środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 38

  Po kilku dniach w szpitalu czułam się znacznie lepiej. Przez pierwsze trzy dni Janek praktycznie w ogóle nie wychodził z mojej sali i wciąż przy mnie był. Cieszę się, że jesteśmy już pogodzeni. Nie mam już o co się na niego gniewać. To głupek ale strasznie go lubię. I mimo częstych potknięć jest bardzo fajnym kumplem. Po tych trzech dniach musiał wrócić do normalnego trybu życia, jednak codziennie odwiedzał mnie z Emilką i Florkiem. Swoją drogą oni utknęli w korku spowodowanym stłuczką mojego taty i nie było ich przez pierwsze godziny gdy się wybudziłam. Teraz tata z Olimpią odwiedzali mnie na zmianę i za każdym razem wpychali we mnie tony jedzenia i pilnowali bym je zjadała. Na pobyt w szpitalu miałam zapewnioną opiekę psychologa. Kobitka była bardzo ciepła i sympatyczna ale moim zdaniem niepotrzebna. Moi przyjaciele bardzo mi pomagali i ciągle powtarzali, że jestem głupia. W sumie maja rację... Ale nie radziłam sobie z tym wszystkim... Teraz jest już o wiele lepiej. Do domu wróciłam dopiero na dwa dni przed rozpoczęciem przerwy świątecznej. O dziwo za oknem padł śnieg, który zdążył już pobielić chyba cała kulę ziemską. Było go tak dużo, aż dziwnie bo na gwiazdkę nigdy nie ma śniegu. Domy powoli przywdziewały lampkowe kostiumy, na podwórkach i balkonach stały uśmiechnięte świecące mikołaje, zaprzęgi reniferów. No i oczywiście armie bałwanów postawione przez dzieciaki i rodziców czy dziadków. Była cudowna zima z lekkim posmakiem Świąt. Domy po zmroku wyglądały niesamowicie, zwłaszcza gdy padał śnieg. Powrót do domu po tak długim pobycie w szpitalu był najlepszą rzeczą w ostatnim okresie. Odpuściłam sobie dwa ostatnie dni szkoły, bez sensu było tam chodzić bo i tak nic nie robili. Przez cały czas gdy siedziałam w domu towarzyszył mi Korek, bardzo szczęśliwy, że w końcu wróciłam do domu. Dni mijały dość spokojnie ale dało sie wyczuć przed świąteczna nerwówkę. Olga sprzątała, myła i pucowała cały dom tak by był czyściusieńki na Wigilię. A ja jak co roku poszłam z Emilką kupować prezenty pod choinkę. Szwędałyśmy się po ośnieżonym i ozdobionym lampkami rynku, podchodziłyśmy do kiermaszowych stoisk.
-A może to się nada na prezent dla Janka?- Emi śmiejąc sie wskazała na koszulkę z napisem "Jestem taki głupi, że wszyscy mnie żałują." 
-Świetny pomysł.- odparłam rechocząc. Ciekawe, czy zrozumie aluzję? Zapłaciłam i kontynuowałyśmy wędrówkę po rynku, który był pełny mikołajów, elfów i innych tego pokroju dziwadeł.  
-A ty co masz dla swojego Floreczka?
-Baletki. I piosenkę, którą sama napisałam i zaśpiewałam- zarumieniła się.
-No tak!- odparłam z uśmiechem. Ja mu znalazłam malutką pozytywkę, w której wnętrzu była obracająca się baletnica. Dla rodziców miałam po pięknym, długim szaliku a dla Emi kolczyki w kształcie śnieżynek i ogromną czekoladę. Wiem, że prezenty nie są jakieś super wielkie ale liczy się gest i tradycja. Wędrowałyśmy rozkoszując się zimową atmosferą. Dookoła wirowały płatki śniegu, świeciły się różnokolorowe lampki i biegali ludzie w różnych czapach.
-Macie kogoś bliskiego waszego serca?- zaczepił nas uśmiechnięty bałwanek. Pokiwałyśmy głowami.
-W takim razie zapraszam do nasz. Organizujemy akcję świąteczna paczka. W tym chodzi o to, że wy przychodzicie do nas i robicie ramkę na zdjęcie dla kogoś i wpłacacie dowolny datek na prezenty dla chorych dzieci.- obie chętnie przystałyśmy na taką propozycję. Poszłyśmy za bałwankiem do jego stoiska gdzie inny bałwanek pokazał nam jak robić ramki. Po prostu przyklejało się do nich klejem na gorąco tekturowe elementy o tematyce Świątecznej. Upstrzyłyśmy nasze ramki śnieżynkami, choinkami, gwiazdkami, aniołkami, czapeczkami i mikołajami świetnie się przy tym bawiąc. Ucieszone dorzuciłyśmy się do dużej puszki i poszłyśmy na zakończenie wypić gorącą czekoladę. Po drodze zrobiłyśmy sobie wspólne zdjęcie, które włożymy w ramki ociekające tandetnym, uroczym, świątecznym kiczem.
-Dasz swoja ramkę Florkowi, co nie?- zapytałam się przyjaciółki upijając łyk gorącego napoju.
-No tak. A ty swoją Jankowi? Ała... parzy!- Emi oczywiście skrzywdziła się zbyt ciepłą czekoladą.
-Wiesz, że sama nie wiem?
-Na pewno się ucieszy! Prześmieszne są te ramki, twoja będzie pasować do koszulki.- wskazała palcem torebkę.
-Niech ci będzie.- roześmiałam się.
-W ogóle to wiesz, że moja mama poleciała do swojej ciotki? Aż do Niemczech!- ożywiła sie gdy przypomniała jej się nowinka.
-Kilka dni przed Wigilią? To bez sensu! A w ogóle to zdąży wrócić?- zmarszczyłam brwi.
-Aż tak sie chyba nie zasiedzi. Ma wrócić w Wigilijny poranek. Nie wiem czy zdąży. Musi!- odparła wesoło. Połaziłyśmy jeszcze chwilę po kiermaszu i rozpływałyśmy się nad niepowtarzalnym klimatem. Chwilę później zmarzłyśmy i wsiadłyśmy do autobusu by pojechać do mnie do domu. Gdy już zamknęłyśmy się u mnie w pokoju standardowo włączyłyśmy "Last Christmas" i nucąc oraz śmiejąc się z siebie pakowałyśmy prezenty. W tym czasie wydrukowało się nasze zdjęcie w dwóch egzemplarzach, które uroczyście włożyłyśmy do ramek. Cichaczem wkradłyśmy się do pachnącej kuchni i zabrałyśmy trochę dobrych rzeczy, które zaczynały szykować się do Świąt. Jadłyśmy siedząc w moim wykuszu, śmiejąc się i obserwując biały puch, który nie chciał przestać sypać.

Perspektywa Jaśka

Razem z Florkiem psuliśmy kolejną choinkową rolkę do pakowania prezentów. Gdy wreszcie udało nam się w miarę znośnie owinąć papierem przedmioty to zaczęliśmy wspólnymi siłami walczyć z niemiłosiernie plączącą się złotą wstążką.
-To jest niemożliwe do równego zapakowania!- wesoło zrzędził Eskacz oglądając pluszowego misie koślawo owiniętego w kolorowy papier i wstążką.
-Ty masz łatwiej.- dodał. No niby tak. Ja kupiłem płytę "Krwawego Mleczarza" dla Martyny, A do wisiorek z literką "M" oraz czekoladę z napisem "Rude jest złe." Florian ma taka samą tylko, że z napisem "Blondynki nie są głupie ale ty przecież jesteś wyjątkowa kochanie" no i wielkiego misia z naszyjnikiem takim samym jak dla Loczka. Tylko, że na tym była literka "E" Do pokoju weszła mama.
-Boże! Chłopcy! Co wy zrobiliście z tym papierem?- wytrzeszczyła oczy.
-Ej, staraliśmy się! Pierwszy raz owijaliśmy prezenty!
-Widać. Macie tu herbatkę z imbirem, wypijcie sobie. Janeczku pamiętałeś o prezentach dla braci?
-Tak mamo. Mam coś dla nich.- uśmiechnąłem się do niej. Mam dla nich skarpetki w renifery, dla każdego inny kolor. Nie będę się wysilał dla braci! Pewnie też szykują dla mnie coś w tym stylu. Gdy mama wyszła Eskacz zapytał:
-Czyli, ze do dziewczyn wbijamy pojutrze? Konkretnie do Martyny, tak?
-Tak. No i oczywiście w sylwestra. Ja pewnie wbiję do Rudej jeszcze rano, prze Wigilią. Ale jak wy jedziecie do rodziny to sie nie zobaczymy.
-No tak. Tradycja to tradycja!- wesoło klasnął w ręce. Coś czuję, że to Boże Narodzenie będzie inne niż wszystkie i, że w Wigilię cud wydarzy się nie tylko w Betlejem...



♥♥♥
Mamy Świąteczny rozdział 38. Co z tego, że jest kwiecień? XD Mam nadzieję, że rozdział mimo wiosennego nastroju się Wam podobał :D
Chciałam Wam podziękować za wczorajszą, rekordową ilość wyświetleń! :D Nawet nie wiecie jak się zdziwiłam :P 
Oraz do komentowania rozdziału. Teraz też anonimowo :D

Ciepłe, Wigilijne pozdrówki :P
Miśka

14 komentarzy:

  1. Hohohoohohohoh, i teraz czekać na następny ;c ?
    Kocham twojego bloga *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I to uczucie gdy musisz czekac na nastepny a chcesz go teraz!;) SUPER!

    OdpowiedzUsuń
  4. Toche dziwnie sie czyta, jak na polu jest 20 stopni. Xd ale super rodzial, jak zawsze mordko! ⛄

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak świątecznie ^_^ Ciekawe co to za cud :P

    OdpowiedzUsuń
  6. ...i tak Krwawy Mleczarz przeszedł do historii , na zawsze zapisany w przepastnych archiwach internetu. A tu obiecany link : http://marzenieliterackie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie. Wakacje za niedługo, a ty mi o świętasz piszesz! Rozdział świetny, ale no weź jak mi ten klimat przypiminasz, to odrazy chcę święta, a nie lato!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział. Sporo się uśmiałam podczas czytania. Chciałabym widzieć ich miny jak będą odpakowywać swoje prezenty. A z tymi Świętami to tak trafiłaś pod śnieg który był jeszcze kilka tygodni temu xD

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny i mój ulubiony rozdział! <3

    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu uwielbiam twoje rozdziały :D
    Pomimo iż mam 20 stopni za oknem, poczułam tą świąteczną atmosferę :)
    Nie mogę się doczekać jak Loczek i Jasiek ruszą głębiej :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie <3
    http://beforethenightwillcome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju kocham Cię i to jak piszesz! Niesamowicie! Ten rozdział był taki magiczny! Czekam naprawde z niecierpliwością na next :)

    OdpowiedzUsuń