-Hej! Wyskoczysz ze mną na chwilę? Wiem, że późno ale mam coś ciekawego.
-No hejka. A gdzie chcesz iść?- bardzo chętnie z nią wyjdę, zaciekawiła mnie.
-Do kawiarni, na jakieś ciastko. Opowiem ci wtedy czego się dowiedziałam. - propozycja była kusząca ale do kawiarni nie pójdę. Nie mogę jeść słodyczy... Schudłam coś tam przez ten tydzień ale to stanowczo za mało. Niby spodnie zrobiły się luźne ale muszę być szczuplejsza.
-Nie mogę, sorry. Teraz mi powiedz co się stało.
-Nie przez telefon. Wiesz, że nie lubię gadać o takich rzeczach nie na żywo. A czemu nie możesz?
-Bo kuję fizykę..- skłamałam.
-To ci nie przeszkadzam, baw się dobrze!- zaśmiała się.
-Ok, pa!
-No papa.- źle czułam się z tym, że ją okłamałam, Wiem, że nie powinnam ale co miałam zrobić? Iść z nią i się najeść? O nie, nie.. By zagłuszyć wyrzuty sumienia poszłam pod prysznic, ciepło zadziałało na mnie kojąco. Umyłam włosy, które ostatnio zaczęły mi wypadać. Czemu wszystko jest przeciwko mnie? Dlaczego nie mogę mieć ładnych, długich i gęstych włosów tak jak Ola? Zaczęłam płakać, po raz kolejny. Nie dość, że jestem brzydka to jeszcze głupia i rozchwiana emocjonalnie. Uspokoiłam się. Wzięłam na rękę żel poziomkowy, pachniał na prawdę prześlicznie. Rozprowadziłam go po całym moim ciele, poczułam jak śmiesznie wystają mi biodra i obojczyki. Blada skóra na żebrach sprawiała, że mogłam je bez problemu policzyć. Muszę się opalić, nie mogę być taka blada. Tylko jak to zrobić na początku grudnia? No cóż, nie mogę mieć wszystkiego, Wyszłam spod prysznica i owinęłam włosy ręcznikiem po czym drugim cała się wytarłam. Spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Boże, jaka ja jestem gruba! Zwłaszcza na nogach i brzuchu... Nie mogłam na siebie patrzeć, więc szybko założyłam luźną koszulkę i zeszłam na kolację. Ostatnio była nią szklanka wody.
-Fajnie, że zeszłaś, nie muszę cię wołać. Siadaj do stołu bo zrobiłem ci kolację,- uśmiechnął się do mnie tata.
-Nie dzięki tatku. Tylko zeszłam się napić.- odwzajemniłam uśmiech.
-Siadaj.
-Ale serio. Nie dziękuję.
-Siadaj.- powiedział chyba trochę ostrzej niż zamierzał. Usiadłam na krześle i wbiłam wzrok w talerz. Tata usiadł na przeciwko mnie i pilnował abym jadła. Gadał o czymś tam, nie słuchałam co mówił bo hamowałam płacz. Nie mogę się najadać! On nic nie rozumie! Widzi, że jestem tłusta a każe mi jeść! Gdy zjadłam posiłek szybko podziękowałam i pobiegłam do pokoju. To bez sensu, nie mogę się położyć spać najedzona. Tyle czasu, pracy i odchudzania na marne! Ze łzami w oczach poszłam do łazienki i dokładnie zamknęłam za sobą drzwi. Muszę to zrobić. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i włożyłam dwa palce głęboko do ust. Po chwili cała kolacja znalazła się w toalecie.
Kilka dni później
Sytuacja z niedzieli powtarzała się praktycznie co wieczór. Jadłam posiłek pod czujnym okiem taty, po czym szłam to wszystko zwymiotować. Tata był spokojny a ja i tak chudłam. I wszyscy byli zadowoleni. Ważyłam już jakieś trzydzieści trzy kilo. Szybko mi to idzie. Muszę jeszcze schudnąć z brzucha i z nów i wtedy... Wtedy... Właściwie nie wiedziałam co wtedy ale czułam, że wtedy moje życie stanie się lepsze. Szkoda, że nie mogę sobie jakoś zoperować twarzy... Tata by mi nie pozwolił bo musiałabym na rzecz operacji odpuścić kilka dni nauki. Wygojenie po zabiegu w końcu trochę trwa. Chodziłam do szkoły z co raz mniejszą chęcią. Oceni mi się pogorszyły bo bez przerwy (poza snem) bolała mnie głowa i nie mogłam się skupić. To wszystko przez stres, ciągłe pulsowanie w skroniach i ten ohydny smak w ustach. Szkoła niszczy. No, to ostatnie nie było spowodowanie szkołą ale mi przeszkadzało. Przez stres miałam problemy ze snem i ciągłe koszmary, zawsze takie same. Serio szkoła niszczy.
Czwartek
Szłam na lekcje, zaczynaliśmy od WF. Nie ćwiczyłam no bo jak pokazać ta grube nogi w legginsach? Albo jeszcze lepiej: w krótkich spodenkach na WF. W szatni przywitałam się z dziewczynami i Emilką, która też nie ćwiczyła. Siedziałyśmy we dwie na trybunach gdy Emilka nagle wypaliła:
-Wiesz, że Janek się o ciebie pytał?
-Coo? Gadałaś z nim?- odwróciłam głowę w stronę przyjaciółki.
-Nie ja tylko Florek. Naczy, nie gadali bo są pokłóceni. W każdym razie Janek pytał. Ale Floreczek nic mu nie mówił bo uznał, że jak nie chcesz z nim gadać to to nie jest jego sprawa..- uśmiechnęła się niepewnie.
-I bardzo dobrze. Nadal się nie pogodzili?- zdziwiłam się.
-No właśnie nie... Jaś niby z czymś przesadził ale ja nie wiem z czym.- westchnęła.
-No dobra.. A co u ciebie?- zmieniłam temat by czasem nie sypnąć naszej "tajemnicy"
-No właśnie nie za dobrze..- schowała twarz w dłoniach.
♥♥♥
Oto jest! Rozdział 35 :) Jest trochę krótki i bardziej opisowy.. Ale mam nadzieję, że mimo to Was zaciekawił i w ogóle :D Chciałam Wam podziękować za ponad 300 komentarzy :D Najlepsze jest to, ze wszystkie są tak niesamowicie miłe i motywujące :> Nawet gdy wprowadziłam komentarze anonimowe to się nie zmieniło! :D Na prawdę się cieszę <3
W takim razie zapraszam Was na Ostatnio cichego aska. Poprawcie się XD
Oraz do komentowania, kontynuujcie passę miłych wiadomości! :D
Cieplutko pozdrawiam
Miśka
Głodujesz Martynę i jeszcze coś Emilce zrobiłaś?! Jesteś zła ;cc
OdpowiedzUsuńMój boże. Jak można ważyć 33 kilo i mówić że się jest grubym? Niech ona nie wpadnie w głęboką anoreksję :/ Szkoda mi jej mega ... I nie wiem czy tylko mi ale pierwsze o czym pomyślałam jeśli chodzi o problem Emilki to ciąża haha xD Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńhttp://shrek-fanfiction-jdabrowsky.blogspot.com/
ja też pierwsze o czym pomyślałam, to ciąża :)
UsuńA co do rozdziału, jak zawsze zarąbisty :)
Czekam na nexta !
OdpowiedzUsuńDaj jej wreszcie jeść! :> Szkoda dziewczyny :cc
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział mordko =)
OdpowiedzUsuńMartwię się o dziewczynę. Mam nadzieję, że nie wyląduje w szpitalu przez to swoje niejedzenie. Choć może wtedy Jaś by coś skumał i się nią zajął. Nie, to zły pomysł. Ona ma zacząć normalnie jeść.
Odnośnie Emilki mam pewne przypuszczenia ale zostawię je dla siebie.
Pozdrawiam mordko i zapraszam do mnie: http://jednozdarzenie.blogspot.com/ <3
Super rozdział :-D
OdpowiedzUsuńŚwietny ! :>> Ale teraz na abc leci bili kot xDD
OdpowiedzUsuńJejuuu... Coś czuję, że paczka się rozpada :CCC I nie głódź więcej Martyny >: A tak to rozdział fajny, taki smutny C:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie --> kaiko-fan-fiction.blogspot.com
Super rozdział! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
http://dream-is-a-better-life.blogspot.com/
Świetny rozdział! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńhttp://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMeega
Czekam na next
http://jdabrowsyjestboski.blogspot.com/2015/04/3-poszukiwania.html
Ojejuuu... Dlaczego ona to robi? :'( Tak mi jej szkoda.. Jak można ważyć tylko 33 kg?? No nie... Ja już się boję jak to się skończy :/ I teraz jeszcze Emilka ma jakieś problemy?! No co tu się dzieje.. Wszystko się wali.. Tak mi smutno teraz. Niecierpliwie czekam na następny! :*
OdpowiedzUsuńFajny ! Ale już jej nie głodź.... , to w końcu rozgarnięta dziewczyna .
OdpowiedzUsuńŚwietne... I co więcej mogę powiedzieć? ;D ale daj żyć głównej bohaterce, niech już nie wymiotuje xD http://multigameplayguy-fanfiction.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńZapraszam!
OdpowiedzUsuńhttp://przez-muzyke-do-serca.blogspot.com/2015/04/prolog.html?m=0#comment-form
Boże, kobieto! Jak ja miałam 12 lat to ważyłam 40 kilo. A ile ma Martyna? Poza tym, wiesz, że kwas żołądkowy niszczy ręce? ;-;
OdpowiedzUsuńŚwietny! Bulimia jest czymś strasznym ;'( Czekam na następny z nadzieją że Martyna zrozumie co robie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! ---------------> Mari
http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/