środa, 18 marca 2015

Rozdział 17

  Janek usiłował podnieść się z chodnika, z twarzy leciała mu krew, pełno krwi.
-Ziomek siadaj!- nie pozwolił mu wstać facet który go uderzył.
-Czekajcie, pójdę po apteczkę.- i odszedł do samochodu.
-Jasiu! O Boże! Jak on cię uderzył! Ty umrzesz!- trzęsłam się, płakałam i nie mogłam się opanować. Po chwili przyszedł ten koleś z apteczką.
-Spokojnie mała, on żyje, nic mu nie będzie.- nie wytrzymałam, uderzyłam go w twarz.
-Za co to?!- obruszył się.
-Jak to za co!? Pobiłeś go!
-Chciał cię uderzyć!
-Bo go sprowokowałam!
-Ale on NIE może cię bić!- zaczął się irytować.
-Nie chciałem jej uderzyć, nigdy w życiu bym tego nie zrobił...- wychrypiał Janek.
-Ale to tak wyglądało, ona się odsłaniała i w ogóle, więc zareagowałem...
-Dobrze, że zareagowałeś.
-On cię pobił!- zirytowałam się
-A teraz naprawiam mu twarz. A ty nie pomagasz, więc chociaż podaj mi gazę.- wykonałam polecenie i przestaliśmy się kłócić.
-Tak w ogóle.. Florian jestem.- mruknął facet opatrujący ranę Jasia.
-Chyba cię rodzice nie kochali.- Jaśkowi wróciło głupawe poczucie humoru.
-Mój brat ma na imię Dezydery.
-No to nie źle.- zaczął się śmiać.
-Jasiek masz być umierający, zamknij się!- do śmiechu dołączył Florek.
-Jesteście niemożliwi! Najpierw się bijecie a teraz! Oooogh...!- warknęłam i odbiegłam.
-Ej ruda! Wracaj tu!- zawołał Florian.
-Ja ci dam rudą!
-Fajnie, że mi dasz ale najpierw się przedstaw.
-Wal się.- fuknęłam.
-U mnie czy u ciebie?- chłopak rechocząc puścił do mnie oczko.Nie odpowiadałam, więc spróbował inaczej:
-Ej, serio. Jak masz na imię?
-Martyna.- nadal byłam zła.
-Looczek, nie fochaj.- zaśmiał się Jasiek.
-Pff...
-Dobra Janek, już nie krwawisz. Oprzyj się o mnie, pomogę ci wejść do auta.
-Chcesz z nim wejść do samochodu?!- aż mnie wbiło w ziemię.
-Noo tak, a czemu nie?
-Zwariowałeś?! Ten facet cię pobił! Jeszcze cię gdzieś wywiezie albo coś! Nie wiesz kto to jest!
-Nie zrozumiesz męskiej przyjaźni.- Janek zrezygnowany machnął ręką.
-Przyjaźni!?
-Ruda, wchodź.- Florek otworzył mi drzwi.
-Nie.- i odeszłam szybkim krokiem.
-Martyna! Nie wygłupiaj się!- usłyszałam wołania chłopaków. Nigdy w życiu nie wsiądę do auta kolesia, który pobił mojego przyjaciela! A Jasiek jest zbyt ufny.

Perspektywa Jaśka

-Martyna! Nie wygłupiaj się!- krzyczeliśmy, ale dziewczyna poszła.
-Ej, stary co teraz?- zwróciłem się do kumpla.
-Nie możemy jej tak zostawić. Będziemy jechać obok niej, zobaczysz, że odpuści i wejdzie.
-Skąd wiesz?- zwątpiłem. Martyna taka nie jest...
-Znam się na dziewczynach, uwierz mi.
-No dobra, jedź za nią.- dogoniliśmy dziewczynę. Samochód jechał obok niej, takim samym tempem jak ona. Dziewczyna przez chwilę nie zwracała na nas uwagi. Aż się boję pomyśleć jak to wyglądało...
-Odwalcie się!- krzyknęła. Florek kazał mi się nie odzywać. Martyna odwróciła się i znów zaczęła iść przed siebie. Jechaliśmy obok niej dobre pięć minut, gdy nagle Florek mruknął:
-Zatkaj uszy,
-Cooo?- w tym momencie zaczął przeraźliwie trąbić, tak po prostu. Śmiał się przy tym jak psychopata. Martyna aż podskoczyła i wydarła się:
-Przestań! Pobudzisz ludzi!- przestał trąbić.
-Wsiadasz?
-Nie!- znów zaczął trąbić. Dziewczyna próbowała odbiec, ale on dalej jechał obok niej. I dalej trąbił. I dalej przeraźliwie się śmiał.
-Pobudzisz ludzi!
-Już pobudziłem!- ogarnęła go jeszcze większa fala śmiechu, Ja też zacząłem się śmiać, to idiotyczne wariactwo!
-Wsiadasz?- tu znów przestał trąbić.
-Nie! I nawet nie myśl że...- znów nacisnął klakson. Martyna szybko podbiegła do drzwi i wskoczyła do samochodu. Chłopak automatycznie przestał trąbić.
-Mówiłem, że wsiądzie?- zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać.

Perspektywa Martyny

  Jechałam samochodem z tym psychicznym kolesiem, błagam, niech to się nie dzieje na prawdę. Kto normalny w środku nocy, obok rynku zaczyna trąbić?! Kto? Siedzieliśmy w ciszy, stwierdziłam, że muszę zapytać bo nie wytrzymam.
-Jasiu jak się czujesz?
-Nic mu nie będzie.
-Nie ciebie się pytam. Więc?
-Tylko boli mnie głowa. Ale to od trąbienia. Dzięki, że pytasz.
-Chcesz powiedzieć Olce?- zestresowałam się.
-A kto to Olka?- Florian oczywiście się wciął.
-Moja dziewczyna.- mruknął Jasiek.
- To wy nie jesteście... Aha..- potarł dłonią czoło.
-No. Nie chcę jej mówić, wiesz jakby zareagowała. Ciekawe co zrobi, jak się dowie, że byłem z wami na koncercie.. - zwrócił się do mnie.
-Jezu, nie mówiłeś jej?
-Nie..
-Ona jest aż taka straszna?- Florek znów się wciął.
-Tak.- mruknęłam.
-Nie!- powiedział Jasiek w tym samym momencie. Florian uśmiechnął się pod nosem, kiwnął głową.
-Rozumiem.- podwiózł mnie i Janka do domu, byłam ostro spóźniona. Pożegnaliśmy się i każdy wrócił do domu. U mnie na szczęście wszyscy spali, zauważyłam, że są zgaszone światła. Starałam się wejść cicho po schodach, co było dość trudne bo nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Nie przebierając się padłam na łóżko i po trzech sekundach zasnęłam.



♥♥♥
Rozdział siedemnasty skończony! :D Jak Wam się podobał? 
ROZWIĄZANIE ZAGADKI! Tajemniczą osobą jest SKKF, jeśli ktoś się nie zorientował ;) Nie mógłby to być Kiślu bo on już się raz pojawił :P (Kiedyś jeszcze znów się pokaże) 
Chcę Wam baaardzo, bardzo podziękować za 10.000 wyświetleń i prawie 100 komentarzy w niecały miesiąc! Jesteście niesamowici, na prawdę! :D No i już standardowo: tu macie Aska: Supi ask oraz do komentowania! :D

Cieplutko Was pozdrawiam,
Miśka

6 komentarzy:

  1. Niezła ta akcja. Kumpel obija mu twarz. Świetnie to wymyśliłaś =D

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pomyślałabym, że tym kolesiem może być skkf :) zaskoczyłaś mnie! Rozdział megaaa <3 aż sobie takiego Flourka wyobraziłam z takim psychopatycznym śmiechem XD

    OdpowiedzUsuń
  3. nie moge sobie wyobrazić jak skkf uderza Jaśka no :D
    świetny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  4. I wgl mam wrażenie, że pod tym niepozornym "rozumiem" kryje się dużo więcej...

    OdpowiedzUsuń