czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 23

Perspektywa Jaśka 

Wszedłem przez wiecznie zepsutą bramkę Martyny, zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mi Olimpia.
-Hej Janek, wchodź.
-Dzień dobrzy, ja przyszedłem do Martyny...
-Wiem, że przyszedłeś do Martyny, to oczywiste. Wiesz co jej jest?- jej twarz wręcz poszarzała
-Nie, co się stało?
-Załamała się, nie wiemy dlaczego z nikim nie chce gadać. Od niedzieli nic nie jadła, wypiła tylko szklankę soku... Ciągle tylko leży na łóżku i płacze jak myśli, że nie słyszymy... Pogadaj z nią, może coś ci powie.
-Mam do niej pójść?
-Jakbyś mógł... Pomóż jej, proszę. Tylko ty możesz coś zrobić, tobie ufa...- popatrzyła się na mnie tak, że zrobiło mi się przykro.
-To ja ten... Pójdę.- wszedłem po schodach i podszedłem pod drzwi jej pokoju. Słychać było cichy, stłumiony szloch. To przeze mnie... Dlaczego ja jestem taki głupi? Ścisnęło mi się gardło. Wszedłem cicho do pokoju i najciszej jak umiałem zamknąłem za sobą drzwi. Zobaczyłem Martynę płaczącą na środku pokoju, była odwrócona w stronę okna, więc mnie nie zauważyła. Dawno tu nie wietrzyła, wszędzie walały się porwane kartki z rysunkami. Stanąłem za nią i, że nie wiedziałem co mam zrobić po prostu ją przytuliłem. Dziewczynę przeszedł dreszcz strachu, prawie krzyknęła
-Ciśśś Loczek, nie płacz już.- zakołysałem nią.
-Idź stąd! Jasiek, zostaw mnie! Wyjdź, zostaw mnie samą!- odepchnęła mnie od siebie.
-Porozmawiajmy...- wyciągnąłem do niej rękę.
-Nie mamy o czym rozmawiać!- odsunęła się kawałek.
-Mamy. Proszę, Martynko...
-Nie mów na mnie Martynko!- warknęła.
-Przepraszam... Nie będę już tak mówić... Ale proszę posłuchaj mnie!
-Nie chcę! Wyjdź stąd!- otworzyła przede mną drzwi. Płakała, bardzo płakała... Postanowiłem, że jednak wyjdę... Skoro nie chce rozmawiać to nie będę jej zmuszać. Zamknęła za mną drzwi, skierowałem się w stronę schodów. Usłyszałem szloch. Muszę jej dać spokój... Nie mogę! Wróciłem się i wpadłem do pokoju Martyny. Zamknąłem drzwi.
-Wyjdź stąd.
-Daj mi się wytłumaczyć to sobie pójdę.- przytuliłem ją mocno, próbowała się wyszarpać ale byłem od niej silniejszy.
-Dobrze, ale mnie puść...- jęknęła. Usiedliśmy naprzeciwko siebie, przyjrzałem się jej twarzy. Spuchnięta od płaczu i zmęczona z powodu braku snu. Nie myślałem, że aż tak to przeżywa... Jestem głupi...
-Posłuchaj mnie. Zachowałem się jak idiota, wiem, że to banalne ale taka jest prawda. Jestem głupi. Nie wiem jak mogłem tak o tobie pomyśleć. To pewnie dlatego, że tak bardzo ja kocham..- głos mi sie załamał. Martyna przeszyła moje oczy zielonym spojrzeniem.
-Czyli już wiesz...?- przytaknąłem. Stało się coś niemożliwego: Martyna mnie przytuliła. Zamrugałem oczami i przygarnąłem ją do siebie, dziewczyna zaczęła płakać. Kołysałem ją aby ją uspokoić i kontynuowałem mój monolog.
-Bardzo cię przepraszam, że tak zareagowałem, wiem jak strasznie byłem naiwny. Po prostu nie mieściło mi się to w głowie... I nadal nie mieści. Nie rozumiem... Nawet nie wiesz jak tego żałuję, przepraszam... Jestem głupi, wiem...- siedzieliśmy przytuleni do siebie, Martyna zaczęła się uspokajać.
-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem- powiedziałem przytulając do siebie jej drobne ramiona.
-Ja za tobą też tęskniłam... I wiem, ze to trudne ale nie przejmuj się nią, ona taka jest... Chciałam ci to powiedzieć już dawno ale się nie dało, sam wiesz... Nie chciałeś mnie słuchać... A jak ci już powiedziałam to...- klatka piersiowa znów zaczęła jej drżeć.
-A to jej strata, że nie doceniła takiego człowieka jak ty.- pociągnęła nosem.
-Ale ja ją kocham!- mruknąłem zrezygnowany.
-Masz jeszcze mnie. Jestem twoją przyjaciółką, nigdy cię nie zostawię...- siedzieliśmy w ciszy. Po chwili zauważyłem, że Martyna zasnęła. Podniosłem ją delikatnie i położyłem ją na łóżko. Przykryłem ją kocem i zabrałem włosy z jej drobnej twarzy.
-Przepraszam, nie mogę się powstrzymać.- szepnąłem i delikatnie pocałowałem jej policzek, po czym wyszedłem zamykając za sobą drzwi. To był zwykły, przyjacielski buziak. Z resztą Martyna nie będzie tego pamiętać bo spała.

Perspektywa Martyny 

  Nie będę komentować tego co zrobił Janek gdy myślał, że spałam. Dlaczego? Przecież nic do mnie nie czuje. W głowie miałam mętlik. Ma strasznie dziwne sposoby okazywania sympatii. Leżałam na łóżku i słyszałam jak Jaś gada z Olimpią, nie rozumiałam co mówią. Po chwili chłopak wyszedł a ja odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Następnego Dnia

Poszłam do szkoły, jestem z siebie dumna. Pierwsza lekcja była najgorsza. Siedziałam z Emilką a byłyśmy pokłócone, To nienaturalne bo nigdy się nie kłócimy, serio. A Janek siedział przybity, widać było, że nie spał w nocy. Zapuchnięte oczy, szara twarz i to, co najabardziej mnie uderzyło: brak zadziornego połysku w wesołych oczach. Teraz siedział zgarbiony ze wzrokiem wbitym w ławkę. Zabiję Olkę, jak Boga kocham. Co raz bardziej jej nienawidzę, cy to w ogóle możliwe? Zauważyłam, że Jaś się na mnie patrzy, uśmiechnęłam się. Odpowiedział mi nieznacznym i smutnym uniesieniem kącików ust. Dlaczego tak jest, że najlepszym ludziom przytrafiają się najgorsze rzeczy? Zadzwonił dzwonek na przerwę. Usiadłam obok Jaśka w kącie korytarza. Chłopak nawet nie zauważył, ze przyszłam bo słuchał muzyki z zamkniętymi oczami.
-Czego słuchasz?- wyjęłam mu słuchawkę z ucha.
-O, hej. Sama zobacz.- nie było w nim w ogóle energii.Umiejscowiłam słuchawkę w uchu:

"O udupienie totalne
Niewiasty nosisz imię
Ile Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył?
Ale tak żeby już więcej ani razu
Żeby już więcej za nic
Żeby już więcej nie miał odwagi
No ile razy?!"

-Janek...
-No co?- silił się na obojętny ton. Zagrała kolejna piosenka:

"A miało być tak pięknie
Miało nie wiać w oczy nam
I ociekać szczęściem
Miało być sto lat, sto lat"

Widziałam, że się rozkleja ale postanowiłam, że nie będę  mu przeszkadzać. Chciałabym mu pomóc ale nie wiem jak...
-Dzięki, że jesteś.
-Co?- ocknęłam się.
-Dzięki, że jesteś. I, że nie muszę się przy tobie od razu uśmiechać.- powiedział patrząc w pustkę.
-Mówiłam, że będę zawsze.- przez resztę czasu siedzieliśmy w ciszy. Kolejne przerwy przebiegały identycznie. Z tym, że na ostatniej podeszła do nas Emi.
-Martyna! Ja już tak nie mogę! Możemy się do siebie odzywać, proszę!- zarzuciła mi ręce na szyję.
-Pewnie! Przepraszam, zachowałam się jak idiotka..- również ją przytuliła,
-Też jestem głupia!
- Nie jesteś!
-Obie jesteście durne. Nie kłócicie się, nie warto. A tobie Emi gratuluję.- Janek poklepał przyjaciółkę po ramieniu.
-Co? Czego on ci gratuluje?
-Jestem z Florkiem!- ucieszyła się.
-Nie złość się , proszę!- ułożyła ręce w błagalnym geście. Byłam w totalnym szoku.
-Co? Ale jak? Od kiedy? Jemu powiedziałaś a mi nie?
-Ja sie dowiedziałem od Floriana.- chłopak podniósł ręce do góry.
-Ale jak? Już? Nie za szybko?
-Oj Martynko... Tego nie dało się powstrzymać! To miłość!- Emi radośnie zawirowała.
-No dobra... Ale wiesz co ja o tym myślę... On jest niezrównoważony...
-Florek to spoko facet!- w końcu roześmiał się Jasiek.
-Właśnie! Jest miły. uroczy, zabawny, kochany, inteligentny, kulturalny, dobry, słodki...- Emi zaczęła wyliczać na palcach.
-Dobra, dobra. Ja już wiem jak to jest z tymi twoimi miłościami. Ale jak cię ten frajer zrani to...
-To utopimy go w kwasie!- powiedział Jaś.
-Bardzo śmieszne!- Obruszyła się Emilka. Jaś chciał coś jej odpowiedziec ale zadzwonił dzwonek. Po lekcjach wszyscy rozeszliśmy się do domu.
  Koło 16.30 dostałam SMS od Jaśka "Przyjdziesz? Proszę..." Coś się stało! Załamał się albo jeszcze gorzej!
-Idę do Jana!- krzyknęłam i wybiegłam z domu w niezawiązanych butach i źle założonej kurtce. Przebiegłam , przez ulicę, bramkę domu Janka i załomotałam do drzwi. Po chwili otworzył mi Jaś.
-Łoł. Szybka jesteś. Masz niezawiązane buty. Właź, jestem jeszcze sam.
-Idioto! Myślałam, że coś się stało! Mało się nie zabiłam!- rzuciłam go kurtką.
-Czemu?
-Nagle mnie prosisz żebym przyszła! I myślałam, że coś się dzieje! Co za głupek!
-Wyluzuj. Chciałem żebyś przyszła bo wpadnie Ari, moja kuzynka. Ta z rynku.
-Aaaa, dobra. Wiem która. Nie strasz mnie tak więcej.
-Ok, nie będę. Mówiła, że chce was poznać. Przyjdzie za jakiś moment. - poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.

Perspektywa Jaśka

  Siedzieliśmy w ciszy na kanapie. Śmieszyła mnie reakcja Martyny na tego SMS'a. Ale to było miłe, bardzo miłe. Wiedzieć, że jest się dla kogoś ważnym, że ktos się martwi i interesuje. To tak jak z Olą. Ona zawsze lubiła być w centrum mojego zainteresowania. I nadal lubi... Tylko, że już nie mojego....
-Jak się trzymasz?- Martyna badawczo wbiła we mnie wzrok.
-U mnie nic ciekawego...- zachwiał mi się głos.
-Mi możesz powiedzieć.- wyraźnie się zatroskała.
-Wiesz przecież, że jest beznadziejnie. Brakuje mi jej. Dziś nawet na mnie nie spojrzała...- po moim policzku spłynęła jedna łza. Nie mogę płakać, muszę być twardy,
-Janek...- pogładziła mnie po ramieniu.
-Przepraszam, zachowuję się jak baba.
-Oj, Janek, Janek. Szczere łzy nie psują ci reputacji. Zwłaszcza przy mnie, przecież jestem twoją przyjaciółką.- uścisnęła  mnie. Potrzebowałem przytulenia. Nie, że jestem słaby czy coś, bo nie jestem. Kogo ja oszukuję? Potrzebowałem tego i to bardzo. Nawet jako  chłopak. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi, to Ari. Otworzyłem jej.
-Hej Jasiek!- zaśmiała się perliście i zarzuciła mi ręce na szyję.
-Cześć Ari! Jak u ciebie? Daj kurtkę i właź, jest Martyna.
-Hej Martynko!- zawołała ze śmiechem i przytulając podniosła ją do góry.
-Hej, hej...- powiedziała zdezorientowana. Ari nigdy nie rozumiała, że ktoś nie jest tak wesoły i otwarty jak ona. Siedzieliśmy w salonie i piliśmy sok porzeczkowy. Ariadna standardowo opowiadała o swoich zwierzętach.
-A wiesz, ze mój pies ma na imię Potato!? To śmieszne, co nie! Gdy krzyczysz "ziemniak" tylko, że po angielsku przybiega do ciebie pies!- trajkotała z zawrotną szybkością, śmiejąc się.
-I wiesz co jeszcze? Mam też kotka! Ma na imię Robert Pattison, tak jak mój ulubiony aktor! Tylko, że aktor ma na imię Robert a na nazwisko Pattison!-  śmiała się jakby opowiedziała dobry dowcip. Martyna maskowała uśmiech i grzecznie przytakiwała głową.
-I wiesz co? Jak mi smutno to wołam kotka żeby ze mną spał! I mogę mówić, że sypiam z Robertem Pattisonem i to nie będzie kłamstwo!- nie wiem jak ona może tak szybko mówić.
-To ty kiedykolwiek jesteś smutna?- zaśmiała się Martyna. Nagle ktoś zapukał do drzwi.



♥♥♥
Oto jest 23 rozdział! :D Jest supi długi z jednego, ważnego powodu. Dziś nasz blog ma miesiąc! Dokładnie miesiąc temu wrzuciłam pierwszy rozdział. Dużo się przez ten czas zmieniło. Zdążyłam się już zżyć z bohaterami a Wy? Jestem dumna z naszego bloga! Bo to nasz blog, wspólnie go tworzymy. :) Serio, czuję się jakbym miała miesięczne dziecko XD Cieszę się i mam nadzieję, że Wy też się cieszycie! :) 
Jest jedna sprawa.. Żeby nie było. Nie odgapiłam początku od Froncali! Którą bardzo, bardzo serdeczne pozdrawiam! I dzięki ci, za wsparcie przy pisaniu XD Blog Froncali, jest super! <3
Chciałam również podziękować Duśce która zawsze mnie wspierała przy pisaniu bloga! Jesteś wielka! Blog Duśki! <3
Noi Wam, moi kochani! Za każdy przeczytany rozdział, za każde wyświetlenie (których jest MASA!) i za każdy komentarz! Jesteście cudowni, na prawdę! <3 

Dziękuję, kocham i pozdrawiam
Miśka <3

6 komentarzy:

  1. Jezu, ty jesteś po prostu genialna! Uwielbiam tego bloga <333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam rozdarte serce. Z jednej strony żal mi Jaśka, ryczeć mi się chce gdy czytam jak on cierpi. A z drugiej strony zachował się jak świnia. Przybiegł ze podkulonym ogonem do Martyny bo go dziewczyna oszukała. Nie wiem co myśleć o tej sytuacji. Mam nadzieję, że Janek zauważy, iż cały czas Martyna go wspiera i może coś między nimi zaiskrzy.

    A blogowi śpiewam Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. niech nam żyje sto lat niech nam żyje sto lat niech nam zyje niech nam żyje niech nam żyje twój blog :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś megaa <3 Prowadź dalej tego bloga i dodawaj tak długie rozdziały choćby jak te :D Wiem że w tedy będzie rzadziej ale tak jest lepiej :) Rób dalej to co robisz .... ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Np proszę, miesiąc bloga! :D Niech się rozwija w zawrotnym tempie! :** Co do rozdziału, miło że tak Sb nawzajem wspierają! :) Mam nadzieje, że za jakiś czas Jaś i Martyna zaczną czuć do siebie coś więcej, bo fajnie, że są przyjaciółmi, jednak mi to nie wystarcza! :D No ciekawe kto tam wejdzie do domu. ..? Do następnego! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. STO LAT STO LAT! Aż płakałam.. razem z Jasiem :c I Te teksty Ari haha! XD Sypiam z Robertem Pattinsonem XD Uwielbiam <3
    Zapraszam do mnie <3
    http://fictionjd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń