-Nie. Pakuj się bo się spóźnimy.- uśmiechnęła się w drzwiach. Po około dwudziestu minutach byłyśmy na dworcu.
-Hej. Dzień dobry.- poczułam uścisk Janka, aż podskoczyłam.
-To wy się bawcie. Pilnuj jej tylko.- Oli pogroziła Jasiowi palcem.
-Będę pilnował.- obiecał i cmoknął mnie w policzek.
-To co? Jedziemy?- roześmiał się zabierając mój plecak.
-Jedziemy.- weszliśmy do pociągu. Udało się! Mimo, że nie mogło to się udało. Siedzimy we dwójkę w pociągu i jedziemy do Ari nad morze. A mój ojciec o tym nie wie. Chyba nie chcę by moje dzieci były takie jak ja."
Trafiliśmy na taką porę, że niemal wszystkie przedziały były puste. Wybraliśmy sobie jeden i rozłożyliśmy się wygodnie. Bagaże leżały po jednej stronie na siedzeniach, my po drugiej rozwaleni i przytuleni do siebie. Po chwili przyszła kobitka by sprawdzić nasze bilety.
-A wiecie, że przedział jest na jakieś osiem osób?- przyłożyła mój bilet do żółtego urządzonka.
-Wiemy. Ale chyba nie ma problemu z miejscem? Jak coś to my się posuniemy!- Janek podniósł ręce w geście obrony.
-Nie ma, spokojnie. Śmieszy mnie tylko to, że wy w dwie osoby zajęliście tyle co osiem osób.- uśmiechnęła się i oddała nam bilety.
-Miłej podróży.- wyszła z przedziału.
-Całkiem sympatyczna.- zaśmiał się chłopak.
-Pf.- udałam obrażoną.
-Durna jesteś, wiesz?- potargał dłonią moje włosy.
-Dzięki!- fuknęłam.
-Patrz koniki się pasą!- pokazałam palcem na szybę.
-Pasają.- poprawił mnie.
-Sam się pasasz. Pasą.- upierałam się przy swoim.
-Wcale nie! Mówi się, że hasają czy hasą?- roześmiałam się gdy to powiedział.
-A co ma jedno do drugiego?- nie mogłam opanować śmiechu.
-Obydwie rzeczy robią koniki.
-Głupi jesteś! Na tej zasadzie można powiedzieć że "kura" pisze się przez "Ó" zamknięte bo kogut.- machnęłam rękami.
-Nadal uważam, że koniki się pasają.
-To jak kupisz sobie konika to twój się będzie pasać.
-A twój paść.- tyknął mnie w policzek.
-I wszyscy będą zadowoleni.- skwitowałam ze śmiechem. Tego typu mądre rozmowy prowadziliśmy przez następne osiem godzin. W międzyczasie przysnęliśmy, jedliśmy coś i raz wyszliśmy z wagonu by rozprostować nogi. W Gdyni byliśmy około piętnastej. Zawołaliśmy taksówkę, gdy jechaliśmy Janek zadzwonił do Ari i powiedział jej, że już do niej jedziemy. Ona akurat wychodziła, więc zostawiła nam dodatkowe kluczyki pod wycieraczką i powiedziała, żebyśmy się rozgościli.
Mieszkanie kuzynki Janka było dość duże. Góra była jej a dół wynajmowała osobom przyjezdnym. Stwierdziliśmy, że nie chcemy się tu zbyt panoszyć, więc położyliśmy nasze torby w kącie, przy wejściu i popatrzyliśmy się na siebie.
-Głodna?- mruknął.
-Jeszcze jak.- odpowiedziałam równie cicho.
-To szukaj kuchni. Ale nie daj się złapać.- przykleił się do ściany. Roześmiałam się i zrobiłam to samo co on.
-Zwariowałeś?- szepnęłam.
-Nie. Oni są wszędzie.- prześwietlił mnie skupionym wzrokiem.
-Kto jest wszędzie? Janek dobrze sie czujesz?
-Jak ninja!- wykrzyknął i wskoczył z podłogi na kanapę. Padłam na ziemie ze śmiechu.
-Patrz, oto i kuchnia.- wskazał palcem, mówił już normalnie?
-Wytłumacz mi co to było?- zapytałam wchodząc do kuchni i zaglądając przez jego ramię do lodówki.
-Nie wiem. To tak o. Zjedzmy płatki.- wyjął mleko.
-A to fajnie masz. Płatki to dobry pomysł.- znalezienie płatków było nieco problematyczne ale po chwili wypadły na mnie z górnej szafki. Wsypaliśmy trochę do wyjątkowo dużych kubków (misek dosłownie nigdzie nie było) I usiedliśmy na blatach.
-Ej. Mieliśmy się nie panoszyć.- zauważyłam po chwili.
-Trudno. W sumie to mieliśmy się rozgościć. Więc jest na pół, wszystko gra.- zaśmialiśmy się. Czułam się tak szczęśliwa. Po prostu.
Umyliśmy kubki i stwierdziliśmy, że wyjdziemy na miasto. Janek napisał Ariadnie, że wychodzimy, nie miała nic przeciwko bo jej coś tam wypadło i wróci wieczorem. Mieliśmy zabrać klucze bo ona dała nam zapasowe, więc na szczęście nie będzie problemu z powrotem do domu. Było wyjątkowo ciepło. Szliśmy deptakiem, nieopodal plaży, na którą mieliśmy blisko. Z domu Ari można dojrzeć morze między domami, więc mamy na prawdę blisko. Zaczęłam przeskakiwać z ławki na ławkę, co niektóre pomijałam bo siedzieli na nich ludzie. Janek stwierdził, że coś sobie zrobię, więc powiedziałam by trzymał mnie za rękę i łapał w razie czego.
-I tak spadniesz.- usłyszałam gdy podał mi dłoń.
-To to będzie twoja wina bo mnie nie złapałeś!- roześmiałam się. Wtedy on złapał mnie w talii i mimo moich oporów i wyraźnej dezaprobaty przeniósł na drugą stronę, tam nie było ławek.
-Teraz nie spadniesz.- roześmialiśmy się zbyt głośno zwracając uwagę ludzi ale kompletnie to zignorowaliśmy. Potem dostałam czerwonego balonika z reklamą banku, był wypełniony helem, więc fajnie unosił się w górze. Potem poszliśmy na lody, były pyszne z kolorową posypką. Siedzieliśmy na ciepłym od słońca krawężniku, jedliśmy nasze lody i patrzyliśmy się na chmury. Jest tak świetnie. Nic nie musimy i praktycznie wszystko możemy. Czego chcieć więcej? Mam obok siebie Janka, jest ciepło, jesteśmy nad morzem, z dala od wszystkiego. Czy to jeden z tym momentów, który zapamiętuje się na całe życie? Chyba tak.
Gdy słońce zaczęło zachodzić poszliśmy na plażę. Chodziliśmy po mokrym pisaku uciekając od słonych fal. Janek usiłował zabrać mi mój czerwony balonik ale mu nie wyszło. W ten sposób dotarliśmy aż na molo. Szliśmy po deskach pozostawiając za sobą mokre ściany, które z czasem stawały się co raz mniej wyraźne aż w końcu całkiem wyschły. Gdy doszliśmy na sam koniec znaleźliśmy na ziemi samotny, porzucony marker, więc postanowiliśmy go przygarnąć. Nie wiem skąd tam sie wziął ale nam się przydał. Podpisaliśmy się na czerwonym baloniku i wypuściliśmy go w powietrze. Janek bez słowa mnie przytulił i patrzyliśmy się w milczeniu w ślad za czerwonym, odlatującym balonikiem ale straciliśmy go z oczu dość szybko bo zrobiło się już dość ciemno. Zeszliśmy z molo i już mieliśmy wracać do domu z plaży ale Janek złapał mnie i podniósł do góry, po czym wbiegł ze mną do morza. Było ciepłe i odbijały się w nim resztki słonecznego blasku. Mimo to bardzo się bałam bo nie umiem pływać, przykleiłam się do Jasia i za nic nie chciałam puścić.
-Zwariowałeś? Jesteśmy w ciuchach i ja nie umiem pływać i się utopie i wróćmy na ziemię, proszę.- spanikowałam. Boję się wody.
-Spokojnie.- pogładził mnie po mokrych włosach.
-Ale ja nie umiem pły...
-Ufasz mi?- uciszył mnie.
-Tak.- odpowiedziałam niepewnie.
-To się uspokój.- postarałam się wykonać polecenie.
-I mnie puść.- popatrzyłam mu w oczy, zobaczyłam w nich całkowity spokój, więc i ja nabrałam pewności. Puściłam go i wstrzymałam oddech. Pod nogami poczułam dno, więc wyprostowałam nogi. Woda sięgała mi do obojczyków. Roześmialiśmy się perliście.
-Było się czego bać?- zapytał.
-Nie. Ale wiesz. Ja się boję i nie lubię wody i nie umiem pływać i...- zamknął moje usta pocałunkiem.
-Już skończyłaś?- zaśmiał się cicho.
-Chyba jeszcze nie.- mruknęłam znów go całując. Po chwili wyszliśmy z wody i położyliśmy się na suchym piasku oblepiając się nim. Leżałam oparta o jego klatkę piersiową, zapatrzona w gwiazdy. Nie mówiliśmy nic, to było całkowicie zbędne.
-Martysia... Możemy porozmawiać?- szepnął do mojego ucha.
Wszystkiego naj, najlepszego Stópci, która ma dziś urodzinki! :D
♥♥♥
No to jest! TO JEST DRAMAT, wiem. XD
Kocham cię Froncala za pomoc <3 <3 Nju blog! :D I drugi! XD
Starałam się, serio. XD Wiem, zę wyszło niespecjalnie ale ja się uczę, okej? :D Piszcie co myślcie, co jest do poprrawy. ja nie umiem pisac takich rzeczy, przepraszam :P Ale mam nadzieję, że mimo to się Wam podobało. :)
Zapraszam na
Aska Ask!
Grupę Grupa! :D
Cieplutko pozdrawiam
Miśka
Super jak zawsze 10/2 <3 czekam na next
OdpowiedzUsuńSupi
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia a rozdział Mega supi :) ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D Janek igra z ogniem �� A co jak by Martyne fale porwały? ��
OdpowiedzUsuńNie kłam supi jest XD
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
OdpowiedzUsuńhttp://gdzies-pomiedzy-wersami.blogspot.com/
Jest super i nawet nie przecz, że tak nie jest :) rozdział jest naprawdę genialny i czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńJest super i nawet nie przecz, że tak nie jest :) rozdział jest naprawdę genialny i czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńJeju jaki słodki rozdział! Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest mniamuśny ;3
OdpowiedzUsuńMama nie daje mi spokoju plz daj kolejny xd
OdpowiedzUsuńMichasia rozdział jest super ♥ Pozdrawiam cieplutko i czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńJejku rozdział świetny <3 Jak najszybciej dawaj następny bo nie mogę się doczekać jak akcja potoczy się dale ♥
OdpowiedzUsuńSuuper <3
OdpowiedzUsuńChce nexta!! ;**
OdpowiedzUsuńChce nexta!! ;**
OdpowiedzUsuń