wtorek, 5 maja 2015

Rozdział 54

  Obudził mnie dzwonek telefonu. Gdy wysupłałam się z koca, kołdry i złośliwego prześcieradła, które zdjęło się z materaca sięgnęłam po telefon.
-No hej Martynko. Już gotowa? Jestem za piętnaście minut.- powitał mnie radosny głos Janka. Przez chwilę nie wiedziałam o co chodzi bo byłam zbyt zaspana żeby myśleć ale gdy informacja dotarła do mojego mózgu ożywiłam się od razu.
-Tak, tak, już prawie.
-No to super. To ja już się ubieram.- nie odpowiadając rozłączyłam się i rzuciłam telefon na dywan. Sprintem podbiegłam do szafy, wzięłam jakieś rzeczy i równie szybko pobiegłam do łazienki. Tam w rekordowym tempie ogarnęłam się i ubrałam by chwilę później zbiec ze schodów ze szczotką w dłoni. Szybko wypiłam poranna szklankę wody i otworzyłam Jaskowi rozczesując włosy.
-O. A ja serio myślałem, że nie zaspałaś. No już, pośpiesz się!- zaśmiał się pokazując mi palcem schody. Pobiegłam z powrotem do góry, chwyciłam torebkę, telefon i bluzę i znów zbiegłam na dół. Tam szybko założyłam buty oraz kurtkę.
-Dobrze ci poszło. Szczotkę bierzesz ze sobą? Nie? No to ją zostaw!- śmiał się ze mnie. Co ja poradzę, że rano zawsze jestem zamotana? Położyłam przedmiot na schodku i wyszłam za Jankiem na chłodne, poranne powietrze. Przyszliśmy na przystanek, po chwili autobus przyjechał i dotarliśmy nim prawie pod sam dworzec. Czekaliśmy na Floriana, który przyszedł po półgodzinie bardzo zdenerwowany. Ciągle zerkał na telefon mimo tego, że ten nie dawał znaku życia. Coś kombinuje albo dzieje się coś złego. Kupiliśmy bilety na pociąg i poszliśmy na peron, spędziliśmy na nim jakieś dwadzieścia minut po czym weszliśmy do pociągu. Na szczęście było niemożliwie mało ludzi i udało nam się zająć osobny przedział. Rozłożyłam się przy oknie i zapatrzyłam się w szybko przesuwający się krajobraz. Chłopcy rozmawiali a ja zagłębiłam się w myślach pełnych pytań. Co się stało, że Emilka sie nie odzywa? Czy w ogóle do niej trafimy? Czy będzie w domu? Czy będzie chciała rozmawiać? Jeśli tak to co mamy jej powiedzieć? Że jest dla nas ważna? To za proste i ona bardzo dobrze o tym wie. Czy jej mama pozwoli jej na kontakt z nami? Dlaczego tak dziwnie zachowała się gdy do niej zadzwoniłam? Nie rozumiałam wielu rzeczy. Mam nadzieję, że teraz to wszystko się wyjaśni i ułoży po mojej myśli.
-Wszystko ok?- poczułam, że któryś z chłopców dotyka mojego ramienia. To Florek.
-Tak, tak. A co?- odwróciłam się w jego stronę.
-Taka zamyślona jesteś. Jasiek poszedł do toalety. W PKP, powodzenia To powiesz mi co się stało?- zapytał prześwietlając mnie wzrokiem.
-Martwię się. Emilką. W sensie, że wiesz... Tym czy w ogóle będzie chciała rozmawiać.- westchnęłam patrząc się na swoje dłonie.
-Wiem. Też się martwię... Ale powinno być dobrze. Pogadam z nią i z jej mamą.- po chwili przyszedł Janke, który poprawił nam humor, więc dalsza część podróży przebiegła raczej wesoło.
-Martyna? Lubisz budyń? Bo ja kocham. A najbardziej z sokiem malinowym. A w ogóle to co lubisz?
- W sumie to... Lisy są fajne. Tak, zdecydowanie lubię lisy. A ty Janek?- zwróciłam się do chłopaka.
-Martyna, masz pociągające palce u stóp. Zdecydowanie. Luuuubię twoje palce.- mrugnął do mnie, zaczeliśmy się śmiać.
-Lecz się. mówię serio.-  udawałam oburzenie.
-Lecz się, mówię serio.- Jasiek zaczął naśladować mój głos. O nie.
-Teraz będziesz mnie małpował, tak?- zaśmiałam się.
-Teraz będziesz mnie małpował, tak?- zapytał całkiem poważnie.
-Przestań głupku!- szturchnęłam go w ramię.
-Przestań głupku!- zapiszczał nienaturalnie wysokim tonem i również odpowiedział mi kuskańcem w ramię.
-Floreeek! Powiedz mu coś!- jęknęłam chłopka, który jak na razie biernie przyglądał się efektom głupoty Jaśka.
-Floreeek! Powiedz mu coś!- nadal mu się nie znudziło. Florek nachylił się do mnie i szepnął mi na ucho co mam powiedzieć chłopakowi.
-Jasiu, jaki ty masz rozmiar bicków? Może na ten temat się wypowiesz?- zawołałam pewna jego reakcji.
-Może nie. Jesteście niemożliwi!- zirytował się chłopak i sięgnął po swój telefon. Zadowoleni z siebie zaczęliśmy się z Floriem śmiać.
Po około trzech godzinach jazdy dotarliśmy do Warszawy. Zobaczyliśmy sobie mapę miasta, wsiedliśmy w autobus, potem w kolejny i jeszcze następny, przeszliśmy się spacerkiem i byliśmy przed blokiem Emilki. NIGDY bym tu nie zamieszkała. Weszliśmy do klatki schodowej, domofon i klamka były zepsute. Śmierdziało tu ludzkim moczem, alkoholem i czymś co mi podchodziło pod stęchliznę. Serce mi się karajało gdy sobie pomyślałam, że moja najcudowniejsza przyjaciółka, moja papużka tu mieszka. Stanęliśmy pod drzwiami z numerkiem czternaście. Jedna z cyferek w numerku była dopisana markerem bo odpadła.
-Kto puka?- spojrzałam niepewnie na chłopaków.
-Ty.- odpowiedzieli obaj. Z niepewną miną przełknęłam ślinę i zapukałam mocno w drzwi. Usłyszeliśmy kroki i otwierający się zamek.
-Tak?- przed nami stanęła Emilka. Nic się nie zmieniła. Poza zmęczoną twarzą i kolorem włosów.
-Co ty zrobiłaś?! Niebieski?!- wykrzyknęłam łapiąc ją za kosmyk włosów. Teraz nie tylko były niebieskie ale też asymetrycznie ścięte. Ona postradała zmysły. Dziewczyna zmierzyła nas wzrokiem, cofnęła się krok do tyłu i zamknęła przed nami drzwi.
-No super...- mruknął Janek.
-Niebieski!? Czy ona postradała zmysły?- Eskacz nie mógł wyjść z szoku, tak samo jak ja.
-No to zamknęła przed nami drzwi. Co teraz?- popatrzelismy się po sobie.  Florek zrezygnowany machnął ręką i zaczął schodzić po schodach, za mim po chwili ruszył Janek. Ja nadal stałam przed drzwiami. Z moich oczu pociekły łzy.
-Tak nie będzie. Nie ma tak.- otarłam oczy i odważnie nacisnęłam klamkę, drzwi były otwarte.
-EMILKA! Nie obchodzi mnie to w którym jesteś pokoju bo wiem, że mnie słyszysz. I słuchaj dalej. Nie po to przyjechaliśmy do ciebie żebyć teraz odstawiała jakiś cyrk. Po czterech godzinach podróży zamykasz nam drzwi przed nosem. Przyjaciołom się tak nie robi! Wiesz dobrze, ze dalej się przyjaźnimy, dwa tygodnie nic nie zmieniły. Znam cię i wiem, że ty tak łatwo nie skreślasz ludzi. Nie jesteś taka. Wiec teraz przyjdź tu i powiedz mi co się stało. Chyba, że na prawdę masz mnie za totalne dno i osobę nie wartą uwagi. Wtedy nie przychodź.- mówiłam twardym i zdecydowanym głosem, nie wiem co we mnie wstąpiło. Po chwili za moimi plecami stanęli chłopcy.
-Chodźcie tu. Ale zamknijcie drzwi na klucz.- usłyszeliśmy głos z innego pomieszczenia. Czyli, że nas widziała. Weszłam do pokoju, Emilka wraz z zapłakaną mamą siedziała na kanpie. Po chwili przyszedł do nas Janek, który zamykał drzwi. Usiedliśmy na przeciwko kobiet i czekaliśmy aż któraś z nich się wypowie.
-Em... Co tam u was?- Emi zagryzła wargę.
-Na prawdę?- zapytałam unosząc brew.
-Mów a nie.- dokończyłam wyczekującym tonem.
-Więc tak... Nie wiem od czego zacząć. To się zaczęło odkąd poznałam Florka. Nie obwiniam cię, broń Boże. Zaczęły przychodzić listy z pogróżkami, że Eskacza zabiją, że jeśli dalej będę się z nim spotykać to stanie się coś złego. Zignorowałam to bo myślałam, że to jakaś zazdrosna dziewczyna. W pewnym momencie, jak byłam na mieście przyszedł do mnie jakiś facet i dał mi kopertę. Było w niej napisane, że mamy się wyprowadzić przynajmniej pod Warszawę bo inaczej źle skończymy. Wtedy powiedziałam o tym mamie.- mówiła szybko i nie składnie. Nie rozumiałam czemu ktoś miałby to robić.
-To był przyjaciel twojego ojca.- odezwała się matka Emilki. Wszystkie oczy zwróciły się na nią.
-Ten przyjaciel ma syna, znasz go bardzo dobrze. To Florian. Tak, ten, który tutaj siedzi.- zaniemówiliśmy.
-Co? Ale ja nie mam z nim kontaktu od dzieciństwa! Moi rodzice się rozwiedli...- Eskacz zbladł.
-Wiem o tym. Ale on nadal cię obserwował. Odkąd dowiedział się, że masz problemy z piciem, narkotykami i pieniędzmi zaczął cię pilnować. Niezauważalnie pomagał ci w wielu sprawach. To on namówił swojego dalekiego znajomego by przyjął cię tu do pracy. Pomógł znaleźć ci mieszkanie podsyłając ci w odpowiednim momencie tanie, dobre ogłoszenie ze sprzedażą. Ale na nasze nieszczęście Emilia mu się nie spodobała. Uważał, że zasługujesz na kogoś lepszego. Rozmawiał ze mną, potem zaczął mi grozić. To dlatego tak bardzo nie chciałam żebyś się z nim spotykała- zwróciła się do oszołomionej córki.
-Potem zaczął ci grozić. Gdy dowiedziałam się o zmuszaniu do przeprowadzki to wiedziałam, że to nie przelewki. Dlatego tu jesteśmy. Wybacz, że ci nie powiedziałam.- mama Emki zaczęła płakać.
-Nie miałem o niczym pojęcia. Nie myślałem, że tak jest. Sądziłem, ze to Kamil... Mój dawny wróg, który próbuje mnie zniszczyć. Kiedyś wysypałem ich szajkę, która rozprowadzała narkotyki. I do teraz szuka zemsty. Myślałem, że ją znalazł.- Florek schował ręce w twarz.
-Znalazł. Bo twój wróg to mój mąż. I namówił twojego tatę by was rozdzielił. Twierdził, że Emilka jest dziwką... Sam jej to często powtarzał.- teraz wszystko stało się jaśniejsze. Ojciec Emilki był wrogiem Floriana. I aby zniszczyć szczęście swojej córki, której nienawidził za ukrywanie romansu jej mamy i związek Florka ostrzegł ojca Eskacza przed nie fajną dziewczyną, z którą się spotykał. Ten wykonał za niego całą robotę.
-To bez sensu... Co my teraz zrobimy Florek? Chcesz nadal ze mną być?- zapytała drżącym głosem moja przyjaciółka.
-Boję się o twoje bezpieczeństwo.- szepnął chłopak.
-Ale ja cię kocham.- zapłakała. Nie wiem co teraz robić. Po prostu nie wiem.




Jeśli ktoś coś nie czai to piszcie na asku, wyjaśnię. Będzie to jeszcze opisywane w kolejnym rozdziale, więc spokojnie :) Tu macie pytanie, w którym staram się to wyjaśnić ;)

♥♥♥
Oto jest! :D Trochę sie działo... Mam nadzieję, że rozdział jest w miarę zrozumiały i, że sie Wam podobał :D
Teksty zaznaczona na zielono to zdania, które podlinkowaliście mi na asku :D
Bardzo Wam dziekuję za 70 tyś wyświetleń! <3 Jesteście najlepsi! <3
I do komentowania posta! :)
Cieplutko pozdrawiam
Miśka

12 komentarzy:

  1. Pierwsza! xD
    Jest ok czaje mniej więcej xD
    Zapraszam :)
    http://for-you-id-risk-it-all.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział =)
    Mniej więcej czaję o co chodzi.
    I mam nadzieję, że wszystko się poukłada.

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah XD Trochę poplątane, ale da się zrozumieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!
    Trochę jest poplątane, ale jakoś zrozumiałam. Jakoś xD

    OdpowiedzUsuń
  5. no i zaczął się kryminał ... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziwię się sobie ale wszystko rozumiem. Rozdział Mega. Mam nadzieje że z następnym nie będziesz miała takiego problemu jak z tym 😍👌💝

    life-is-tiring.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Janke xD napisałaś w pewnym fragmencie xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Za duzo tych informacji xd musialm 5 razy przeczytac i dopiero zrozumialam *.* teraz to troche kryminal, lubie kryminaly :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju co tu się stało. Ciekawe czy Janek w końcu się odważy zrobić krok do przodu. Albo Loczek będzie pierwsza. Mega się boję ;-;

    OdpowiedzUsuń