poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 20

  Czemu ona się tak obraża? Jestem z nią szczera, czy to źle? Jak widać tak... Zadzwoniłam jeszcze raz, ale Emi nie odbierała, więc sobie odpuściłam. Postanowiłam, że w końcu posprzątam w pokoju. Puściłam sobie Ciężkie Puszki i pląsając jak flaming zaczęłam zbierać naczynia, papierki i inne rzeczy niepotrzebnie walające się po pokoju. Poukładałam suche, herbaciane róże, poduszki, książki, płyty i inne bibeloty. Odkurzyłam, zmyłam podłogę i pościerałam kurze a na koniec otworzyłam okno. W pokoju było dziwnie czysto, nie lubię jak mam porządek. Ale nie można żyć w syfie i ciągłych walkach z ojcem o bałagan w pokoju. Zmęczona zeszłam na kolację a potem wlazłam pod gorący prysznic i ogarnięta do spania wróciłam do pokoju. Nudziło mi się, szwędałam się bez sensu w pokoju z konta w kont, więc postanowiłam coś narysować. Naszkicowałam Janka, Emi, mnie i nawet Florka roześmianych i obejmujących się. Fajnie wyszedł ten rysunek. Ucięłam cztery kawałki taśmy i przykleiłam je do kartki, którą następnie przyczepiłam obok łóżka. Wyżyta artystycznie i sprzątaniowo poszłam spać.

Następnego dnia

  Zaspana zeszłam na dół, tata z Olimpią jedli śniadanie.
-Hej Martysia! Zjesz z nami?
-Hej tato.- pocałowałam go w policzek.
-Hej Olimpia!- też dostała buziaka i usiadłam przy stole.
-Jak się spało? Tu masz chlebek, tu masło a tu dżem poziomkowy. O której się położyłaś?- powiedział tata podając mi talerz.
-Dzięki. Olimpia możesz podać mi nóż? Noo wyspałem się. Nie mam pojęcia kiedy poszłam spać ale wieczorem rysowałam, więc pewnie późno.- jedliśmy śniadanie i śmialiśmy się z kanarków taty. Uwielbiam takie niedzielne śniadania, to jedyny moment kiedy siedzimy wszyscy razem i możemy spokojnie pogadać. Po posiłku Olimpia pojechała do koleżanki a tata siedział nad projektem kolejnego mostu. Posprzątałam ze stołu i poszłam odrobić lekcje ale oczywiście skończyło się na leżeniu i słuchaniu muzyki. Nagle na mój brzuch wskoczył korek.
-Ała! Korek! Złaź!- zepchnęłam go na poduszki. Pies polizał mnie po policzku.
-No już dobra, dobra! Ej, wiesz co?- Korek rozumnie przekrzywił głowę.
-Chcesz iść na spacerek?- zapytałam a on szczeknął i w sekundę był pod drzwiami mojego pokoju.
-Ok, pójdziemy! Czekaj ubiorę się.- po chwili ze smyczą w ręce zbiegłam ze schodów.
-Tatooo! Idę z korkiem!
-Ok! Ale wróć zanim będzie ciemno!- odkrzyknął z gabinetu. Wraz z psem wyszliśmy na chłodne listopadowe powietrze, świeciło słońce i wiał wiatr. Skierowaliśmy się w stronę szkołę. Teraz było tu cicho i pusto, aż dziwnie. Na boisku zauważyłam dwie sylwetki. Stał tam jakiś chłopak i... Ola? Tak, chyba Ola. Podeszłam bliżej z czystej ciekawości. Tak, to Ola! Pewnie z Jankiem.  Nie chcę im przeszkadzać, zwijam się stąd. Śmieją się. W sumie fajnie, że im się układa... Ale jakoś tak dziwnie się poczułam...Chwila! To nie jest Śmiech Janka! Na milion procent to nie jest śmiech Jasia... Podeszłam bliżej, to nie jest Jaś. Ten chłopak ma za jasne włosy! Ona właśnie zdradza... Zrobiło mi się zimno. Jezu oby mnie nie zauważyli bo umrę. Muszę się wycofać i wszystko powiedzieć Jasiowi. On się załamie. On nie może się załamać! Nie może! Zaczęła mi drżeć broda, oczy mi się załzawiły... Za dużo emocji na raz, spokojnie... Jasiek się załamie! Nie chcę żeby tak było, jak ona może!? Szybko odstawiałam Korka do domu i poszłam do Janka.

Perspektywa Jaśka

Siedziałem przed kompem i grałem w StarCrafta. "Potrzebujemy więcej minerałów!" powtarzał żmijowaty głos w grze. No dobra, potrzebujcie. "Potrzebujemy więcej minerałów!" Jezu, nienawidzę tej kobiety. Strasznie dawno w to nie grałem. Szkoda bo gra jest fajna. Może poza tekstem "Potrzebujemy więcej minerałów!" Czy wieczór może być lepszy? No, w sumie może. Miałem się spotkać z Olą ale źle się czuje, bidulka...
-Jasiu! Otwórz drzwi!- zawołała z kuchni mama.
-Zaraz!
-Nie zaraz tylko teraz!- krzyknął tata. Czemu to on zawsze musi mieć ostatnie słowo? Niechętnie zdjąłem słuchawki i poszedłem otworzyć drzwi. Na progu stała... zapłakana Martyna.
-Ojej! Co się stało?- zatroskałem się.
-Ja-Jasiu... Musimy pogadać. wydukała usiłując pohamować szloch. Jezu, co się stało? Zaprosiłem ją do pokoju,
-Co się stało?- zamknąłem drzwi.
-Jaasiuu, bo- płakała.
-Już ciśśś. Spokojnie Martynko.- przytuliłem ją choć byłem pewien, że mnie odepchnie. Nie zrobiła tego, coś serio musiało się stać. Kołysałem ją w ramionach aż się uspokoiła.
-No, więc co się stało?
-Jasiu ja nie wiem jak to powiedzieć...- głos znów zaczął się jej łamać, z zielonych oczu poleciały łzy.
-Prosto z mostu.- otarłem jej mokre policzki. Cholernie się bałem tego, co mi powie.
-Bo, bo- dukała
-Bo Ola...
-Coś się jej stało?!- serio się zestresowałem...
-Nie. Ola...-zaczęła płakać jeszcze bardziej.
-Ola cię zdradziła! Przepraszam, że to ode mnie musiałeś się tego dowiedzieć. To było teraz, byłam z Korkiem na spacerze, ona była z jakimś blondynem...- płacząc schowała głowę między kolana.
-Co?- zrobiło mi się zimno... Nie, to nie może być prawda! Nie...
-Co?- zająknąłem się.
- Wła-aśnie to co po-owiedziałam.- wykrztusiła patrząc mi w oczy.
-Kłamiesz.
-Co?- aż przestała płakać.
-Kłamiesz!
-Co? Nie, nie miałabym po co! Ja nigdy bym cie...
-Przestań mówić! Kłamiesz! Jesteś dokładnie taka! Taka jak mówiła Ola! Chcesz to uczucie zniszczyć! Chcesz żebyśmy przestali się kochać!- krzyczałem, pięści zacisnęły się odruchowo.
-Janek ty zwariowałeś. Ja, ja nigdy bym nie...- zbladła.
-Chcesz to zniszczyć! Ola miała rację! A ja ci ufałem!
-Nie miałabym po co tego niszczyć!
-Wyjdź. Wyjdź z mojego pokoju. Wyjdź z mojego domu. Wyjdź z mojego życia! Wiesz dobrze, że kochamy się z Olą! Wiesz to! Chcesz to zniszczyć! Ciebie nikt nie kocha i zżera cię zazdrość! Wyjdź stąd! I nigdy mi się nie pokazuj, nie chcę cie znać!- krzyczałem. Martyna bez słowa wstała i wyszła, cichutko zamknęła drzwi. Rzuciłem się na łóżko. Jak ona może?! Jak?! Wie jak bardzo kocham Olę a kłamie. Tak obrzydliwie kłamie.



♥♥♥
Oto dwudziesty rozdział! Mam nadzieję, że się Wam podobał :D Trochę namieszałam, wiem. Jeśli coś jest nie jasne wpadnij tu: Ask XD
Zapraszam do komentowania posta! :D

Cieplutko pozdrawiam,
Miśka

10 komentarzy:

  1. Tu też StarCraft? Już mnie te minerały prześladują xD
    A tak po za tym to super rozdział. Tylko Jankowi coś do głowy uderzyło. Musi się chłopak ogarnąć bo ta Olka go oszukuje. Źle na tym wyjdzie chłopak. Będzie później przepraszać. Ale może być już a późno.

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie noo... Jestem mega zaskoczona :>
    Pisz tak dalej to będziesz miała 100 tys. wyświetleń :D
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahah mnie też prześladują te cholerne minerały XD Za dużo jak na jeden dzień :')
    A co do rozdziału - mega! Nie mogę się doczekać nexta ;*
    http://life-is-not-horrible.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejj. .. jak mi się przykro zrobiło jak on tak krzyczał na Martyne :// no mam nadzieję, że wyjaśnią Sb tę sprawę. A co do tych minerałów haha to juz wszędzie się można na nie natknąć widzę :D Do następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, aż mnie zmroziło. Zwariował! Zupełnie zwariował! Janek, ogarnij sie

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, aż mnie zmroziło! Janek zwariował! Głupia Ola go omamiła :/ ale rozdział mega! Zapraszam : www.froncala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdzial ale te mineraly... XD potrzebujemy wiecej rozdzialow :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdzial ale te mineraly... XD potrzebujemy wiecej rozdzialow :)

    OdpowiedzUsuń