"1 września
O. Dziś do naszej klasy doszedł nowy chłopak. Niby nic do niego nie mam. Niby go nie znam. Niby nic mi nie zrobił. Ale i tak go nie lubię. Coś czuję, że mocno namiesza. Niby nikt a jednak ktoś. Ten ktoś ma na imię Jasiek, jest niewymownie irytujący. I jeszcze Oluś, która skacze w okół niego, to chyba jej nowa ofiara. Nie lubię go a najzwyczajniej na świecie jest mi chłopaka szkoda bo nie wie w co daje się wpakować. Oby trzymał się jak najdalej."
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jak bardzo go wtedy nie znałam. A jak strasznie mnie irytował! Ale już wtedy wiedziałam jedno "Coś czuję, że mocno namiesza. Niby nikt a jednak ktoś." normalnie przewidziałam przyszłość. Może poza jednym, małym szczegółem: niech trzyma się blisko mnie bo bez niego to... To nawet nie wiem co by się stało. W sumie dużo rzeczy stało się przez niego. To on wyciągnął mnie z dołu jeszcze w październiku, on ostatnio wyciągnął mnie z rzekomej rzeżączki, on spowodował, że poznałam Florka, dzięki niemu otworzyłam się nieco na ludzi, on sprawił, że wpadłam w kompleksy i przestałam jeść, przez niego Olka co raz bardziej mnie nienawidzi. Sam "wrzucał" mnie w niektóre problemy a potem musiał mnie z nich ratować, wiele razy przez niego płakałam. A mimo to coś do niego poczułam. Śmieszne. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu, mam na prawdę dużo szczęścia. Chyba, że Janek nic do mnie nie czuje... Wtedy mam wyjątkowego pecha. Poczułam, że muszę z kimś porozmawiać i jak zwykle w takiej sprawie padło na Emilkę, odebrała praktycznie od razu.
-No hej.- przywitałam się wesoło.
-Hej, właśnie miałam do ciebie dzwonić. Co tam u ciebie, jak się czujesz?- miło było słyszeć głos przyjaciółki.
-Hm... U mnie bardzo fajnie, serio. A co u ciebie?- nie chciałam od razu wyjeżdżać z wyznaniem.
-U mnie bywało lepiej. Posprzeczałam się z Florkiem. Ale to taka mała głupotka i to jeszcze z mojej winy. - mruknęła.
-A co się stało?- Florek rzadko się z nią sprzecza, jest bardzo tolerancyjny na jej dziwactwa.
-Obraziłam się, że nie zadzwonił.- zaśmiałam się głośno.
-No co?- fuknęła.
-Typowe, Zadzwoń do niego, ucieszy się.
-Wiem, zadzwonię.- ona wie co ma robić. Jest ode mnie bardziej doświadczona w sprawach sercowych, więc nie będę jej mówić oczywistych rzeczy. Gadałam z nią dobre pół godziny. Wykręcałam się w wykuszu na wszystkie strony nie mogąc sobie znaleźć wygodnej pozycji do leżenia. Zawsze tak mam. A jak myślę, że już jest mi wygodnie to tracę czucie w którejś z kończyn i wszystko idzie w łeb.
-Ej. A jak z przyjaciół robi się związek to co wtedy?- zapytałam starając się brzmieć naturalnie.
-Um, no nic, są ze sobą. Chyba, że mają pecha. Wtedy wszystko trafia szlag i wszystko co się włożyło w przyjaźń a potem związek, który jest zwykle krótkotrwały w takim przypadku idzie się... rozmnażać. Wiesz o co chodzi. A co? Kombinujesz coś z Jankiem?- zaciekawiła się.
-Nie. Naczy ten... Nie muszę nic kombinować już.- starałam się nie podskoczyć pod sufit. To tak idiotyczne, że się tak strasznie cieszę.
-Powiedział ci, że coś do ciebie czuje?- wrzasnęła mi prosto do ucha.
-Jezu, nie krzycz tak. Nie nic mi nie powiedział. Ale dał... drobną sugestię.- zarumieniłam się.
-Drobną sugestię? Całowaliście się?- zaśmiałam się z zażenowaniem.
-Dobra, nie wnikam. Ale uważaj, proszę. Nie chcę żebyś płakała. Nie powinien okazać się dupkiem bo go znamy ale od tej strony to wiesz. Uważaj na siebie. Jak on cię zrani to ja go...- wydała z siebie serię nieokreślonych dźwięków, które miały obrazować jak bardzo źle będzie z Jaśkiem.
-Dobra, oddychaj. Nic jeszcze nie jest powiedziane a ja nie chcę sobie robić nadziei.- mruknęłam.
-Przecież już ją masz.- prychnęła.
-Wiem. I to głupie.- szybko zmieniłam temat. Emka zaraz potem musiała kończyć. Wpakowała mnie w niezłą niepewność. A co jeśli coś zepsuję już na samym początku?
Perspektywa Jaśka
Poniedziałek. Po weekendzie majowym był jeszcze gorszy niż zwykle. Zwłaszcza, że cholernie stresowałem się tego jak Martyna będzie się wobec mnie zachowywać. Nie wiem czy jej zbyt nie zaskoczyłem i czy się do mnie nie zraziłem. Wyszedłem przed drzwi wejściowe, jak zwykle stała przed moją bramkę czekając aż wyjdę i pójdziemy razem do szkoły.
-Hej.- uśmiechnęła się gdy wyszedłem przed bramkę. Widziałem w jej zielonych oczach nutkę stresu.
-Yyy.. No hej.- uścisnęliśmy się i zmieszani popatrzyliśmy się sobie w oczy, po czym wybuchnęliśmy serdecznym śmiechem.
-To idziemy?- wyciągnąłem do niej rękę.
-No dobra.- znów się zaśmiała i podała mi rękę. Poczułem przyjemne mrowienie w brzuchu. Na serio czuję się jak zakochany, zagubiony szóstoklasista. Wchodząc do szkoły wzbudziliśmy małą sensację. Najgorszy był wzrok Maćka i Oli. Olka patrzyła się na mnie wzrokiem "Zdradziłeś mnie ty podła świnio!" a Maciej mierzył mnie zabójczym wzrokiem. W stosunku do Martyny odwrotnie: Olka zabijała ją wzrokiem a Maciek patrzył jak zbity piesek. Na szczęście dziewczyna nic nie zauważyła a przynajmniej nie dała tego po sobie poznać. Lekcje mijały bez większych sensacji czy wybryków, widziałem tylko, że Alicja wyjątkowo dokładnie wypytuje o wszystko Martynę, która tylko przytakiwała i czerwieniła się raz po raz. Śmieszy mnie ta sytuacja straszliwie. Zachowujemy się jak dzieci zamiast normalnie usiąść i pogadać. Chyba za bardzo nam zależy i oboje się boimy by nie zrobić czegoś głupiego.
Perspektywa Martyny
Nareszcie koniec lekcji. Wyszłam z klasy prawie godzinę później bo poprawiałam sprawdzian z biologi, więc musiałam wracać sama. Bezmyślnie poszłam do szafki jak zawsze po skończonych zajęciach. Otworzyłam ją i palnęłam się dłonią w twarz gdy przypomniałam sobie, że przecież nie mam w niej nic po co powinnam tu przyjść. Na dworze było już cieplutko, śpiewały ptaszki i rosły kwiatki, więc nie potrzebowałam już kurtki. Zadowolona wyszłam z gmachu szkoły i poczułam na sobie przyjemne słońce. Kocham wiosnę. Uwielbiam gdy jest słonecznie i nie trzeba zakładać na siebie tych wszystkich warstw ciuchów.
-Martynko?- usłyszałam za swoimi plecami. Odwróciłam się i zaniemówiłam. Ten przyjazny głos należał do Oli.
-Możemy pogadać? Chcę cię przeprosić za to jak bardzo byłam okropna. I z tą rzeżączką i ze wszystkim. Chcę żebyś wiedziała, że wiem, ze to było głupie. Możemy usiąść?- patrzyła na mnie na prawdę normalnie. Zbita z tropu zgodziłam się i usiadłyśmy na ławce. Czego ona chce?
♥♥♥
Oto jest!!! 1 rozdział sezony 2 :D :D Boję się jak go przyjmiecie. Ale też się cieszę bo mam trochę planów.
A teraz jak zwykle: co myślicie o rozdziale? Czy obawy obu stron są słuszne? I czego chce Olusia? Czy na prawdę mogła się zmienić? :D Piszcie!
Zapraszam na:
Aska Ask życia :D
Grupę Grupa życia :D
Cieplutko pozdrawiam
Miśka
Jejku *-* Piękny rozdział. I niech oni (Jasiek i Martyna) w końcu pogadają o swoich uczuciach! I nie zbliżaj do nich Olusi! Jedyne co możesz z nią zrobić to wylać na nią kwas 8)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny <3
Mega rozdział. Coś myślę, że Ola jak zwykle coś kombinuje :) czekam na nexta ^=^
OdpowiedzUsuńKuurde Miśka to się postarałaś no no :)
OdpowiedzUsuńMaatko świetny :))
Jejku to takie aww ... Ja tylko czekam aż się Jasiek spyta Martyny czy chce być jego dziewczyną. I czekam na popis naszej kochanej Oliś xD
OdpowiedzUsuńhttp://shrek-fanfiction-jdabrowsky.blogspot.com/
Świetny :D no nie, Olka znowu namiesza noo -.-.-
OdpowiedzUsuńCiekawe, co wymysli olka xd
OdpowiedzUsuńJak zwykle się nie zawiodłam 😍😍 IDEALNY 💗
OdpowiedzUsuńlife-is-tiring.blogspot.com/
Uwielbiam <33
OdpowiedzUsuńNo nie, Olka znów coś knuje? ;_;
Jak przez nią uczucie Jaśka do Martyny się zmieni, to nie żyjesz XD
Pozdrawiam, zapraszam do mnie i weny życzę :3
Utopić ją w kwasie! Utopić ją w kwasie! Niech się kurcze do Martynki nie zbliża, bo pozna moje kawaii moce =^-^=
OdpowiedzUsuń"Zapraszamy na reklamy" xDDDDDDDDDD Co ta Olka chce ?! Xd Naprawdę supi rozdział :D
OdpowiedzUsuńalbo Olka cos kombinuje albo naprawde chce przeprosic Martyne jeny nie wiem. dajesz szybko nastepny rozdzialik! ;**
OdpowiedzUsuńTy Polsacie, kurde no ... Ale i tak Cię kocham <3 Oczywiście za to Fanfiction, żeby nie było
OdpowiedzUsuńKrótki :/ ale fajny
OdpowiedzUsuńOlusia chce Jasia! I potem dobić Martynkę! Należy jej się ten świrnięty Maciek xxd Olusia robi się puszczalska! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział mordko =D
OdpowiedzUsuńEkstra!
OdpowiedzUsuńZapraszam:) :http://jasiekklara.blogspot.com/?m=1
Wiem, że lubisz komentarze (z resztą ja też), więc Ci coś skrobnę.
OdpowiedzUsuńRozdział słit, ołmajgad i te inne. :v
Ola to szmata, każdy wie, że ona się nie zmieni. :')
Wydaje mi się, że Jasiek na serio "zakochał się" w Martynie, ale Ola coś namiesza i to tylko będzie wyglądało jakby on jej nie "kochał".
Emm... Martyna jest spoko.
Lubię cię.
Rozdział fajny, 2/10.
1/5
4/20
No więc... Podoba mi się, papejszyn i masz chamską reklamę. :)
http://givemelovelikehe.blogspot.com/
*kocham cię
UsuńSorry, literówka. :v
Rewelacja! Czekam na next :
OdpowiedzUsuńJasiek kocha Martyna *o* jak supi ^^ a Olusi do tego nie mieszaj xd a co z tym kwasem ? Xd tak sie balas II Sezonu a juz sie zaczyna Meega *.* dawaj szybko next ^^
OdpowiedzUsuńOby Ola pokazała swoje skomplikowane wnętrze.....
OdpowiedzUsuń