czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 13

Perspektywa Jaśka

Biegłem leśną drogą, oświecając sobie ścieżkę latarką. Było na prawdę zimno, a żeby było gorzej padał lodowaty deszcz. Po chwili truchtu skręciłem w lewo w gęstwinę bezlistnych drzew, kujących krzewów dzikich jeżyn i wpadłem prosto w grząską od wody ziemię. Martyna ma szczęście, ze znam tą część lasu dzięki częstym spacerom z psem, gdyby nie to mogłoby być ciężko. Powinienem być już blisko, wiec zawołałem:
-Martyna!- zamarłem, odpowiedziała mi cisza. Podbiegłem dalej i pomachałem latarką. Może zwróci uwagę na światło?
-Martyna! Jesteś tu!?- znów tylko cisza. Zacząłem iść dalej i nawoływałem, zaczynałem się bać. A jeśli ktoś ją znalazł przede mną i... Nie, nie chcę nawet o tym myśleć.
-Martynko!!- już zdarłem sobie gardło.
-Martynko! Proszę, odezwij się!!- na prawo od siebie usłyszałem plusk wody i ciche, zachrypnięte
-Jasiu tu jestem, tu...- podszedłem bliżej, sam prawie wpadłem w trzy metrowy dół. W środku była cała mokra i lekko zakrwawiona Martyna.
-Jejku, tu jesteś! Co ci się stało? Jesteś cała z krwi!- bezwiednie zasłoniłem dłonią usta.
-Uderzyłam się w twarz i rękę i mam chyba skręconą kostkę, nie mogę wyjść dlatego.- mówiła z ostatkiem sił, podziwiam ją, że tyle wytrzymała.
-Martynko podaj mi swoją zdrową rękę to cię stąd wyciągnę i wrócimy do domu.- brnęła z trudem przez wodę wymieszaną z błotem, przewróciła się ale udało się jej wstać. Dotarła do brzegu i wyciągnęła do mnie rękę. Chwyciłem ją, była mokra i zziębnięta. Gdy pociągnąłem ją do góry skrzywiła się z bólu, była bardzo lekka. Udało mi się ją wyciągnąć, upadła na leśne poszycie całkowicie wyczerpana.
-Chodź Martynko, zaniosę cię do domu.- wyciągnąłem do niej rękę.
-Nie, pójdę sama.- obserwowałem z jaką determinacją wstaje i robi jeden krok, jej twarz wykrzywił grymas bólu, prawie upadła ale w porę ją złapałem.
-Chyba muszę ci pomóc.- podniosłem ją delikatnie, była tak krucha. Niesienie jej nie sprawiało mi problemu, jej drobne, wyczerpanie ciało było bardzo zziębnięte. Po chwili Martyna wyczerpana bólem, zimnem i brakiem snu wtuliła się we mnie i zaczęła płakać.
-Już, Martynko, już. Jest ok.- zacząłem ją uspokajać.
-Dziękuję Jasiu, tak bardzo ci dziękuję. Ale nie mów na mnie Martynko- szepnęła, płacząc.
-Nie ma sprawy Loczek. Tak teraz będę na ciebie mówił.- lekko pokiwała głową, chyba się zgadza.
-Przepraszam, że cię tak potraktowałam. Boże, nawet nie wiesz jak mi było głupio. I nadal jest...
-Nie ma sprawy.- zaczęła się ześlizgiwać, przez swoje wilgotne ubranie, więc poprawiłem ją aby nie spadła. Dziewczyna wtuliła się we mnie jeszcze bardziej, ciekawe czy robi to świadomie. Niosłem ją w milczeniu, po chwili byliśmy pod domem Martyny. Wszedłem przez otwartą bramkę, mam nadzieję, że nie zamknęła drzwi na klucz. Nacisnąłem klamkę, na szczęście nie były zamknięte. Posadziłem dziewczynę na kanapie i zdjąłem jej mokrą kurtkę po czym owinąłem kocem.
-Zdejmij buty, potem obejrzę ci kostkę. Ja przyniosę ci ciuchy i ręcznik.- Martyna pokiwała głową, wszedłem po schodach do jej pokoju. Szybko znalazłem jej jakieś ubrania, suchy ręcznik wisiał na krześle. Zaniosłem na dół to co wziąłem z jej pokoju.
-Przebierz się i wytrzyj, Nie martw się, nie będę patrzył, pójdę zrobić herbatę.
-Ok. Ale jak zobaczę, że patrzysz to cię zabiję.- poszedłem do kuchni, niby jak miałem stąd coś zobaczyć? Włączyłem czajnik i zabrałem się do szukania herbaty. Była w górnej szafce obok lodówki, kubki znalazłem na suszarce do naczyń i włożyłem do nich torebki które zalałem wrzątkiem.
-Mogę?- krzyknąłem.
-Jeszcze moment, poczekaj.- no kto by się powstrzymał? Ja nie mogłem. Lekko wychyliłem się zza kuchennego winkla. Martyna stała tak jak ją Pan Bóg stworzył, odwrócona tyłem. Była bardzo drobna i chuda ale to nie wyglądało brzydko. Założyła na blade ciało koszulkę i spodnie które jej przyniosłem, po czym opadła z bólem na kanapę.
-Dobra, chodź.- chwyciłem kubki w ręce i wszedłem do salonu. Postawiłem herbatę na stoliku i zapytałem:
-Jak się czujesz? Już lepiej?
-Tak, dzięki.- posłała mi zmęczony uśmiech.
-To pokaż mi kostkę. Nie jest złamana ani skręcona, to widać od razu. Po prostu boleśnie ją stłukłaś w kilku miejscach, nie musisz z tym iść do szpitala. Tylko jej nie nadwyrężaj.- zobaczyłem ulgę na jej twarzy.
-A teraz powiedz mi gdzie jest apteczka. Opatrzę ci dłoń i twarz.
-W łazience, otwórz lustro.- poszedłem do łazienki i zabrałem bandaż, gazę i wodę utlenioną. Wróciłem do Martyny i oczyściłem jej drobną dłoń, była mocno zadrapana i brudna, mam nadzieję, że żadne zakażenie jej się tam nie wdało. Czystą ranę zabandażowałem, musiało ją to bardzo boleć ale dzielnie wszystko zniosła.
-Teraz zamknij oczy, odkażę ci twarz.
-Skąd ty się tak znasz? - powiedziała zmęczonym głosem, zamykając oczy. Przytrzymałem jej drobny podbródek i dotknąłem gazą policzka, dziewczyna syknęła cicho.
-Przepraszam, wytrzymaj jeszcze moment.- dalszy zabieg przebiegł w ciszy.
-No, skończyłem.- odłożyłem gazę na bok. Zobaczyłem, że Martyna się na mnie patrzy. Spojrzałem na nią nadal trzymając rękę przy je twarzy, dziewczyna lekko oblizała wargi, dotknąłem jej policzka. Bezwiednie z jej oczu przejechałam wzrokiem na usta. Patrzyliśmy się na siebie w ciszy, poza sobą nie odbieraliśmy żadnych bodźców, było wpół do trzeciej.



♥♥♥
Proszę bardzo! Nocny rozdział trzynasty! Już drugi dzisiaj. Jutro nie będzie posta bo jestem na osiemnastce 8) Przepraszam Was za to, dlatego dziś są dwa! Mam nadzieję, ze rozdział się Wam podobał, zapraszam na aska oraz do komentowania. To serio motywuje! Jak się ładnie pouskuteczniacie w komentowaniu to MOŻE w sobotę lub niedzielę się coś pojawi ;3

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

6 komentarzy:

  1. No, no, podoba mi się taki rozwój akcji.
    I nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Ciekawi mnie co się tam dalej wydarzy.

    Pozdrawiam i miłego imprezowania jutro życzę =)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że się w końcu pocałują no, bo ja nie to nie wiem co Ci zrobię:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny :) Nie moge się doczekać następnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jest <3 czekam na następny <3
    http://opowiadanie-jdabrowsky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Też chce tak pisać xD Moje ff w porównaniu do tego to 2/10 xD a twoje 10/10 <3

    OdpowiedzUsuń