wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 27

  Staliśmy przez chwilę na progu, uśmiech nie schodził z twarzy Kiśla.-No to ten.. Ja jestem Rafał.- zaśmiał się chłopak, mimo "pokaźnej" postury wydawał się być miły. A  może to właśnie dlatego wyglądał sympatycznie? Janek pchnął lekko Ari do przodu.
-Ej, uważaj! Emm.. A ja jestem Ari. Miło mi cie poznać... To jest Emi i Florek a to Martyna... Chodź, wejdź. Nie stój w progu, co?- chichotała nerwowo. Chłopak wszedł do przedpokoju.
-Tak w ogóle to dla ciebie!- wykrzyknął radośnie. Podając różyczkę wyprostował rękę za bardzo i za szybko, przez co kwiat znalazł się niemalże w ustach Ari. Dziewczyna, która się tego nie spodziewała odskoczyła przestraszona do tyłu i uderzyła głową w klosz lampki, po czym osunęła się na szafkę z której spadło kilka książek.
-Ari!- krzyknęliśmy i podnieśliśmy ją z ziemi. Klosz lampki się stłukł, mam nadzieję, że nic nie trafiło w głowę dziewczyny. Nie mogła się podnieść z pomiędzy włosów trysnęła krew. Popatrzyliśmy po sobie przestraszeni, Jaś pomknął po gazę.
-Ojejuś! Musimy ja zabrać na pogotowie! Mogła dostać wstrząsu mózgu albo się wykrwawi, jestem taki niezdarny!- lamentował Kiślu. Szybko ubraliśmy buty i wszyscy ścisnęliśmy się w samochodzie Floriana.  Zemdlona Ari siedziała z przodu, trzymał ją Janek. Pognaliśmy do szpitala, z głowy poszkodowanej ciągle ciekła krew a ona nie odpowiadała. Gdy dotarliśmy na parking przed pogotowiem Kiślu wziął ją na ręce alby ją zanieść ale prawie się przewrócił, wiec jego obowiązek przejął Janek. Dziewczyna nadal nie odpowiadała a rana wciąż broczyła krwią. Usiedliśmy w "poczekalni" Rafał ciągle obgryzał paznokcie, biedaczek. To nie jego wina, że tak się stało... A z drugiej strony jak można być takim fajtłapą? Jak Ari coś się stanie to będzie myślał, ze to jego wina.. A on chciał dobrze. Chłopak czuł się zobowiązany, wiec wniósł ją do gabinetu. Siedzieliśmy wszyscy na śmiesznych krzesełkach bez oparć pod ścianą i patrzyliśmy na drzwi za którymi oboje zniknęli.
-Skad ty go wytrzasnąłeś, hmmm? Jakiś odzysk, koledzy dla nerdów czy co?- zapytała zirytowana Emi.
-To mój kumpel. Jest serio super, teraz się zestresował, to wszystko!- zaśmiał się Jaś broniąc przyjaciela.
-Zestresował się! No kurde.- mruknęła zdenerwowana Emi. Ona nienawidzi gdy coś nie idzie po jej myśli.
-Tak, zestresował.
-No ja rozumiem, że stres i w ogóle. Ale żeby laskę od razu kwiatkami karmić?- próbował żartować Eskacz by rozładować napięcie.
-W sumie z jego gabarytami widać, że dba o jedzenie. Ale żeby aż tak?
-Głupoty gadasz Florian.- wkurzyła się.
-Stawianie roweru obok lodówki wpływa na poziom zaludnienia w Europie. To są głupoty, wiec nie mów mi, że...
-Już, koniec. Cicho!- uciszyłam ich, zaraz się pokłócą i tyle z tego będzie. Popatrzyliśmy się na siebie i zaczęliśmy rechotać. Baliśmy się o Ari, to jasne. Ale sytuacja była tak idiotyczna, że nie sposób się nie zaśmiać. Po chwili pielęgniarka wypchała siedzącą na wózku Ariadnę z gabinetu, za nimi szedł przybity Kiślu.
-To wy jesteście jej przyjaciółmi?- zwróciła się do nas, wszyscy jak na komendę wstaliśmy.
-Tak, ja nawet jestem jej kuzynem!- zestresował się Jasiek.
-To dobrze. Zawiadom jej rodziców. Nic jej nie będzie, trochę kręci jej się w głowie. Mocno się uderzyła ale rozcięcie nie jest duże, samo się zasklepi. Jutro na pewno wyjdzie, zostanie na noc dla pewności, na obserwacji. Tylko...
-Tylko co?- oczy Jaśka się rozszerzyły.
-Tylko nie przynoście jej kwiatków.- parsknęliśmy śmiechem, tylko Rafał się zasępił. Siedzieliśmy razem z Ari na sali, czuła się dobrze ale bolała ja głowa.
-Właśnie dlatego nie wolno bić kobiet nawet kwiatkiem. Oto, co może się stać.- Florek wskazał rękami na leżącą Ari.
-Już się boję co ty mi na balu zrobisz. Jak będziesz rzucać wazonem żeby mnie zrzucić ze schodów to uprzedź.- Ariadna zachichotała.
-Ale ja nie chciałem! Tak bardzo cię przepraszam!- chłopak się zasępił.
-Wiem, że nie chciałeś, lajcik.- uśmiechnęła się do niego. Wtedy do sali weszła pielęgniarka wraz z rodzicami Ari. Wyprosiła nas bo kończyła się pora odwiedzin, wiec poszliśmy do domu. Rafał wrócił do siebie pieszo bo miał blisko, Emi stwierdziła, że jeszcze wpadnie do Florka. Wobec tego wracałam do domu sama z Jaśkiem.
-Wpadniesz do mnie na obiad? Narobiliśmy się a nikt tego nie zje bo do nocy nikogo u mnie nie ma.
-Wiesz co? W sumie mogę przyjść, u mnie też do późna będzie pusto w domu.
-No to super.- znów jechaliśmy autobusem, jak dobrze, że nitki są tak często. Wróciliśmy do chłopaka i wstawiliśmy jedzenie do podgrzania. W tym czasie pozbieraliśmy z podłogi książki i stłuczony klosz.
-Rodzice nie wkurzą się za lampkę?- zapytałam zamiatając szkło.
-Nie. Nawet się nie dowiedzą.- uśmiechnął się i po chwili wyszedł z takim samym kloszem.
-I już po krzyku.- roześmiał się i zamknął drzwi.
-No to super!- ale skąd ty masz taki sam...?
-Z innej lampki, to jasne! Chodź zjedzmy coś bo serio umieram z głodu. Poszliśmy do kuchni. Wyjęliśmy talerze i widelce.
-Janek już! Ja tyle nie zjem!- zareagowałam gdy zobaczyłam, że góra makaronu na moim talerzu sięga nieba.
-Jesteś wychudzona, musisz zjeść.
-Brzmisz jak moja babcia. Jeszcze zupę mi daj, wiesz?- zażartowałam,
-Zupy nie mam ale mogę ci dać więcej makaronu. Nie? To siedź cicho.- puścił do mnie oczko i dał mi widelec. Przy jedzeniu na prawdę pysznego makaronu (sos Jaśka był rewelacyjny, nie mam pojęcia jak on to zrobił) Jasiek opowiadał mi o Kiślu i coś o jakimś StarCrafcie. Niewiele zrozumiałam, pamiętam tylko, że są potrzebne jakieś minerały. Nigdy nie byłam dobra w grach, no cóż. Po skończonej obiadokolacji pozmywaliśmy naczynia i już miałam iść gdy Janek zaproponował.
-Może obejrzymy film?



♥♥♥
UWAGA! Posty teraz będą ukazywać się w godzinach 18-20 :) Przepraszam ale ciężko mi się wyrobić do 19 :<<
A tak poza tym to to już 27 rozdział :) Mam nadzieję, że Wam się spodobał :D 
Oraz do żywego komentowania. Na prawdę czytam wszystkie Wasze komentarze! Nie mówcie, że nie bo to nie prawda. Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to motywuje :P

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

15 komentarzy:

  1. Kiślu! <3 Wszyscy się zachwycają Jaśkiem, a ja wyjdę za kiśla i będziemy dwa grubaski <3
    Rozdział świenty! Zapraszam do siebie (nowy rozdział) ---------------> Mari
    http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle GENIALNY! Pozdrawiam ! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, ale super :D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Starcraft ;___; ale ogolnie rozdzial mega ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Starcraft ;___; ale ogolnie rozdzial mega ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Do dziś mam koszmary z "POTRZEBUJEMY WIĘCEJ MINERAŁÓW!!!!1!1!1!!1!!11!" XD biedny Kisielek chciał dobrze :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahha kiślu xD czekam na następny bo kocham twoje ff <3

    OdpowiedzUsuń
  8. I znowu starcraft, minerały wszędzie xDD Nie spodziewałam się, że Kisielek takiego bałaganu odrazu narobi xD A ten Jasiek, dobrze że spędza Sb teraz czas z Martyną. Muszą się zbliżyć do siebie, ja tak czekam na coś więcej, jednak dobrze że nie dzieje się to tak szybko! Do następnego! :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz ten protenszjal :3 Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz ten potencjał xD :D





    Zapraszam <3
    http://dziewczynaayoutuber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń