozdrawiam cieplutko
Miśka

20 komentarzy:

  1. Znowu pierwszy komentarz CIZIA :3 8)) Teraz pozdrawiam moje kredki XD A wyczekiwany rozdział, krótki ale jest :3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny :) Zapraszam do mnie (mam nadzieję, że się nie obrazisz, jak się u ciebie zareklamuję?) http://zmieniles3mojezycie.blogspot.com/ :) //Panda

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział =)
    Ja już się bałam co strasznego się stało a jej tylko ogrzewanie siadło. Ty to umiesz zbudować napięcie.
    A to jak Janek wysłuchiwał "kazania". Jego mina musiała być świetna =)

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. CZUD MIÓD MALINA <3 I DAWAJ TEGO ROZDZIALA JUTRO!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki fajny rozdział! :D Biedna Emi.. :c Co się tam u niej biednej dzieje?! Martwię się.. I kiedy coś więcej między Jasiem i Martysią? :3 Mówię poraz kolejny, że na to czekam! :D Do następnego kochana! :*

    Chciałam Cię jeszcze zaprosić kochana na bloga mojej koleżanki! Również pisze ff o Jasiu! :) Dopiero zaczyna, ale wiem, że będzie naprawdę ciekawie i tez na pewno było by jej miło gdyby dostała jakieś rady od kogoś bardziej doświadczonego! :*

    http://tonietakmialoby.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapachniało Świętami ..... A to było tak niedawno :)))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, myślałam ,że w sylwestra Jaś pocałuje Martynę :P Czkam na dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Blog świetny. :D <3
    Zapraszam do mnie narazie zaczynam :)
    http://cisza-rosnie-dzien-po-dniu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy tylko ja mam wrażenie, ze Emilka będzie w ciazy? Hahah świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. I gdzie te czuda?! Według mnie wcale rozdział nie jest nudny. Przecież nie zawsze w życiu się cos dzieje. Nie jeden raz siedzimy na tyłku nic nie robiac. Gdyby cały czas się cos działo, to ff wszystko za szybko by mogło się rozwinać i skończyć. Mi się bardzonpodoba i niecierpliwie czekam na dalsze losy naszych bohaterów. Serdecznie pozdrawiam! 8)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju, supi rozdział :D Nie mogę się doczekać następnego, ciekawe co się dzieje z Emilką..
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Czemu wydaje mi sie, ze Emilka bedzie w ciąży ? Xd mam nadzieje ze nie, jest za mloda xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Megaa!Czekam na następny mordko! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku, rozdział świetny *.* Mam nadzieję że już niedługo zajdzie coś między Martyną a Jasiem xD Pozdrawiam i zapraszam do mnie :D

    http://shrek-fanfiction-jdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozczarowałam się, bo moje oczekiwania były takie, że w drodze do Emilki, Jan pocałuje Loczka. Ugh...

    OdpowiedzUsuń