poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział 58

Poniedziałek

  Minął już tydzień od czasu gdy pokłóciłam się z Jankiem. Nadal się do siebie nie odzywaliśmy, nadal mnie nie przeprosił a ja nadal nie rozumiem jak mógł zrobić coś takiego. Ale bardzo za nim tęsknię. W szkole siedziałam albo sama albo z Maćkiem, który, o dziwo się nie zraził. Do Florka bałam się zadzwonić bo nie wiem czy on wie o moim jakże "zatrważającym stanie" i nie wiem co mu Janek naopowiadał. Do szkoły szłam sama, do domu wracałam sama i w pokoju też siedziałam sama bo Olimpia miała teraz pracę na popołudnie a tata pojechał pilnować projektu aż pod Gdańsk, więc ciągle siedziałam sama. Poza chwilami, w których gadałam z Emilią. Przez ten tydzień wszystko co nas łączyło magicznie wróciło. Może nie w takim stopniu jakbym chciała ale co można zdziałać przez telefon?
  Weszłam do szkoły długo przed dzwonkiem i skierowałam się do szafki. Wszyscy się ode mnie odsuwali i unikali mnie wzrokiem. Czy jestem groźna? Gdy otwierałam drzwiczki podeszła do mnie Alicja.
-No hej.- kilka osób popatrzyło się na nią ze zdziwieniem i niesmakiem.
-Hejka. Chcesz coś schować?- uśmiechnęłam się do dziewczyny. Widać, że czuje się lepiej.
-Nie, mam już swoją szafkę. A co u ciebie? Jak tam z twoim syfem?- zaśmiała się jak wariatka.
-Że co proszę?
-A ty nic nie wiesz! No tak. Ola rozpuściła plotę, że masz rzeżączkę.- znów się roześmiała. (rzeżączka to choroba weneryczna czyli przenoszona drogą płciową. Tak dla nie ogarniających tematu :D)
-CO? Żartujesz sobie?- stanęłam jak wryta. Rzeżączka... No super.
-Właśnie nie. Powiem więcej. Ona twierdzi, że to choroba, która jest niezwykle bolesna i zakaźna.- jak na komendę pacnęłyśmy się dłoniami w twarze.
-Tylko ona jest w stanie coś takiego wymyślić, serio. O Boże... To dlatego wszyscy się ode mnie odsuwają.- zrobiło mi się przykro.
-Chodź pod klasę.- zawołała podnosząc plecak.
-Ymm... Wiesz co? Ja pójdę jeszcze do toalety, ty idź.- dziewczyna wzruszyła ramionami a ja ruszyłam w stronę łazienki. Wszyscy ludzie pokazywali mnie sobie palcami i robili mi przejście. Teraz przynajmniej nikt nie potrąca mnie barkiem gdy idę... To dość marne pocieszenie. Dlaczego Olka to zrobiła? Przecież nie nadepnęłam jej na żaden odcisk, nie gadam już nawet z Jaśkiem. Nie wiem czego mogłaby chcieć... Westchnąwszy weszłam do toalety, wszystkie dziewczyny wyszły a ja dałam ujście pełnym wstydu i żalu łzom. Zamknęłam się w jednej z toalet aby się uspokoić. Ludzie są okrutni. Łykają nawet największe kłamstwo, które jest kompletną głupotą a potem wytykają palcami i wyśmiewają. Dlaczego to robią? Nie potrafiłam tego zrozumieć. Zadzwonił dzwonek, więc wyszłam z kabiny. Poszłam do kranów umyć twarz a za plecami usłyszałam szept dziewczyn
-No to idź, zwolniła się.
-Zwariowałaś? Po niej nie wejdę. Jeszcze złapię syfa.- udając, że nic nie słyszałam wyszłam z toalety i udałam się do klasy. Na wszystkich lekcjach siedziałam albo sama albo z Alą, która miała na tyle rozumu i wiedzy o czymkolwiek aby nie wierzyć w pierwszą lepszą rzecz. Kolejny dzień mijał tak samo. Najbardziej bolało mnie to, że Janek też należał do grona unikających "dziewczyny z syfem"
  Wuefy były najgorsze bo Alicja na nie nie chodziła gdyż miała wtedy spotkania z Pijawką. Ćwiczyłam sama bo każdy bał się dotknąć po mnie piłki. Nikt nie wybierał mnie do drużyny, więc siedziałam sama na trybunach, oddalona o kilka metrów od odsuwających się z odrazą ludzi. Na wtorkowym wuefem nie mogłam już tyle nie ćwiczyć, więc zaczęłam się rozgrzewać tak jak inni. Biegałam sama po linii na około boiska gdy nagle naszedł mnie świetny pomysł. Przyspieszyłam tempo podbiegając do zajętych rozmową dziewczyn i potężnie kichnęłam. Przyjaciółki rozbiegły się z piskiem, niektóre poszły do toalety aby umyć ręce. Mimo tego, że było to przykre mocno mnie bawiło. Licealiści nie wiedzą co to rzeżączka i myślą, że przenosi się droga kropelkową. Bawiłam się tak w najlepsze przenosząc straszliwą chorobę na ich ciała gdy nagle jeden z chłopców podstawił mi nogę.
-Spadaj syfie!- wykrzyknął a wszyscy gruchnęli śmiechem gdy upadłam na podłogę. Kostka bardzo mnie bolała. O, jakie to dorosłe. Gdy już się wyśmiali postanowiłam wstać ale coś mi nie wyszło. Kostka mocno zakuła i spuchła a oczy zaszły mi łzami.
-Martyna co się stało?- zapytał wuefista.
-Kostka.- jęknęłam. Facet podszedł do mnie, wszyscy zebrali się w okół mnie (na bezpiecznej odległości) zaczął mnie tykać w kostkę by po chwili stwierdzić
-Skręcona. Jak to się stało?
-Potknęłam się o sznurówkę.- stwierdziłam, że nie chcę być złośliwa i wsypywać jakiegoś idioty.
-Na pewno? Kto jej pomoże pójść do pielęgniarki?- zwrócił się do klasy. Zapanowała grobowa cisza.
-No? Ktoś musi, nie mogę was zostawić.
-Ja pójdę sama.- mruknęłam z wysiłkiem wstając.
-No ja już widzę jak sama gdzieś idziesz. Kto pomoże jej pójść?- nadal cisza.
-Ja jej pomogę.- z grupki zniesmaczonych osób wyszedł Janek. Wszyscy odeszli od niego a dwa kroki.
-Ale ja na prawdę pójdę sama.- jęknęłam rozpaczliwie.
-Janek ci pomoże, nie wydziwiaj, A wy co?  Wracać do rozgrzewki.- zakomenderował nauczyciel. Janek poszedł do mnie bez większej krępacji z zamiarem podniesienia mnie.
-Chyba zwariowałeś. Pomóż mi wstać a nie.- spojrzał na mnie z lekkim rozbawieniem i mruknął.
-Skąd wiedziałem?- chłopak podniósł mnie i służąc za oparcie powoli sunął ze mną do przodu. Szliśmy w milczeniu przez łącznik dzielący halę sportową z budynkiem aż dotarliśmy do schodów. Nasza szkoła jest tak genialnie zbudowana, że gabinet pielęgniarki jest na drugim piętrze. Mieli to zmienić ale jakoś nigdy się do tego nie pofatygowali. Przełknęłam ślinę i mocno oparłam się o poręcz przy ścianie. Od nieznośnego bólu kostki nie czułam już całej nogi. Gdy stanęłam na bolącej części ciała syknęłam ale mimo to szłam dalej.
-Jesteś niesamowicie uparta, podziwiam cię za to.- gwizdnął cicho chłopak.
-Dzięki- sapnęłam a moją twarz wykrzywił grymas gdy stanęłam na kolejny stopień.
-Pomogę.- chłopak nie czekając na moje pozwolenie przeskoczył kilka schodków i podniósł mnie do góry.
-Puszczaj!- krzyknęłam ale ten tylko wzmocnił uścisk.
-Nie drzyj się tak, lekcje są.- nie mogłam się wyrwać bo gdy próbowałam wykonać jakikolwiek bardziej nagły ruch nogą widziałam przed oczami gwiazdki. Czy to możliwe by zwykłe skręcenie kostki tak bardzo bolało?
-Nie boisz się, że złapiesz syfa?- mruknęłam gdy zrozumiałam, że bez niechcianej pomocy Jaśka się nie obejdzie.
-Przecież ty nie masz żadnego syfa. Olka to idiotka.- warknął zirytowany.
-Już jej nie lubisz?- zachichotałam a chłopak tylko spojrzał na mnie wymownie.
-Nie jest ci ciężko?- bezmyślnie poruszyłam niechciany temat. Po prostu wiem, ze jestem gruba.
-Lubisz marcepan?
-Przecież bardzo dobrze wiesz, że nie. Z resztą co to ma do...- zmarszczyłam brwi.
-Właśnie. Tak samo jak la mnie oczywiste jest to, że nie lubisz marcepanu tak samo dla ciebie powinno być oczywiste to, że jesteś wychudzona. I nie jesteś gruba. Ani ciężka. Jesteś za lekka. I chuda. A przez to brzydka. Sorry ale taka jest prawda.- nie odpowiedziałam na to ani słowem. Gdy skończyliśmy wchodzić na drugie piętro nakazałam się odstawić ale chłopak to zignorował i szybko podszedł do gabinetu pielęgniarki, wszedł do niej niosąc mnie na rękach a ja w tym momencie myślałam tylko o tym by zapaść się pod ziemię. Przez jakąś głupią, skręconą kostkę noszą mnie na rękach.
-Taaaak?- pielęgniarka oderwała się od kolorowego pisemka poprawiając okulary na dziwnie cienkim nosie.
-Skręciła sobie kostkę.- zawołał Janek.
-Umiem mówić.- spojrzałam na niego wkurzona.
-Tobie już dziękujemy bohaterze, wracaj na lekcje.- odesłała go pielęgniarka. Chłopak na odchodnym zdążył jeszcze powiedzieć.
-Zadzwonisz jak wrócisz do domu czy wszystko ok?- popatrzył się na mnie błagalnym wzrokiem.
-Faktycznie, że skręcona. Zatelefonuję do twojego taty.- pielęgniarka kompletnie nie zwracała uwagi na chłopaka.
-Zadzwoń, proszę. Chociaż czy wszystko ok. Zadzwonisz?- ponowił pytanie. Miałam mocno mieszane uczucia. Telefon oznaczałby to, że nie jest mi przykro. Ale czy faktycznie nie jest? Nie odzywa się przez tydzień, przeczytawszy wcześniej mój zeszyt. Ale tęsknię za nim. I on jedyny sam pomógł mi na WF.




♥♥♥
Mamy rozdział 58 :D Chyba trochę Polsat, co nie? Jak Wam się podobało? Co myślicie o zachowaniu Janka? Czy Martyna zadzwoni? A co myślicie o plotce Oli? Piszcie! :D Chętnie poczytam 8)
Gdy już napiszecie kreatywny komentarz zapraszam Was na 
Oraz na grupę, na której brakuje tylko jednej osoby do 100 :D Tu jest miło i przyjemnie. Choć czasem trochę cicho :P

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

30 komentarzy:

  1. pierfsza!
    CZEKAM NA NEXT!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie w liceum tacy głupi. Śmieszki heheszki cx

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3 czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział był mega. I chciałabym cholera żeby się do sb przyznali ^^ pozdrawiam | Zuza [JŚ]| <--- to ja na asku :*

    OdpowiedzUsuń
  6. TROCHĘ POLSAT?! ty chyba sobie żartujesz ;_; każdy koniec twojego rozdziału to polsat Roman XD

    OdpowiedzUsuń
  7. o jezu.. dlaczego Olka zawsze cos wymysli i nie ponosi zadnej kary?! eh.. ale rozdział supi czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Droga Misiu, jako że na twoim asku, na którym płynie czokoladowa rzeka, a wszystkie dni są wesołe, prosisz magicznie o kreatywne komentarze, tak więc oczywiste staje się to, że napiszę, iż (UWAGA SARKAZM) twój blog jest beznadziejny, a osova Jaśka nie powinna się tu pojawić. A na serio to kocham twe opowiaanie i z niecierpliwością czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  10. Cholerny Polsat ;_; kocham cie za bloga a nienaeidze za te zakonczenia xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział =)
    Tej Olce to ja łeb urwę przy pierwszej możliwości. Jak można być taką wredną małpą i nagadać takich głupich o niewinnej dziewczynie. Nie ogarniam tej zazdrości. Ona chyba nie kuma, że w ten sposób nie zdobędzie Janka.
    A ten chciał się w bohatera zabawić czy co? Ale dobrze, że pomógł dziewczynie dotrzeć do pielęgniarki.
    Ciekawa jestem czy dziewczyna przemyśli sobie jego słowa i zacznie wreszcie normalnie jeść.

    Pozdrawiam mordko i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział. Ola źle zrobiła, ale można było się tego spodziewać, że coś wykombinuje i do tego z syfem?! XD Jak zawsze świetny i czekam na nexta :)

    Zapraszam do mnie http://thanksyouforeverything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo cudo cudo cudo cudo cudo. Troszke Polsat, ale powiembszcze ze chcialabym zeby nie dzwonila haha. Lubie jak.sie duzo dzieje a relacje sie komplikuja XD super rozdzial czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  14. Droga Misiu, jako że na twoim asku, na którym płynie czokoladowa rzeka, a wszystkie dni są wesołe, prosisz magicznie o kreatywne komentarze, tak więc oczywiste staje się to, że napiszę, iż (UWAGA SARKAZM) twój blog jest beznadziejny, a osova Jaśka nie powinna się tu pojawić. A na serio to kocham twe opowiaanie i z niecierpliwością czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  15. Kończą mi się pomysły na kreatywne komentarze ;_;
    Jak zwykle super! :> Jasiek zachował się po przyjacielsku, a Martyna chyba ma focha xdd

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale wymyslilas z ta choroba xD

    OdpowiedzUsuń
  17. świadomość klasowa na piątkę ! Ale młotki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Na wstępie chciałabym Ci powiedzieć że coraz lepiej piszesz te rozdziały :D
    Rozdział jest po prostu mega. Ta plotka Oli to wgl kosmos, nie wiem dlaczego, ale jak Jasiek pomógł Martynie to ja uśmiech szczęście xd. I ten telefon, a ja w głowie mówię "no powiedz tak!". Sama mam na imię Ola, ale nie jestem aż taka wredna xd. Pozdrawiam i czekam na następny, jakże zaskakujący rozdział. Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Olu xd piszesz ze nie jestes wredna a nick ,,wredna'' xd rozwalilas mnie tym xd Ps Pozdrawiam wszystkie Ole :3

      Usuń
  19. Kiedy wylejemy na Olke ten kwas? ;/ ciagle czekam xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola ja też. To mega kuszące, a jeszcze się nie stało ;-;

      Usuń
    2. Ola ja też. To mega kuszące, a jeszcze się nie stało ;-;

      Usuń
  20. Naprawdę cudowne. Czekam tylko na to, że się pogodzą. Megaa.

    OdpowiedzUsuń
  21. Naprawdę cudowne. Czekam tylko na to, że się pogodzą. Megaa.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiem że dawno nie komentowałam, ale wiedz że cały czas jestem i czytam na bieżąco ;)
    Rozdział świetny. Janek w końcu się ogarnął i ma szczęście! <3
    Czekam na następny bo świetnie piszesz :3
    http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń