poniedziałek, 25 maja 2015

Rozdział 4 sezon II

"-Ale nie płacz. Możesz sprawdzić na własnej skórze ale wiesz... Nie chcę żebyś cierpiała.- zadzwonił jej telefon, spojrzała na wyświetlacz.
-Muszę iść. Trzymaj się.- przytuliła mnie i odeszła. Zabolało mnie to co mówiła. Dopiero zaczynało się nam układać. A teraz dowiaduję się takich rzeczy. 
-Idziesz?- zza winkla wychylił się nie kto inny jak Janek. 
-Musimy porozmawiać.- popatrzyłam się na jego twarz, która nagle stężała. To będzie trudna rozmowa. "




-Coś się stało?-chłopak silił się na obojętny ton. Dobrze wiedział o co chodzi. Ale przecież trzeba jakoś zacząć. 
-Bo wiesz... Chodzi mi o to wszystko...- nie umiałam, nie chciałam tego mówić. 
-Nie chcesz ze mną być?- zapytał wprost nie patrząc na mnie. 
-Odpowiedz- przerwał chwilę ciszy. 
-Al-ale to nie o to chodzi...- starałam się nie rozpłakać. 
-A o co?- lekko uniósł głos, był jednocześnie zły i smutny. Nie rozumiał mnie. Sama siebie nie rozumiałam. 
-Nie... To nie jest takie proste. 
-Jak to nie jest? To powinno być oczywiste! Albo mnie kochasz albo nie, co w tym skomplikowanego?- zadrżał mu jego uniesiony głos. 
-Nie krzycz na mnie, to nie jest fajnie. W sensie ta cała sytuacja.- schowałam twarz w dłoniach. Chłopak podniósł mój podbródek.
-Nie krzyczę.- zajrzał w moje oczy, z których zaczęły lecieć łzy. Nie odpowiadałam nic przez dłuższą chwilę. 
-Porozmawiamy o tym jutro.- musnął palcem mój policzek i smutny odszedł do sekretariatu. Podwinęłam nogi do klatki piersiowej starając się zniknąć i zaczęłam płakać. Czemu zawsze wszystko psuję? Nawet jak staram się temu zapobiec? Po chwili poczułam na ramieniu delikatną dłoń. To Ola. 
-Papużko... Nie płacz tak. Wszystko słyszałam. Nie żebym podsłuchiwała. Ale było was po prostu słychać, on na ciebie krzyczał. 
-Okej, nie ma problemu.- mruknęłam cichutko. 
-On na ciebie nie zasługuje.- oświadczyła poprawiając mi włosy. 
-Nie patrz się tak. Taka prawda. Jesteś inteligentna i wrażliwa, więc po prostu boisz się o przyszłość. Chcesz żeby było dobrze i nie chcesz zniszczyć waszej relacji. A on tego nie rozumie i jeszcze na ciebie krzyczy. 
-Ale on na mnie nie krzycz...
-Nie broń go, przecież słyszałam. Nie jest tego wart. Poza tym: przecież ty nigdy z nikim nie byłaś, wiec nie wiadomo czy potrafisz stworzyć trwały związek. Bez obrazy, wiesz.. A nie chcesz zniszczyć tej przyjaźni, prawda?- tu ma rację. Nie umiem z nikim być, że tak powiem. A co jeśli przez jedną, głupią kłótnię wszystko się zepsuje? Oddam wszystko byle by tylko móc utrzymywać z nim kontakt. Miłość, przyjaźń, wszystko jedno. Byleby tylko był.
-No nie chcę tego psuć. Ale zależy mi na nim i...- znów nie dała mi skończyć.
-I musi przestać ci zależeć. On cię zrani. Tyle razy już to robił. Pamiętasz ile razy płakałaś? Ile nocy nie przespałaś? Nawet się dla niego odchudzałaś a on tego nie docenił.- po tych słowach znów zaczęłam płakać. Ola objęła mnie pocieszająco, pachniała dobrymi, drogimi perfumami. 
-Papużko. Nie płacz już, proszę. Idź do toalety, przemyj twarz, popraw Make-Up i pokaz, że jesteś ponad to.- uśmiechnęła się i wyprostowała mi plecy. 
-Ja chyba wolę iść do domu. Ale dzięki za wsparcie...- wstałam i podniosłam plecak. 
-To papa. I nie smuć się, proszę.- uśmiechnęłam się blado i zaczęłam schodzić ze schodów. Gdy wyszłam przed gmach liceum zaczepił mnie Maciek. 
-Co się stało?- objął mnie ale od razu zrzuciłam jego rękę. 
-Nic co mogłoby cię obchodzić.- prychnęłam. Byłam chamska ale miałam nadzieję, że się odczepi. 
-Ale dlaczego? Może ci pomogę?- nie tracił rezonu. 
-Nie sądzę.- przyspieszyłam kroku. Tak bardzo mnie zirytował, że przestałam płakać. 
-To chociaż cię odprowadzę. 
-To nie jest konieczne, trafię do domu. Nie musisz się wysilać. 
-Ale ja chce się wysilać.- stwierdziłam, że nie będę się wykłócać bo na takich ludzi nie ma rady. A ja nie mam na to ani humoru ani siły. I tak nie wygram. 

Perspektywa Jaśka

  Ciężko mi było zachować spokój w sekretariacie. Załatwiałem sprawy związane ze stypendium sportowym, które dostanę bo wygrałem turniej na basenie w Majówkę. Najchętniej bym w coś uderzył, zniszczył coś, nie wiem. Dlaczego Martyna tak nagle zmieniła spojrzenie na to wszystko? Ktoś jej coś powiedział? Innego rozwiązania nie widzę. Zmęczony udawaniem, że wszystko ok wyszedłem z sekretariatu. Odszedłem parę metrów i z całej siły uderzyłem w ścianę. 
-Jasiu...- Ola powstrzymała moją dłoń przed kolejnym ruchem.  Popatrzyłem na nią pytająco. 
-Nie zadręczaj się... To nie twoja wina, że Martyna jest niestabilna emocjonalnie. Nie przejmuj się nią ona na ciebie nie zasługuje. Nie żeby coś.- uniosła ręce w obronnym geście. 
-A tak serio to czego chcesz?- schowałem ręce do kieszeni i ruszyłem schodami w dół.
-Niczego. Po prostu wkurza mnie to, że ona cię tak nie docenia.Ty chcesz zbudować coś trwałego i w przyszłości o to dbać a ona to tak po prostu niszczy. Tak się nie robi.- wyszliśmy ze szkoły, jedyne czego chcę to wrócić do domu i mieć chwilę spokoju. 
-O, zobacz. Już sobie kogoś innego przyplątała.- wskazała na Martynę, którą odprowadzał Maciek. Zawrzało we mnie. Zacząłem iść w ich stronę.
-Jasiu! Spokojnie!- dziewczyna położyła ręce na mojej klatce piersiowej usiłując mnie zatrzymać. 
-Spokojnie? Czy ty umiałabyś być spokojna? Do dziewczyny, za którą bym się zabił podbija jakiś koleś! I ona go nie lubi. Więc nie pitol mi, że już sobie kogoś znalazła.- zaczerpnąłem powietrza usiłując się uspokoić.
-Ej, spokojnie, spokojnie. Nie krzycz!- lekko spanikowała. 
-Dobra, daj już spokój. Wracam do domu.- chciałem szybko dogonić Martynę. 
-Ale poczekaj. Zobacz: ona nie jest ciebie warta. Jeśli by jej na tobie zależało walczyłaby o znajomość z tobą poświęcając wszystko.- i tu ma rację. Nagle wyparowała ze mnie cała złość, frustracja i wszystko inne poza smutkiem. Ola chyba to zauważyła bo uśmiechnęła się pokrzepiająco. 
-Ale masz mnie.- popatrzyłem na nią z irytacją i zmieszaniem po czym bez słowa minąłem i poszedłem w swoją stronę. Gdy wróciłem do domu od razu zamknąłem się w pokoju. Specjalnie szedłem na okrętkę by nie spotkać się z Maćkiem w obawie, że mu coś zrobię. Przez kilkanaście minut gadałem bez sensu do Tadeusza ale żółw jak zwykle nie odpowiadał. Zna mnie lepiej niż ktokolwiek inny a nie może nic powiedzieć, to bez sensu mimo, że jest tylko żółwiem. Zadzwonił telefon. To Florian. 
-Halo?- powiedziałem naciskając słuchawkę. 
-Co jest stary? Wpadnę do ciebie, pogramy w coś, co ty na to?- od razu rozpoznał, że coś jest nie tak. Jako, że nikogo w domu nie będzie do późnego wieczora zgodziłem się. Po kilkunastu minutach usłyszałem pukanie do drzwi. 
-Siema.
-Elo.- poklepał mnie po plecach. 
-Co się dzieje, że chciałeś przyjść?
-A musi się coś dziać? Ostatnio zaniedbałem ciebie i Martynę, więc trzeba poprawić statystyki, co nie?- zaśmiał się ale szybko przestał widząc moją minę.
-Już wiem. Coś z Martyną. Gadaj.- usiedliśmy na kanapie. Cenię sobie Eskacza za to, że jest normalnym kumplem, z którego mogę się poradzić jak starszego brata. 
-Martyna. Mówi, że nie jest pewna tego co do mnie czuje. Nie powiedziała tego wprost ale znam ją na tyle dobrze, że wiem o co jej chodziło. 
-Zawalcz o nią. Tylko bez pieprzenia się. Postaraj się o nią, pokaż, że jest dla ciebie ważna. 
-Ale jak?- załamałem ręce. Nie umiem się obchodzić z Martyną. Ona jest inna, ma inne wartości i inaczej na wszystko reaguje.
-Ja mam dziewczynę, która ze mną zerwała po przeprowadzce do Wawy. A ty sobie nie radzisz z laską, którą masz dosłownie za płotem? Ogarnij się! Mógłbyś być facetem jej życia. Mógłbyś osuszać łzy radości i smutku. Mógłbyś być przy niej zawsze, w nocy i w dzień. Mógłbyś ją szanować i z nią żartować. Mógłbyś być ponad wszystko. Mógłbyś kochać najszczerszą miłością. Mógłbyś. Gdybyś nie był tchórzem. Gdybyś umiał pokazać, że ci zależy.- wkurzył się nie na żarty. 
-Ale ja mogę! I zobaczysz, że potrafię.- aż wstałem. On mnie obraża. 
-No to trzymam cię za słowo.- zaśmiał się sam do siebie. Podpuścił mnie. Ale ma rację. Muszę się postarać o Martynę a nie po raz kolejny zachowywać jak idiota i załamywać ręce. Pogadam z nią jutro czy tego chce czy nie. 




♥♥♥
Tymtyryryrym XD Mamy rozdział 4 :> Podoba się Wam? :D Co Wy na taki rozwój sytuacji? Czy Oluś zostanie nakryta na kłamstwie? Czy Jasiek w końcu się ogarnie i nie zrezygnuje? A Martyna się ogarnie? I czy Florek dobrze zrobił podczas rozmowy z Jaśkiem? 8) Piszcie :D 
Tymczasem zapraszam na 


Cieplutko pozdrawiam
MIśka

15 komentarzy:

  1. Elo !
    Super blog i rozdział też, ale mam pytanie :D
    Czy Ty czasami nie wzorujesz się trochę na książce pt.: ,,Dar'' ?
    Zauważyłam sporo podobieństwa dlatego pytam...
    Nie obrażaj się czy coś, bo piszesz świetnie. Pytam z czystej ciekawości i dla upewnienia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee ;-; Kojarzę tytuł ale raczej nie czytałam. Z resztą mam tyle pomysłów, że nie muszę się na niczym wzorować XD

      Usuń
  2. Świetny rozdział =D
    Ta Olka to mnie tak ciśnienie podnosi, że ją zatłukę w końcu. Fałszywa, dwulicowa małpa. Choć nie wiem czy w tym momencie nie obraziłam małp.
    A Jasiok musi w końcu ogarnąć dupę i zawalczyć o Martynę. Mam nadzieję, że uda mu się pokazać dziewczynie, iż mu na niej zależy.
    Martyna nie powinna słuchać Oli. Przecież ona tylko taką wspaniałą koleżankę udaje. A tak de facto próbuje zdobyć Jasia.
    Florek bardzo dobrze postąpił, zmotywował kolegę do działania.

    Pozdrawiam mordko i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne jak zawsze :33
    Panie Jeżuu -.- Trzymaj mnie, bo zaraz tą Olkę zabiję ;_;


    Pozdrawiam i weny życzę ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. SPOKOJNIE TA Z GÓRY DOPADNIEMY JĄ !
    CZEKAM NA NEXT! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabije tą Olke serio xD

    Misia chcemy nexta :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi się chce śmiać z tej olki xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Tylko żeby Jasiek się odważył powiedzieć Martynie co czuje <3. I żeby ta Olka nie mieszała się między nich bo grr... Lepiej by było jakbyś ją w kwasie utopiła :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedzialam ze Olka jednak jest falszywa.. jak zwykle swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedzialam! Ehh ta Olka jest jak guma przyklejona do wlosow xd dlugo chodujesz wlosy (reacje Martyny i Jasia) a wpada taka guma (Olka xd) i wszystko psuje, i musisz chodowacvna nowo ;_; tak, wiem swietne porownanie xd A niech Olka spada do wulkanu! Niech Ksenia cos zrobi! Napewno cos zauwazyla :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah xd jaka Ksenia, pomylilam imiona. Chodzi mi o Alicje :3 albo Liwie xd

      Usuń
  10. Noo nieźle xD ta Olka mnie coraz bardziej denerwuje!! Wydaje mi się że Janek chociaż raz zachowa się po męsku i pogada szczerze z Martyną. Florek to jednak go umie postawić do pionu :D może Olimpia pomoże? Kurde! Pisz szybko kolejny rozdział bo normalnie nie wytrzymam!! :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wiedziałam że Olka coś kręci. Źli ludzie się nie zmieniają. Najlepiej znów ją utopić w kwasie.Rozdział jak zwykle supi ale ta Olka uhggg zabić spalić i utopić w kwasie 😂 😍 😍 😍 😍 😍 😍 😍 😍

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam już od dawna, ale dopiero teraz złożyłam konto a co się wiąże z tym bloga.
    Zapraszam dopiero zaczynam. To opowiadanie o Smav'ie. Pozdro 600 :D
    http://tylkonienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń