środa, 22 lipca 2015

Rozdział 28 Sezon II

"-Jak tam życie na wolności?- zaczęła poprawiać swoje brzęczące łańcuszki i bransoletki.
-Super było. Tylko Florek mnie sypnął.- mruknęłam cicho.
-Jak to cię sypnął?- aż na mnie popatrzyła. 
-No normalnie. Ale mniejsza o mnie. Co się stało, że ci okno wybili?- gdy to powiedziałam dziewczyna zbladła i szybko odpadła
-Długa historia, potem ci powiem.- zaniepokoiło mnie to trochę."

  Po lekcji Alicja mocno kręciła i  pilnie musiała iść "tam", więc zorientowałam się, że nie chce mówić o tym nieszczęsnym oknie. Postanowiłam jej do tego nie zmuszać bo wiedziałam, że powie mi to tylko wtedy gdy sama będzie miała na to ochotę. Nie oznacza to, że chcę odpuścić tą sprawę- podpytam się Liwii gdy do nich przyjdę. 
-To co się stało?- Janek podszedł do mnie gdy tylko Ala się oddaliła. 
-Nie wiem, nie powiedziała mi... Masz jakieś podejrzenia? 
-Nie. Wiesz... Ona żyje w takim miejscu, że ktoś mógłby to zrobić po prostu dla zabawy.
-Ale była tak zdenerwowana, że coś musi być na rzeczy.- usiedliśmy pod klasą.
-Wszystko się wyjaśni.- uśmiechnął się pocieszająco. 
-Wiem, wiem. Ale to nie jest takie proste. Dobra, nie chcę sobie psuć humoru. 
-No właśnie. Chcesz?- zapytał chłopak podsuwając w moją stronę jabłko.
-Nie dzięki, nie jestem głodna.- Jaś popatrzył na mnie surowo, więc wzięłam owoc. 
-Jesteś śliczna, wiesz o tym?- pogłaskał mnie po głowie i bacznie mi się przyglądał. 
-Ty tak twierdzisz i to wystarcza.- uśmiechnęłam się i ugryzłam czerwoną skórkę. Siedzieliśmy przez kilka minut w ciszy aż nagle Jasiek całkiem się ożywił. 
-Zgadnij co. 
-Mów. Wiesz, że nienawidzę gdy muszę zgadywać.
-Znalazłem dla nas pracę. Prostą pracę letnią, załatwił nam ją mój brat, który się tym zajmuje. Wiesz jak są ci różni ludzie, którzy graja na gitarach na rynku miasta, rysują coś lub chodzą na jakiś szczudłach, co nie?- kiwnęłam głową. Jeśli mam chodzić na szczudłach wymazana kolorową farbką po twarzy to chyba podziękuję. 
-To te osoby są od góry nadzorowane. I moglibyśmy na naszym rynku zajmować się dmuchaniem baniek. No i sprzedażą ich, co nie? Mielibyśmy takie patyczki połączone sznurkami i z tego wychodziłyby takie gigantyczne bańki. Dzieciaki miałyby zabawę, chciałyby też móc tak robić, więc któreś z nas sprzedawałoby zwykłe, małe pojemniczki z tym. Myślę, że sprawa całkiem fajna, dodatkowo zarabiamy kasę i możemy "legalnie" spędzić ze sobą trochę czasu. Mogłabyś odłożyć sobie trochę kasy na mieszkanie skoro mówiłaś, że od razu po osiemnastce chcesz się wyprowadzić od ojca.- to zdecydowanie dobry pomysł. W dzieciństwie zawsze lubiłam bawić się bańkami, moja mama wiecznie robiła mi do nich płyn. 
-Super pomysł, wchodzę w to obiema nogami. Jednak mam jedno "ale"
-Czyli?
-To nic strasznego. Mam nadzieję, że nie będę musiała musiała się wyprowadzić bo chcę pogadać z tatą i się z nim pogodzić.- widziałam jak jego twarz zmienia się najpierw w zdziwioną a potem stopniowo wkracza na nia uśmiech.
-To cudownie! Mówiłem ci, że nie ma sensu się kłócić? Pogodzicie się na sto procent! W końcu to twój tata, na pewno też tego chce. Tylko wiesz, zrób to delikatnie bo jesteś ostatnio nieco wybuchowa.- przytulił mnie. Cieszę się, że sprawiłam mu tym radość bo wiem, ze bolała go moja słaba sytuacja z tatą i, że bardzo chciał bym się z nim pogodziła. W sumie robiłam to głównie dla niego. No i Olimpii, która ostatnio ciągle jest między młotem a kowadłem. 
-Wiem, wiem.- po chwili zadzwonił dzwonek. Reszta lekcji minęła mi dość szybko bo ciągle zastanawiałam się co ja powiem tacie i dlaczego kto rzucił przez okno Alicji kamieniem. Poza tym umówiłam się z Jankiem na oglądanie całego sezonu "Dr. Hose'a" bo nie było jego rodziców, którzy pojechali  do Łodzi na rozdanie dyplomów jego brata no i pojutrze mieliśmy wolny dzień ze względu na "Dzień patrona" (rocznica nadania imienia naszej szkole. W ankiecie do uczniów postawiono nam pytanie jak uczcić ten dzień i zdecydowanie wygrało zrobienie dnie wolnego) więc mogłam zostać u niego na noc i do późna oglądać film. 
  Gdy po szkole siedziałam w swoim pokoju byłam okropnie zdenerwowana. Czekałam aż mój tata wyjdzie z gabinetu bo nie lubił gdy przeszkadzało mu w pracy. Gdy usłyszałam ciężkie kroki na schodach moje tętno gwałtownie przyspieszyło a ja wstałam z łóżka. Zeszłam na dół i próbując opanować strach skierowałam się do kuchni gdzie o dziwo poza moim ojcem znajdowała się Olimpia. A co jeśli on mnie wyśmieje i powie, że mnie nienawidzi? Po tym wszystkim co nawywijałam wcale bym się nie zdziwiła. 
-Hej Martyna. Zjesz coś?- zapytali mnie oboje. Pokręciłam głową i usiadłam na blacie. 
-Tato? Możemy pogadać?- w duchu modliłam się by powiedział "nie teraz, mam dużo pracy" bo wtedy mogłabym uciec od tej konwersacji. Zamiast tego usłyszałam
-Co się stało?
-Chciałam cię przeprosić.- oboje popatrzyli się na mnie jakbym dostała gorączki i padła na podłogę w konwulsyjnych drgawkach. 
-Ale poprosić o zrozumienie. Nie chcę się kłócić, rozumiesz? To bez sensu. Wiem, że jestem totalnie nieodpowiedzialna i, że jestem najgorszą córką na świecie, z którą użerasz się bardziej niż pozwala norma. Ale obiecuję, że już więcej nie ucieknę, nie wymyślę nic głupiego i będę się słuchać. Chcę tylko jednej rzeczy- abyś pozwolił mi spotykać się z Jasiem. Na prawdę nie rozumiem co ty do niego masz, dlaczego nie pozwalasz mi być z kimś z kim jestem szczęśliwa. On tyle dla mnie zrobił, wiesz o tym dobrze.- zatrzymałam sie na moment by nabrać powietrza ale tata nie pozwolił mi skończyć.
-Po prostu boję się o moją małą córeczkę. Nie chcę żebyś przez niego płakała co czasem ci się zdarzało. Nie chcę tego. I nie chcę cię stracić. Widzę jak spędzasz ze mną co raz mniej czasu bo wychodzisz ze znajomymi. 
-Przecież ty ciągle pracujesz! Tato zrozum, że nie potrzebujemy pływać w pieniądzach by być szczęśliwy! Nie musisz tak dużo zarabiać. Mamy świetny dom dzięki temu, jasne. Ale nie mamy siebie. A chcę mieć kogoś bliskiego.- nie powiedział już nic tylko po prostu mnie przytulił. Po krótkiej chwili dołączyła do nas Olimpia
-Też chcę uczuć, kochajcie mnie!- więc przyciągnęliśmy ją do siebie. Potem zrobiliśmy obiad i razem go zjedliśmy. Znów wszystko było dobrze. 
  Kolejnego dnia gdy szłam do szkoły znów oblało mnie auto. A ja, że nie pomyślałam by wziąć ze sobą zmienne ciuchy znów chodziłam w wielkich dresach Jasia. 
-Może ja ci kupię ubrania jak nie masz? Wiesz. Nie mam z tym problemu a nie chcę byś musiała nosić rzeczy po starszym bracie.- śmiał się ze mnie chłopak.
-Zamknij się głupku!- już miałam go dźgnąć w brzuch co wywołałoby u niego niemal epilepsję ale przerwała mi Ala. 
-Możemy pogadać?- przeprosiłam Janka i udałam się za Alą. 
-Znów wybili mi okno.- mruknęła przestraszona.
-To samo?- niemal krzyknęłam, dziewczyna uciszyła mnie gestem. 
-Nie, tamto zasłoniłam sklejką, więc nie ma czego wybijać. 
-Nie macie nowej szyby?
-Daj mi hajs na szybę i szklarza to będę mieć nowe okno.- prychnęła. 
-W każdym razie. Masz kontakt z Florkiem?
-No mam, jasne, że mam.- byłam nieco zaskoczona tym pytaniem. 
-Bo wpadłam w długi u jednego z jego znajomych. I on mnie teraz zastrasza... Mogłabyś mi dać na niego namiary, na Florka w sensie? Poproszę go by z nimi pogadał to może dadzą mi spokój. 
-Boże Alicja! Dlaczego ty wiecznie masz jakieś problemy?- popatrzyłam na przyjacółkę zasmucona.
-Takie życie. Jak z tym numerem?- wzruszyła ramionami. Podałam jej numer mówiąc, że ma nie dzwonić od dziewiątej do piętnastej z hakiem bo on wtedy najprawdopodobniej pracuje. Podziękowała mi i resztę przerwy spędziłyśmy na obserwowaniu Oli, która stała i uśmiechała się wśród grona wielbicieli.
-Mam odruch wymiotny jak to widzę.- przewróciła oczami. 
-A wy się potem dziwicie, ze mam problemy z jedzeniem.- roześmiałyśmy się. Uwielbiam w niej to, ze jako jedna z niewielu osób nie nakrzyczy na mnie za tą ironię odnośnie mojego byłego problemu. 
  Po skończonych lekcjach udałam się z Jankiem do niego. W drodze zadzwoniłam do Olimpii by powiedzieć jej, że śpię u Liwii i Alicji. Wybrałam tą porę strategicznie bo była w pracy a wtedy tak bardzo nie może rozmawiać, ze zgadza się na wszystko bylebym tylko się rozłączyła. Zjedliśmy wspólnie obiad przygotowany przez mamę Jasia, która na prawdę dobrze gotuje i bez zbędnych ceregieli zabraliśmy się do oglądania serialu. To było świetne. Uwielbiam z Jankiem oglądać filmy bo on je tak genialnie komentuje, że niemal ciągle płaczę ze śmiechu. W pewnym momencie stwierdziłam, że jest mi zimno, więc oboje udaliśmy się do pokoju Janka po koc. Panował tam już lekki półmrok przez w miarę późną porę i zasłonięte żaluzje. Z początku nie mogliśmy znaleźć koca ale po chwili nam się to udało. Leżał złożony i wyprany w szufladzie pod łóżkiem. Był różowy w białe kwiatuszki. 
-Męski.- zachichotałam podchodząc do chłopka by zabrać okrycie. 
-Cicho bądź. Jesteś okrutna, więc teraz go nie dostaniesz! Jak możesz tak po prostu obrażać mój kocyk!?- schował go za siebie, więc od razu podskoczyłam w jego stronę sięgając rękami za niego by odebrać to co chciałam.
-Spokojnie, nie tak ostro!- roześmiał się. Popatrzyłam się do góry, prosto w jego oczy. To był impuls. Zbliżyłam swoje usta do jego a on natychmiast oddał pocałunek. Przyciągnął mnie bliżej siebie i niemal całkowicie owinął rękami. 
-No i teraz jesteś moja.- mruknął do mojego ucha po chwili składając pocałunek na moim policzku. 
-Jestem?- zapytałam z uśmiechem nie wyczuwając w tym żadnego podtekstu. 
-A chcesz być?- z uwagą spojrzał w moje oczy. Moje serce gwałtownie załopotało rozumiejąc co mi zaproponował. Nie. Tak. Nie wiem! Czy chcę by był moim pierwszym? Chcę, zdecydowanie. Chcę też by był moim ostatnim, jestem tego absolutnie pewna.  
-Nie wiem, chy-chyba tak.- lekko się zająknęłam. 
-Nie musisz tego robić, poczekam ile będziesz chciała. Z troską pogładził mnie po policzku głęboko patrząc mi w oczy próbując wykryć w nich choćby cień niepewności.  
-Chcę.- szepnęłam całując go. Jego ręce delikatnie przejechały po całym moim ciele zatrzymując się na udach, które uniósł do góry dzięki czemu zaniósł mnie na swoje nieposłane łóżko. Pachniało jego perfumami i jakby czekoladą. Miałam wrażenie, ze moje serce zaraz ze mnie wyskoczy. 
-Nie bój się. Jeśli coś będzie nie tak od razu mi powiedz, dobrze?- pocałował mnie w czoło gdy kiwnęłam głową. Całowaliśmy się a on powoli rozpinał moją koszulę, nieco się przestraszyłam. A co jeśli mu się nie spodobam? Już sama nie wiem czy jestem za gruba czy wychudzona. Zakryłam się rękami.
-Zostaw. Nie wstydź się mnie bo bardzo dobrze wiesz, że mi się podobasz. Poza tym widziałem cię już nago.- uśmiechnął się zadziornie.
-Mój Boże, kiedy?- kompletnie nie przypominałam sobie takiej sytuacji. 
-Gdy wyciągnąłem cię z dziury, pamiętasz? Przebierałaś się wtedy. Nic nie mów, nie irytuj się.- zamknął moje usta pocałunkiem. Przez moje ciało przeszedł dreszcz gdy poczułam jak schodzi ustami co raz niżej aż w końcu zrobił malinkę pod moim obojczykiem. Nawet nie wiem kiedy zdjął swoją koszulkę i moje (swoje) dresy. Zamruczał cicho gdy zobaczył mnie w samej bieliźnie, mocno się speszyłam. To uczucie szybko minęło gdy delikatnie musnął palcami mój brzuch i po raz kolejny popatrzył na mnie ciemnymi oczami, w których widziałam chyba tylko miłość i ciepło. 
-Na pewno chcesz?- bał się by nie zrobić mi krzywdy. Kiwnęłam głową i oddałam mu serię pocałunków na jego ustach, szyi i klatce piersiowej. W tym czasie ściągnął mój stanik, ukazując moje malutkie piersi, które od razu zakryłam. 
-Przestań Martysia, jesteś śliczna.- mruknął niskim głosem. Zdjął swoje spodnie a ja zrobiłam się całkowicie czerwona na co cicho się zaśmiał. Po chwili wrócił do mnie a moje plecy wygięły się w łuk gdy zdjął ze mnie majtki. I tak złączyliśmy nasze ciała i dusze. Z początku nieco bolało ale zignorowałam to uczucie. Byłam z Jankiem. Byłam kochana. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. 




♥♥♥
O mój Boże. XD Klękajcie narody to był najtrudniejszy rozdział na świecie. Jest dokładnie piąta, więc widać od razu ile czasu mi to zajęło. Ale napisałam. Wiecie, ze nie jestem dobra w takich końcówkach, więc błagam o litość. Ale nie skupiajmy się tylko na zakończenu (choć wiem, że tylko jedno Wam w głowie małe zboczeńce XD) bo po drodze stało się kilka dość istotnych kwestii. Co myślicie o tej sprawie z Alicją? I o tym, że Martyna zdecydowała się pogodzić z ojcem? Piszcie, jestem ciekawa opinii zwłaszcza na pytanie pierwsze :)
Teraz zapraszam na:

Aż mi wstyd opublikować ten rozdział XD 

Cieplutko pozdrawiam
Miśka

18 komentarzy:

  1. Baaardzo fajny rozdział :) Co do Alicji to wydaje mi sie ze to te osoby u ktorych ma dlugi rozbily jej okna.A do Martyny i Jasia <3 to jestes boska ;)
    P.s. Swietnie piszesz,, pozdrawiam !! Milutkiego dnia!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. WIECEJ TAKICH SCENEK POPROSZE 8) A CO DO KONCOWKI TO CIE ZABIJE OPISUJ A NIE XD Rozdział w 100% świetny. Martyna Wo aż sie zdziwilam a Jas to mry xD

    OdpowiedzUsuń
  3. No po prostu kocham ciebie i twoje opowiadanie XDD <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super super super super POLSACIE 😂😂 NAJLEPSZY ROZDZIAŁ EVER 💓💓💕❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Janek zboczeniec. Naoglądał się +18 i teraz zaawansowany chłopak jest xDDDDDDD
    Mega mega mega supi rozdział^^ Jasiek taki awwwww (tylko szkoda, że bez szczegółów 8)))))))))))) ) hihi

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaa Boskie =D
    Po pierwsze co do Alicji dziewczyna siedI w niezłum bagnie i ciekawe czy Florek jej pomoże :)
    A po drugie to bosko ale za krótko ;( ale fajne było ;) czekam na takich więcej
    A po trzecie czy ta oto końcowa scenka nie powinna być w sezonie 4 ???? Ale jes teraz i jest dobrze =D
    Podsumujny rozdział mocne 9/10 =D Pozdrawiam /Anna.Sz

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa Boskie *.* tylko mało :/
    Co do Alicji to nieciekawa sprawa :/ ale Florek jej na pewno pomoże :)
    I dobrze, że pogodziła się z tatą :D ^.^

    OdpowiedzUsuń
  8. XES ehe wiedziałam! Zajebiaszczy :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział. Kocham te opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Supi rozdzial ale prosze o jedno niech martyna nie bedzie w ciazy xddd wystarczy ze emi jest xd

    OdpowiedzUsuń
  11. SAM XES 8)) Boski <33 W sumie też bym sie wstydziła dodać taki rozdział :') Ale nie przejmuj się. Jest świetny! c:

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście jeden z najlepszych blogów! Rozdział jeju jak zawsze zaskakujący! To na końcu, wreszcie to zrobili! Czekałam na ten moment (zboczeniec xD).Co do sprawy z Alicją,tej sprawy nie umiem rozgryźć.Dlatego czekam na kolejny rozdział,żeby ta sprawa się wyjaśniła.I ciesze się razem z Jankiem,że Martyna przeprosiła ojca.Weny życzę i na kolejny rozdział czekam.Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Mega rozdział. Czekam na next ♥
    Zapraszam do mnie
    https://www.wattpad.com/myworks/45599394-sam-nie-wiem-co-czuj%C4%99

    OdpowiedzUsuń
  14. KOŃCÓWKA TAKA AHAHAHHAHAHAHAHAH XDDDDDD Ale tak poza tym, to supi rozdział i w ogóle XD oby Alicja nie miała problemów ;-; i ogółem, nie wiem o co chodzi, bo przeczytałam tylko ten rozdział, bo wcześniej nie wiem, które juz czytałam, a które nie XD i fajnie, że pogodziła się z tatą, jedyny plus tego rozdziału. W ogóle, zachowanie Martyny jest karygodne... wstyd mi za nią. Nawet ślubu nie wzięli... Ogółem, rozdział 2/10 :/ żartuje XD NIECH ONE DIRECTION BĘDZIE Z TOBĄ I DO NASTĘPNEGO!

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam cię za ten rozdział !! I za to że nie kochali się w pierwszej minucie gdy się poznali :P (Czytałam 50 twarzy Gimpera) A na Martynie się zawiodłam bo myślałam że poczeka do ślubu XDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń