poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 15

Perspektywa Jaśka
-Jasieńku! Gdzie cię poniosło na całą noc?- załamała ręce mama.
-Pomagałem Martynie szukać psa, zasnęliśmy u niej w salonie. Bardzo cię przepraszam!- pocałowałem ją w jej różowy policzek. Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała
-To miło z twojej strony, ale mów mi o takich rzeczach.
-Dobrze mamo.- przytaknąłem.
-Nawet jak to będzie noc.
-Dobrze mamo.
-Napisz usprawiedliwienie to ci je podpiszę.
-Dobrze mamo.- chciałem iść.
-Ale przebierz się najpierw.
-Dobrze mamo.
-I przepisz od kogoś zeszyty.
-Dobrze mamo.- gorliwie pokiwałem głową. Niech ta kobieta da mi się ogarnąć, a nie wykłady robi!
-I weź prysznic.
-Dobrze mamo.- no na prawdę?
-I zjedz coś.
-Nie chcę.
-Zjedz.
-Dobrze mamo. - to chyba koniec.. Co z tego, że jestem prawie pełnoletni? Dba o mnie jak o dziewięciolatka, no cóż, taka jest. Poszedłem do siebie do pokoju ale wtargnął do mnie mój starszy brat Paweł.
-I co? Jak ci poszło z tą lalą?
-Odwal się stary.- czy oni nie potrafią pukać? I nie walić takimi tekstami.
-Dobra spokojnie.
-Paweł wyjdź.
-Luz, spokojnie!- podniósł ręce do góry w geście obrony i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Usłyszałem krzyk taty:
-Kto trzaska drzwiami!?
-To Jasiek!- co za parszywiec!
-On kłamie!!!- wrzasnąłem z pokoju.
-To ty kłamiesz!
-Weź się zamknij!- odkrzyknąłem.
-Spokój na górze!- krzyknął tata, Paweł polazł do siebie. Co to jest za rodzina, Boże.  I tak ich kocham, no może poza braćmi. A mam ich trzech, więc nie jest lekko. Zaśmiałem się ze swoich myśli, czasem jestem głupi. Wyjąłem z terrarium Tadeusza i dałem mu iść sałaty.  Obserwowałem jak żółw je kiedy zadzwoniła Ola, stęskniłem się za jej głosem miło, że dzwoni.
-Czemu nie było cię w szkole?
-Hej Oluś! Źle się czułem, nic wielkiego.
-A jutro będziesz?
-No pewnie, że będę! A coś się stało? Mam do ciebie przyjść? Oluś jak coś jest nie tak to mi mów.- przestraszyłem się.
-Nie, wszystko ok. Pa.
-Pa, kocham cię!- i rozłączyła się. Żadnego "ja ciebie też" ani "co się stało?"... Dowiedziała się tego, co było jej potrzebne i wręcz rzuciła słuchawką... Zrobiło mi się przykro. I głupio, że ją okłamałem. No ale co miałem jej powiedzieć?  Że byłem u Martyny? I, że i niej spałem? Z nią na kanapie? Najpierw zabiłaby ją a potem mnie. Albo odwrotnie, wszystko jedno. Na pewno żadne z nas nie wyszłoby z tego żywe..

Perspektywa Martyny
Listopad

  I znów minęło kilka nudnych tygodni. Z tą różnicą, że zakumplowałam się z Jasiem który polubił się z Emi i często się kłóci o to z Olą. Z Jankiem i Emilką tworzymy teraz całkiem zgraną paczkę, w sumie to bardzo fajne. Cieszę się, że się do niego przekonałam, teraz nie siedzę sama na przerwach tylko spędzam je z Jaśkiem i czasem z Emi. Znęcają się nade mną i na siłę szukają mi na siłę chłopaka, strasznie mnie to denerwuje, ale cóż, czasami tez śmieszy. Więc wszystko jest ok. No, prawie wszystko... Nadal nie znalazł się Korek, bardzo za nim tęsknię. Straciłam przyjaciela, prawdopodobnie na zawsze... Jestem beznadziejna, że wpadłam do tego dołu i go nie znalazłam... Chciałabym to jakoś naprawić, coś zrobić. Ale teraz jest już za późno... I do tego nie mogę patrzeć jak Jaś cierpi przez Olę.. Ona ciągle go rani, nie zwraca nie niego uwagi a on nie chce się do tego przyznać sam przed sobą... Chciałabym mu pomóc ale co ja mogę zrobić jeśli on uważa, że wszystko jest dobrze?
  Siedziałam na parapecie i odrabiałam zadanie z polskiego, Boże.. Czy ta kobieta myśli, że na prawdę nie mamy nic lepszego do roboty niż pisanie pięciu stron o problematyce "Potopu"? Jak widać nie...
-Siema Martyna!- krzyknęła Emilka otwierając drzwi.
-No elo.- do pokoju wszedł Jasiek. Kompletnie się ich nie spodziewałam, aż podskoczyłam ze strachu.
-Jezu, chcecie żebym zeszła na zawał?
-No w sumie... Spokój by był!- zaśmiał się Janek.
-Dzięki, bardzo miły jesteś.- zaczęliśmy rechotać.
-Już dobra, cicho. Martyna słuchaj, jest coś super!- rozentuzjazmowała się Emka
-Już się boję, no ale mów!
-No, wiec tak. Posł...
-Ale daj jej skończyć i nie przerywaj!- wciął się Jaś.
-Jak na razie to tylko ty jej przerywasz!- parsknęłam ni to z oburzenia, ni z rozbawienia,
-Oboje się uciszcie! Słuchaj Martyna. W następny weekend jest koncert. Cicho! Nie przerywaj mi, ani słowa! Jest ten koncert. I musisz z nami iść! Musisz. I nie ma, że nie chcesz! Grają Ciężkie Puszki! To cię przekonuje?- szczerze przyznam, trochę przekonuje.  Ciężkie Puszki to nasz ulubiony zespół! Jest super i teraz ma koncert w naszym mieście! Ale tam będzie tyle ludzi, będę musiała z nimi gadać.. Znając pomysły Emki która stara się mnie integrować ze światem.
-Sama nie wiem...
-Nie ma, że nie! Musisz! Loczek nooo, nie daj się prosić!- Janek aż wstał.
-Właśnie! Chodź Martyna, będzie fajnie!
-No nie wiem... Wiecie o co mi chodzi..
-Ok, no dobra. Jak nie będziesz chciała z nikim gadać to nie będziesz musiała. Ale chodź z nami, proszę..!
-Dobra, niech wam będzie.
-Jesteś kochana! Serio!- Emi rzuciła mi się na szyję, Jasiek pod wpływem emocji też mnie przytulił.
-Ach, no tak, sorry...- speszył się. Ja tylko się zaśmiałam i pokręciłam głową. Nagle z dołu zawołał mnie tata:
-Martynko! Chodź tu! Szybko! Wy też chodźcie!- zbiegliśmy po schodach i weszliśmy do kuchni, nagle upadłam na ziemię powalona jakimś ciężarem. Poczułam coś wilgotnego i włochatego na mojej twarzy. To Korek!
-Korek, Koreczku! Wróciłeś!- przytuliłam odnalezionego przyjaciela.
-Jejku! Ale jesteś chudy i brudny! Tęskniłam Koreczku, Boże jak ja tęskniłam!- wtulałam się w czworonoga a on lizał mnie po szyi.
-Szczerze mówiąc to myślałem, że nie wróci.- Jaś pogłaskał go po głowie, pies wskoczył mu na kolana i po chwili był głaskany przez nas oboje.
-A właściwie jak się znalazł?- zapytała Emi. Na pewno cieszyła się, że wrócił ale go nie głaskała, bała się psów.
-Jakiś człowiek znalazł go w lesie i go przywiózł. Słuchajcie bo z niego aż się coś sypie, wykąpiecie go?
-Nie ma sprawy!- przytaknęłam.
-Fajnie, zróbcie to teraz, ja już go nakarmiłem.. Żebyście widzieli jak łapczywie jadł, biedaczek! Tam, w szafce macie szampon.- wzięliśmy płyn i poszliśmy z psem do łazienki. Postanowiliśmy go wykąpać w prysznicu, nie w wannie bo stwierdziliśmy, że tak będzie nam łatwiej a poza tym Korek nie wyskoczy. Mam bardzo duży prysznic, więc bez problemu wszyscy się pomieścimy. Przygotowaliśmy ręczniki i popodwijaliśmy rękawy oraz spodnie.
-Jestem pod prysznicem z dwoma dziewczynami.- zaśmiał się Jaś i zrobił tą swoją dziwną, uśmiechniętą minę.
-Ta, i z psem, super. Nie rób takiej miny bo wyglądasz, za przeproszeniem jak jakiś zboczeniec.- spruła go Emilka.
-Czyli tak jak ty na co dzień.- wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Myliśmy psa który próbował gryźć wodę i wciąż się otrzepywał, więc po chwili byliśmy cali mokrzy.
-Trzymaj Jasiek.- podałam mu słuchawkę od prysznica. Po ułamku sekundy poczułam strugę wody na głowie.
-Jasiek co ty!- wrzasnęłam, śmiejąc się. Usiłowałam odebrać mu źródło wody i go oblać. Emilka rozsądnie wycofała się z pola rażenia a ja walczyłam z chłopakiem. Oblewaliśmy się wodą, Korek był wniebowzięty, zaczął skakać i mnie przewrócił.
-HA! Dobrze Korek!- wykrzyknął Janek i rzucił się na mnie z wodą. Starałam się obronić ale coś mi nie szło. Na domiar złego mój oprawca zaczął mnie łaskotać.
-Już, Jasiu, już! Koniec!- wykrztusiłam dusząc się ze śmiechu.
-Już Jasiek już!To, że ty jesteś lekko niedorozwinięty nie oznacza, że Martyna ma na tym cierpieć.- zostawił mnie i zaczął się śmiać.
-Odezwała się ta, co nie jest niedorozwinięta!
-Ja jestem w pełni sprawna psychicznie!
-Jasne, jasne! Wmawiaj sobie!- śmiałam się nadal leżąc na mokrej podłodze prysznica.
-A ty jesteś po jego stronie! Tyy zdradziecka tyy!- parsknęła śmiechem.
-Ja nie stoję po niczyjej stronie! On też jest głupi!
-A ty mokra!- chłopak rzucił mnie ręcznikiem. Wytarliśmy siebie i Korka, szybko poszłam się przebrać. Dogadaliśmy się dokładnie co do koncertu i Emi z Jaśkiem sobie poszli. Fajnie dziś było. Wieczorem leżałam z Korkiem na łóżku i czytałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



♥♥♥
Oto rozdział piętnasty! :D Mam nadzieję, że się Wam podobał! Nie mam nic super do ogłoszenia, więc od razu zapraszam Was na aska: Supi ask, musisz tu kliknąć! Oraz do komentowania! Starałam się żeby było dłużej, doceńcie! xD 
Cieplutko pozdrawiam,
Miśka

8 komentarzy:

  1. czemu między nimi dalej nic się nie dzieje takiego, co bym chciała, co? :D
    ale rozdział supi <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział =D
    Bardzo się cieszę, że Korek się znalazł =)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem nową czytelniczką i już mi się podoba :D Jest mega i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejkuuu jaki fajny rozdział ^^ trochę się uśmiałam i tak słodko że się tam razem bawili :) i ten tekst Jasia: Jestem pod prysznicem z dwiema dziewczynami. Hahahah wtedy to już padłam! :'D Ogromnie polubiłam to ff. Pisz dalej dziewczyno bo masz do tego głowę! Buziaki :** juz czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się ciesze że ktoś to pisze <3 Miśka jesteś MEGA <3

    OdpowiedzUsuń