czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 6 Sezon II

  Leżałam na łóżku i przeglądałam moje ulubione blogi. Deszcz znów bębnił w okna ale jakoś tak weselej. W sumie ziemi przyda się trochę wody, rośliny będą miały lepiej i w ogóle. Nagle włączyła się muzyczka, aż podskoczyłam. Dzwoni Emilka.-No hej.- uśmiechnęłam się do kamerki.
-Hej. Jak tam? Lepiej już? W sensie, że z Jankiem.- pomachała do mnie. Zaśmiałam się.
-Od razu kurde zaczynasz ten temat. Ale jest już... ok.- przerwałam wymownie i uśmiechnęłam się trochę do niej a trochę do siebie.
-No to super! W końcu głupku!- wyraźnie się ucieszyła.
-A u ciebie coś ciekawego? Ponoć Florek u ciebie był.- chciałam skończyć temat. Jest miły choć nieco... peszący.
-Był, był. I wiesz co? Wracam do was! Ale dopiero na wakacje. Ale wracam! I przyjeżdżam na tydzień! Ale to też dopiero w wakacje. Miałam nie mówić bo to miała być taka.. mini niespodzianka ale dobra, już nie będę tego trzymać w sekrecie.- zaniemówiłam.
-Nie cieszysz się?- zapytała po chwili?
-Nie cieszę się? Jezu, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę!- rzuciłabym się jej na szyję gdyby nie to, że widzę ją tylko dzięki kamerce internetowej. Emi wraca! I wcześniej nas odwiedza! Jejku!
-Też się cieszę. Będę u was w pierwszy tydzień wakacji i w pierwszy tydzień sierpnia. Wiesz, na twoje urodziny.
-Jak miło, że pamiętasz. Wybacz, że nic nie zrobiłam na twoje urodzinki ale ty wtedy byłaś obrażona, niedostępna i w Warszawie.- obie zaczęłyśmy się śmiać. Dobrze, że to wszystko jest już tylko złym wspomnieniem.
-A jak tam z waszymi kochanymi tatusiami? Bo mi Florian nie chce nic powiedzieć.- dodałam po chwili.
-Noo... Moja mama rozwodzi się z moim tatą. Będę jako świadek i się trochę boję bo jestem już pełnoletnia. A Floreczek to też mi nie specjalnie chce cokolwiek powiedzieć. Wiem na pewno, że z nim rozmawiał dwa razy. Nie wiem jak wyglądały te "rozmowy" i czy faktycznie rozmowami były... Wiesz o co mi chodzi.
-Wiem. To tak... dziwnie. Postaram się z nim zobaczyć i coś z niego wyciągnąć. Ale tymczasem pójdę już sobie. Wiesz. Muszę napisać notatkę o Norwidzie i zrobić coś tam jeszcze. A spać też by się wypadało położyć. A jest już wpół do pierwszej.- z dużo lepszym humorem choć nieco senna szybko zrobiłam zadanie z polskiego, matematykę zrobię na przerwie. Sprawnie poszłam się wykąpać i od razu poszłam spać.

Kolejny dzień

   Koniec końców nie zrobiłam zadania na matematykę ale pani mnie nie zapytała, więc wszystko się udało. "Głupi ma szczęście" w moim przypadku to się na prawdę idealnie sprawdza. Siedziałam właśnie z Alicją gdy obok nas przeszła Ola z Maćkiem.
-Czy ja jestem jakimś psem?- jęknęła do chłopaka.
-Tak, suką.- zaśmiała się cicho Ala.
-Ej! Bez takich!- mruknęłam gdy zorientowałam się, że Ola mogła to słyszeć. Mimo wszystko po chwili zdrowo się z tego śmiałyśmy. Do końca dnia unikałam konfrontacji z Olą bojąc się, że może pomyśleć o mnie coś nie fajnego i chcieć o tym... porozmawiać.
  Właśnie wychodziłam ze szkoły na ciepłe, popołudniowe słońce gdy poczułam czyjąś dłoń na swojej.
-Wracamy razem?- to Janek. Mimo, że z początku trochę się go przestraszyłam uśmiechnęłam się ciepło.
-Pewnie, chodźmy.
-Wpadniesz do mnie? Pokażę ci to co ostatnio było na fizyce i ci z tym nie szło, co ty na to?- miło, że o tym pomyślał. Ja bym zapomniała,
-No spoczko, przyda się.
-I przy okazji zobaczysz Szmaciarza.- zaśmiał się do siebie.
-To ten szczur, na którego imię zdenerwował twój tata?
-Ta.- parsknęliśmy śmiechem. Śmieszne było to, że zachowywaliśmy się tak jakby w naszych relacjach kompletnie nic się nie zmieniło. Zmian dało się zobaczyć tylko po tym, że trzymaliśmy się za ręce i, że inaczej na siebie patrzeliśmy. Niby nic wielkiego a dla mnie to był przełom. Weszliśmy do domu chłopaka, powitała nas jego mama, która jak zwykle próbowała nas nakarmić ale tym razem jej się nie udało. Sprytnie czmychnęliśmy na górę. Gdy weszliśmy do pokoju Janka od razu rzuciła mi się w oczy dwu piętrowa klatka zwierzaka. Miał w niej domek, kółko do biegania, poidełko i wszystko inne co było mu do szczęścia potrzebne.
-Czemu jest u ciebie? Mogę go zobaczyć?- zaciekawiona podeszłam do klatki. Szczurek spał zwinięty w kulkę w swoim małym domku.
-Śpi, może potem wylezie. A jest u mnie bo Pawła nie ma i jeszcze trochę nie będzie. Tu jest jego żarcie.- wskazał na kartonowe pudełko, w którym znajdowała się karma i... batoniki. Takie jak dała mi Ola.
-Co to jest?- rozszerzyłam oczy gdy wyjęłam "batonik". Wyglądały identyczne z tymi, które dostałam od Oli.
-On to teoretycznie ma jeść. Ale nie chce, nie smakuje mu. Ja nie wiem co to jest jak nawet szczur tego nie zjada.- opadł na łóżko.
-Żartujesz sobie?- powiedziałam wpatrując się w opakowanie.
-A czemu miałbym żartować? Martynko wszystko ok?- wstał i podszedł do mnie. Powiedzieć mu czy nie? Głupio mi, że dałam się wrobić Olce.
-Zobacz.- powiedziałam cichutko wyjmując "podarunek" Oli z plecaka. Jak dobrze, że o nich zapomniałam i ich nie ruszyłam.
-Skąd ty to masz?- wziął ode mnie oba batoniki.
-Od Oli.- porównywaliśmy oba opakowania. Są takie same.
-Tylko Olka mogła zrobić coś takiego.- wrzucił wszystkie szczurze "smakołyki" do pudełka.
-Mówiła, że chce się zmienić.- byłam bliska płaczu. Jestem głupia, że jej uwierzyłam.
-Nie płacz Loczek. Mi mówi, że jesteś niedojrzała bo nie chcesz ze mną być a potem daje ci ciasteczka. Ona taka jest. Źli ludzie się nie zmieniają.- poczułam jak mnie przytula.
-Nawet ciasteczka były niefajnym gestem, że tak powiem. Czemu ona mnie tak nienawidzi?- chlipnęłam w jego koszulkę.
-Bo zazdrości ci takiego fantastycznego chłopaka jak ja!- zaśmiał się mierzwiąc moje włosy.
-Co za narcyz!- uderzyłam go w ramię.
-Przemoc i patologia!- zawył łapiąc się za miejsce, w które go klepnęłam
-Lecz się!- teraz się śmieję a jeszcze przed chwilą prawie płakałam. On jest tak głupi, że nie umiem być przy nim smutna.
-A na Krwawą Aleksandrę mam już pewien plan.- uśmiechnął się szyderczo. Zrobiłam pytającą minę.
-Zabijemy jej ją własną bronią!- klasnął w ręce. No nieźle, zapowiada się afera.




♥♥♥
No to jest rozdział 6 :) Wybaczcie, że nie było go wczoraj i, że wczoraj go nie było i, że ten jest trochę słaby i krótki. Mam zastójkę w pisaniu, nie wiem czemu. :(( Mimo to mam nadzieję, że mnie nie nienawidzicie i w ogóle :D Piszcie co myślicie i co poprawić bo zapewne będę coś tu zmieniać :D No i Wasze teorie na temat spisku Janka, który jest bardzo prosty do rozgryzienia :D
Zapraszam na:

Jeszcze raz przepraszam :((
Cieplutko pozdrawiam
Miśka

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A teraz co do rozdziału...SUPER! postarałaś się! Olka...ahhh :D

      Usuń
  2. Krwawa Aleksandra! Padłam XDDD
    Super rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Olka dopiero wymyśliła z tymi batonikami... XD czekam na nexta i zapraszam do siebie: http://thanksyouforeverything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. cudnyy *-*
    jak moglibysmy ciebie nienawidzic? my cie kochamy! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby plan był dość dobry żeby Olka zapamiętała raz na zawsze, że nie wtrąca się do cudzego życia. Niech ma nauczkę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbisty rozdział! Poczekaj,przeliteruje yyyy... Z-A-R-Ą-B-I-S-T-Y :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ZABIĆ OLKĘ!!!! XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana rozdział jest świetny =)
    Mam nadzieję, że Olka popamięta naszą parę i to, że zło powraca z podwojoną siłą. Najchętniej to bym im pomogła dać jej nauczkę.
    Co do "zastoju" nic się nie przejmuj, każda pisząca osoba tak ma. Za jakiś czas minie.

    Weny życzę i pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo tak! Zemsta 8) tego potrzebowalam! Niech bedzie krwawo o.O Jak nie wylejesz kwasu na Olke to ja wyleje na ciebie! #groznie #8) xd super rozdzial tylko.... czy Martyna i Janek sa razem? Bo bylo ze Martyna nie jest jeszcze gotowa a zachowuja sie jak para o.O

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow! Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle nie zawiodłam się😍 Najlepsza 😍 Supi i w ogóle 😂👌

    OdpowiedzUsuń